11.08.2025
Sponsa Christi


Sponsa Christi

Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

Patronką dnia dzisiejszego jest św. Teresa Benedykta od Krzyża, karmelitanka, znana w świecie jako Edyta Stein.

Kościół obchodzi dzisiaj 83 rocznicę jej męczeńskiej śmierci, dzień jej narodzin dla Nieba, święto jej spotkania z umiłowanym Oblubieńcem, który przemówił z krzyża do jej serca i przyciągnął do swego Serca. A ona pozostała Mu wierną, odważnie poszła za Nim, lampa jej serca zawsze świeciła, aż do tej chwili, gdy ujrzała Go jaśniejącego chwałą i mówiącego: Przyjdź!

Św. Jan Paweł II w orędziu na Światowy Dzień Młodzieży w Kolonii w 2006 roku napisał:

„Droga młodzieży, Kościół potrzebuje prawdziwych świadków, by prowadzić nową ewangelizację: potrzebuje mężczyzn i kobiet, których życie przemieniło spotkanie z Jezusem; potrzebuje mężczyzn i kobiet zdolnych do przekazania innym tego doświadczenia. Kościół potrzebuje świętych. Wszyscy jesteśmy powołani do świętości, i tylko święci mogą odnowić ludzkość. Tą drogą ewangelicznego heroizmu poszło przed nami wielu innych, i zachęcam was, byście często prosili ich o wstawiennictwo. W czasie spotkania w Kolonii poznacie lepiej niektórych z nich (...) Pośród nich chciałbym zwrócić szczególną uwagę na św. Teresę Benedyktę od Krzyża”.

Edyta była najmłodszą z jedenaściorga dzieci głęboko wierzącej rodziny żydowskiej. W roku 1911 rozpoczęła studia uniwersyteckie we Wrocławiu, kontynuując je następnie w Getyndze u znanego filozofa Edmunda Husserla.

Podczas pierwszej wojny światowej podjęła ochotniczą służbę w szpitalu wojskowym dla zakaźnie chorych. Była zawsze pełna dobroci, opanowana i gotowa do niesienia pomocy.

Straciwszy wcześnie wiarę (w wieku 15 lat), szczerze szukała prawdy i znalazła ją w Kościele katolickim.

„Po latach napisała, że „Bóg jest Prawdą. Kto szuka Prawdy, szuka Boga, choćby o tym nie wiedział”.

Dociekania filozoficzne doprowadziły ją do wniosku, iż nie można lekceważyć możliwości Jego istnienia. W przekonaniu tym Edytę Stein utwierdzały wydarzenia dotykające bliskich jej osób. Były to najpierw nieoczekiwane przejścia na chrześcijańską wiarę osób znanych jej z czasu wspólnych studiów, które wcześniej głosiły pogląd, jakoby brak wiary w Boga był szczególnie doniosłym przejawem ich intelektualnej dojrzałości i niezależności.

Można powiedzieć, że przez te nawrócone osoby sam Chrystus kierował do niej swoje delikatne, pełne miłości, zaproszenie: „Przyjdź!”.

W tym samym mniej więcej czasie ogromne zdumienie wzbudziła w niej postawa Pauliny Reinach, żony wybitnego myśliciela i nauczyciela akademickiego Adolfa Reinacha. Kiedy w 1917 roku zginął on w okopach pierwszej wojny światowej, Paulina bynajmniej nie pogrążyła się w rozpaczy po stracie ukochanego męża, ale zachowała wewnętrzny pokój, wynikający z chrześcijańskiej nadziei. „Było to moje pierwsze zetknięcie się z krzyżem i jego boską mocą, jakiej udziela on tym, którzy go niosą. Po raz pierwszy widziałam naocznie zrodzony ze zbawczego cierpienia Chrystusa Kościół i jego zwycięstwo nad ościeniem śmierci. Był to moment, w którym moja niewiara załamała się, judaizm zbladł, a Chrystus zajaśniał: Chrystus w tajemnicy krzyża” – wyznała po latach Edyta.

Ostateczny przełom w jej życiu nastąpił jesienią 1921 roku, kiedy przebywała w domu swojej przyjaciółki Jadwigi Conrad-Martius, również duchowo dojrzewającej do przyjęcia chrześcijaństwa. Pewnego wieczoru na chybił trafił sięgnęła po książkę znajdującą się w jej bibliotece. Była to autobiografia św. Teresy z Avila, wielkiej świętej Zakonu Karmelitańskiego. Kiedy nad ranem Edyta zakończyła jej lekturę, wypowiedziała tylko jedno zdanie: „Das ist die Wahrheit!” – „To jest prawda!”. Kilka miesięcy później, 1 stycznia 1922 roku, przyjęła chrzest w Kościele katolickim, przyjmując imiona: Teresa Jadwiga.

Przechodząc na katolicyzm była osobą dojrzałą duchowo. Z wielką prostotą i żarliwością neofitki weszła w całe bogactwo życia chrześcijańskiego. Prawie od początku odmawiała brewiarz kapłański. Godzinami trwała na modlitwie. Chrystus stał się dla niej wszystkim, natomiast ośrodkiem życia – Msza i Komunia św.

Jej serce zaczęło skłaniać się do Karmelu, zapewne pod wpływem św. Teresy od Jezusa. Od początku nawrócenia nosiła w sobie pragnienie życia zakonnego.

Realizację jej powołania odkładano 12 lat uważając, że osoba tak wielkiego formatu umysłowego i religijnego może uczynić wiele dobra w świecie. Była znanym wykładowcą i prelegentką. Swoje wykłady przesycała duchem Ewangelii, co poczytywano jej czasem za dewocję.

Do Karmelu w Kolonii wstąpiła dopiero w roku 1933. Miała wtedy 42 lata. W Karmelu otrzymała imię Teresy Benedykty od Krzyża. W 1938 roku na zawsze, całkowicie oddała się Chrystusowi, składając uroczyste śluby zakonne.

Od chwili nawrócenia była przeświadczona, że jej życie będzie naznaczone krzyżem. Jeśli zdecydujesz się stać po stronie Chrystusa, możesz zostać wezwana nawet do ofiary z własnego życia – napisała w swoich duchowych notatkach.

Wybuchła druga wojna światowa. Wobec nasilającego się prześladowania Żydów, by uchronić s. Teresę od śmierci, przeniesiono ją do klasztoru w Echt w Holandii. Jednak zawiść hitlerowska dosięgła ją nawet tam...

W 1942 roku biskupi holenderscy w liście do wiernych wyrazili protest wobec polityki ludobójstwa Żydów realizowanej przez władze hitlerowskie. W odwecie za ten akt sprzeciwu nasilono represje i do obozów koncentracyjnych skierowano wielu katolików pochodzenia żydowskiego.

2 sierpnia 1942 r. przed klasztorem karmelitanek w Echt zatrzymało się auto policji nazistowskiej. Siostrze Benedykcie dano pięć minut na przygotowanie się do wyjazdu. Kiedy Gestapo wyprowadzało ją z klasztoru powiedziała do swojej siostry: „Chodź Różo, idziemy za nasz naród!”. Kilka dni później niemiecki obóz zagłady w Auschwitz-Birkenau okazał się stacją końcową jej drogi krzyżowej! 9 sierpnia została  zagazowana, a ciało spalone w krematorium.

Holenderskiemu urzędnikowi, który próbował ją jeszcze ratować od nieuniknionego transportu, powiedziała stanowczo: „Nie, proszę nic nie robić. Dlaczego jakiś wyjątek dla mnie lub dla tej grupy? Czyż sprawiedliwość nie polega właśnie na tym, że nie powinnam czerpać żadnych przywilejów z mojego chrztu? Jeżeli nie mogę dzielić losu moich braci i sióstr, moje życie jest jakby zniszczone”.

Ofiarując swe życie za swój naród, w jakiejś mierze wstępowała w ślady człowieka, który niemal dokładnie rok wcześniej ofiarował swoje życie za nieznanego sobie współwięźnia – tylko dlatego, że miał on żonę i dzieci – w ślady o. Maksymiliana Marii Kolbego.

Nasz wielki Rodak Św. Jan Paweł powiedział, że Święta Karmelitanka „utożsamiła się z cierpieniem narodu żydowskiego zwłaszcza wówczas, gdy stało się ono szczególnie dotkliwe w okresie okrutnych prześladowań nazistowskich, które wraz z innymi zbrodniami totalitaryzmu stanowią jedną z najciemniejszych i najbardziej haniebnych plam w dziejach Europy naszego stulecia. Zrozumiała wówczas, że dokonując systematycznej zagłady Żydów, nałożono na barki jej narodu krzyż Chrystusa, przyjęła zatem jako swój osobisty udział w nim deportację i śmierć w otoczonym ponurą sławą obozie Oświęcimiu-Brzezince. Jej krzyk łączy się z krzykiem wszystkich ofiar tej straszliwej tragedii, ale zarazem jest zjednoczony z krzykiem Chrystusa, który nadał ludzkiemu cierpieniu tajemniczą i trwałą  owocność. (…) Ogłosić dzisiaj św. Edytę Stein Współpatronką Europy – mówił Papież – znaczy wznieść nad starym kontynentem sztandar szacunku, tolerancji i otwartości, wzywający wszystkich ludzi, aby się wzajemnie rozumieli i akceptowali, niezależnie od różnic etnicznych, kulturowych i religijnych, oraz by starali się budować społeczeństwo prawdziwie braterskie”.

Kochając bardzo swój naród, Teresa ofiarowuje swoje życie za jego zbawienie. Tam, gdzie wielu umierało w rozpaczy, ona dobrowolnie składa życie za swój naród.

Teresa prosi Boga również za Kościół i o prawdziwy pokój na świecie.

Ta wierna oblubienica Ukrzyżowanej Miłości jest dla nas darem. Wzorem człowieka wytrwale poszukującego prawdy, którą odnalazła w Kościele Katolickim. Odnalazła Jezusa, Boskiego Oblubieńca, jedynego Pana i Odkupiciela człowieka. Odpowiedziała na Jego pełne miłości zaproszenie: „Przyjdź!”. Z żywą wiarą i ufnością wyszła Mu na spotkanie. Wpatrzona przez wiarę w Jego umęczone Oblicze, rozpalona Jego miłością, przeszła odważnie po wzburzonych falach śmierci i spoczęła na zawsze w ramionach Zmartwychwstałego.

Pozostała wierna przymierzu z Bogiem zawartemu na chrzcie świętym i pogłębionemu w ślubach zakonnych. Wybrała Chrystusa za swego jedynego Pana i Zbawiciela, i pozostała Mu wierna do końca.

Oto prawdziwa męczennica, która przelała krew za Chrystusa. Nie bała się gróźb sędziów i weszła do królestwa niebieskiego – modli się Kościół wspominając ją dzisiaj w liturgii.

W jednym ze swoich pism duchowych pisze:

„Krzyż jest drogą, która z ziemi prowadzi do nieba. Kto obejmuje go z wiarą, miłością i nadzieją, ten zostanie uniesiony wzwyż, aż na łono Trójcy Przenajświętszej”.

„Kto stanowczo opowiedział się za Chrystusem, jest martwy dla świata, a świat jest martwy dla niego. Nosi na ciele stygmaty Pana, jest słaby i pogardzony przez ludzi, ale właśnie przez to potężny, ponieważ w słabych siła Boga jest mocarna. Uczeń, który to poznał, nie tylko przyjmuje Krzyż, który spoczywa na nim, lecz krzyżuje samego siebie: "A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami" (Ga 6, 24). Wiedli zaciekłą walkę ze swą naturą, aby obumarło w nich życie grzechu, dając miejsce życiu ducha. O nie chodzi.

Krzyż nie jest celem sam w sobie. Wznosi się wzwyż i wskazuje w górę. Ale nie jest tylko znakiem - jest mocnym orężem Chrystusa, laską pasterską, z którą Boży Dawid wyruszył przeciw piekielnemu Goliatowi, którą puka potężnie do bram niebios i otwiera je. Wówczas wypływają strumienie Bożego światła i obejmują wszystkich, którzy należą do orszaku Ukrzyżowanego”. 

Św. Jan Paweł II wskazywał, że „siostra Teresa Benedykta nie tylko pisała głębokie rozważania o wiedzy krzyża, ale przeszła aż do końca szkołę krzyża”.

Papież w homilii kanonizacyjnej powiedział:

„Współczesny świat zwodzi nas kuszącą wizją otwartej bramy, która ma oznaczać, że wszystko jest dozwolone. W naszej epoce często utożsamia się prawdę z opinią większości.

Rozpowszechnione jest też przekonanie, że należy posługiwać się prawdą nawet przeciw miłości i vice versa. Jednakże prawda i miłość potrzebują siebie nawzajem.

Siostra Teresa mówi nam wszystkim: Nie uznawajcie za prawdę niczego, co jest wyzute z miłości. I nie uznawajcie za miłość niczego, co jest wyzute z prawdy! Jedno bez drugiego staje się niszczycielskim kłamstwem. (…) Ona zrozumiała, że prawda i miłość są wzajemnie sobie potrzebne”.

Drodzy bracia i siostry! Jakież to ważne przesłanie w naszej współczesnej polskiej rzeczywistości, w naszych codziennych relacjach w domu, w szkole, na uczelni, w pracy, w debacie publicznej, w dyskusjach telewizyjnych, w treściach artykułów zamieszczanych w internecie i komentarzach na Fecebooku, oraz całym naszym życiu, także w tym co dotyczy naszych wzajemnych relacji we wspólnocie narodowej i relacji z innymi narodami, z ludźmi innych kultur i religii. Tak - „prawda i miłość potrzebują siebie nawzajem!” O tym musimy zawsze pamiętać jeżeli pragniemy pozostać wierni orędziu Ewangelii i nauce Chrystusowego Krzyża.

Gdy obecnie przeżywamy 83. rocznicę śmierci św. s. Teresy Benedykty od Krzyża – jesteśmy świadkami pewnego bardzo znaczącego procesu kulturowego. Polega on na wyraźnym i w pełni świadomym odchodzeniu od Europy rozumianej jako Europa ducha. Wbrew temu, do czego wzywał św. Jan Paweł II, Europa chce zapomnieć o swoich chrześcijańskich korzeniach i za wszelką cenę żyć tak, „jakby Boga nie było”. W konsekwencji po raz kolejny znajduje swe potwierdzenie słynne zdanie Fiodora Dostojewskiego: „Jeśli Boga nie ma, to wszystko wolno”. Głosi się bowiem prawo do eutanazji czy też prawo kobiet do zabijania własnych nienarodzonych jeszcze dzieci, podważa się instytucję małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, promuje się ideologię gender.

Pod sztandarami postępu uderza się w rodzinę, w wychowywanie dzieci i inne rzeczywistości, które kształtują nasze człowieczeństwo. Gołym okiem widać, że mamy do czynienia z próbą zastąpienia świata wartości – świata chrześcijańskiego, bardzo niebezpiecznym i szkodliwym światem antywartości, światem ideologii.

W świetle tych tendencji św. Edyta Stein jawi się dzisiaj jako jednoznaczny znak sprzeciwu. Jej życie pokazuje, jak wielki jest człowiek, który z wielką odwagą i uczciwością intelektualną szuka Boga, i jak tragiczny staje się świat, który Boga odrzuca.

Teresa trwająca wiernie pod krzyżem Chrystusa i zjednoczona z Jego Sercem mówi nam dzisiaj: „Miłość Chrystusa nie zna granic, nie kończy się nigdy, nie cofa się na widok brzydoty czy brudu. Pan przyszedł na świat dla grzeszników, nie dla sprawiedliwych i jeśli Jego miłość naprawdę żyje w nas, powinniśmy robić to, co On: wyruszyć na poszukiwanie zagubionej owcy” (ES 104).

„Dla chrześcijanina żaden człowiek nie jest „obcy”. Każdy jest zawsze „bliźnim”, który może nas potrzebować i nie ma znaczenia, czy jest on nam bliski czy nie, miły czy niemiły, «moralnie godny pomocy» czy nie” (ES 104).

Dzisiaj, gdy wielu młodych ludzi radośnie pielgrzymuje pieszo na Jasną Górę, Święta Karmelitanka dodaje nam odwagi i wskazuje światło nadziei, mówiąc:

„Na choroby naszego czasu (…) lekarstwem są ludzie, którzy stoją mocno przy Maryi, opierając się na fundamencie wieczności, i nie dają się zachwiać w swoich poglądach i działaniu przez zmienne i modne opinie, teorie, błędy”.

Módlmy się więc do Najlepszego Ojca – za przyczyną św. Teresy Benedykty od Krzyża – o łaskę nawrócenia dla Europy i odwagę powrotu do jej chrześcijańskich korzeni. Prośmy o siłę dla nas wszystkich, którzy Europę stanowimy, abyśmy na wzór jej świętej Patronki mieli odwagę świadczyć o tym, że jedynym źródłem błogosławieństwa dla wszystkich narodów jest Chrystus, który oddał za nas swe życie na krzyżu i który zmartwychwstał, dając nam nadzieję życia wiecznego. Amen.

o. Piotr Męczyński O.Carm.

« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio