W
czasie przemarszu opiekę duszpasterską sprawują kapłani z Płocka. Obecnie (od 1 lipca 2021 r.) ks. mgr Wojciech Paweł Kruszewski
oraz wspierający go kapłani: ks. prał. dr Marek Jarosz, ks. mgr Andrzej
Pieńdyk i ks. mgr Radosław Zawadzki. Wcześniej taką opiekę duchową
pełnił ks. dr Grzegorz Zakrzewski, ks. prof.
Ireneusz Mroczkowski (+ 17 sierpnia 2020 r.), ks. dr
Michał Zadworny i wielu innych kapłanów z Płocka oraz ojców karmelitów z
Obór i ojców bernardynów ze Skępego.
Wspólnemu
wędrowaniu towarzyszy śpiew, modlitwa i rozważania (m. in. Droga Krzyżowa, Różaniec,
Koronka do Miłosierdzia Bożego).
Pielgrzymka
od początku (15 maja 2004 r.) posiada oficjalną zgodę Biskupa Płockiego.
Ks. Biskup Stanisław Wielgus udzielając pielgrzymom swojego
błogosławieństwa napisał:
„Pielgrzymowanie
jest tą formą praktykowania wiary, która od wieków przynosi Kościołowi
Chrystusowemu ogromny duchowy pożytek. Świadczą o tym liczne nawrócenia, jakie
stają się udziałem samych pątników, jak również tych osób, w intencji których
pielgrzymi ofiarują Bogu swe utrudzenie, połączone z ufną modlitwą, zanoszoną
do Ojca przez ręce najlepszej z Matek. Wasza pielgrzymka jest szczególna: trud
pieszej wędrówki podejmujecie bowiem nocą. Biorąc na siebie to dodatkowe
obciążenie pokazujecie też, że ludzkie życie przypomina współcześnie bardziej,
niż kiedykolwiek wędrówkę, w której ciemności i mgławice fałszywych
ideologii, rozświetla Jedyne prawdziwe światło, jakim jest Zmartwychwstały
Chrystus”.
Chętni
do udziału w pielgrzymce mogą uzyskać więcej informacji i zgłosić swój udział u
organizatorów pielgrzymki.
Pielgrzymi
dzielą się radością swego nocnego wędrowania od Matki Bożej Brzemiennej w
Skępem do Matki Bożej Bolesnej w Oborach.
Jacek
z Warszawy pisze: „Pewna kobieta ofiarowała mi mały obrazek
Matki Bożej
Oborskiej z prośbą o zorganizowanie autokaru na sobotni Wieczernik
Maryjny. Za
kilka dni zadzwoniła do mnie i powiedziała: Pan tam musi być […] bo mnie
się ta
Matka Boża śniła. Trzy dni później odczułem wielkie przynaglenie, aby
pójść na
ranną Mszę. W kościele spotkałem tę samą kobietę. Po Mszy podeszła do
mnie i
mówi: Wierzę, że zorganizuje pan autokar na Wieczernik Maryjny do Obór i
odeszła nic więcej nie mówiąc […]. Doszło do tego, że zorganizowałem 18
pielgrzymek autokarowych do Obór. Podczas jednej z takich pielgrzymek w
lutym
2004 roku zrodził się pomysł Nocnej Pieszej Pielgrzymki Pokutnej ze
Skępego do
Obór. […] Po serdecznej rozmowie z ojcami [o. Piotrem Męczyńskim,
opiekunem pielgrzymów i o. Andrzejem Malickim, przeorem] w klasztorze
udałem się do Płocka. W
Kurii Biskupiej bardzo życzliwie nas przyjęto, a Jego Ekscelencja Ks.
Abp
Stanisław Wielgus napisał list wiodący na Pielgrzymkę, która po raz
pierwszy
odbyła się w maju 2004 roku i trwa do dzisiaj”.
Maria
z Płocka pisze: „O Sanktuarium w Oborach dowiedziałam się od znajomej, która
uczestniczyła w Wieczerniku i było to dla niej wielkie przeżycie. Mówiła też o
możliwości przyjęcia Szkaplerza. Wtedy to zrodziło się w moim sercu wielkie
pragnienie zawierzenia i ofiarowania całej rodziny Matce Bożej Bolesnej w
Oborach oraz przyjęcia Szkaplerza.
Od
kilkudziesięciu lat pielgrzymuję z rodziną w pieszej pielgrzymce z Płocka na
Jasną Górę do ukochanej Matki Częstochowskiej o złotym obliczu. Jest to
niewypowiedziane szczęście. Natomiast po rozmowie ze znajomą poczułam, że to
jest następne źródło Żywej Wody. Dla mnie i dla całej mojej rodziny.
Był
to grudzień 2001 roku – nowy czas w naszych rodzinach, czas zakładania własnych
rodzin przez nasze dzieci. Poprzez przyjęcie szkaplerza pragnęłam w naturalny
sposób ofiarować swoją rodzinę Najświętszej Maryi Pannie, aby Ona była naszą
opiekunką i przewodniczką.
Nawiązałam
kontakt z ojcem Piotrem Męczyńskim, który po niedzielnej sumie nałożył szkaplerz naszej
rodzinnej grupie. W tej radosnej chwili uczestniczyło nas 17 osób. Od tego
momentu żyło we mnie pragnienie ponownego pojechania do Obór na spotkanie z
Matką.
Pewnej
niedzieli kiedy z mężem uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w ogłoszeniach
parafialnych była informacja o pieszej nocnej pielgrzymce ze Skępego do Obór.
Jakie to wydawało mi się piękne – iść pieszo z pielgrzymami nocą. Wyruszyć od
ukochanej matki, która nosi pod sercem nowe życie, aby o świcie błagać o pokój,
przynieść go naszej rodzinie, ponieważ codzienny dzień staje się coraz bardziej
trudny, nerwowy, pełen niecierpliwości. Nasze życie podobnie jak tajemnice
różańca biegnie pośród radości i smutków. Wyrosła nowa perspektywa pośród dni
trudnych i szarych. Budzi się nadzieja, że w czasie tej nocnej drogi, nocnej
ciszy nauczę się zdawać egzamin wierności Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie.
Wyruszam na szlak 9 Nocnej Pielgrzymki ze Skępego do Obór. I tak od 2005 roku
pielgrzymuję co miesiąc (nie byłam w tym czasie tylko na 4 pielgrzymkach).
W
tym czasie, a był to rok 2005, mój młodszy brat Jan zachorował. Oceniając po
ludzku nie było żadnej nadziei. Była to męka ciała i doszła męka ducha. W
pokornej modlitwie błagałam i błagałam o uzdrowienie brata. Mój brat Jan żyje.
W nocnej pielgrzymce błagałam: „Matko podaj Jankowi swoją dłoń, przytul do
swego serca”. Niewątpliwie jest to mój ból i niejednokrotnie cisnęło się
pytanie: „Dlaczego panie, dlaczego?” Jako odpowiedź przychodzi pokój w czasie
nocnej wędrówki, nie ma rozpaczy i jak budzi się świt, tak budzi się nadzieja.
[…]
Ukochana
Matko, tę drogę nocnej pielgrzymki, która jest źródłem życia, zwycięstwa dobra
nad złem, mogę realizować dzięki obecności kapłanów, którzy uczą nas zdawać
egzamin z naszej wierności Bogu, Kościołowi i naszej Ojczyźnie. W tej wędrówce
zawsze jest ze mną mój mąż, który przyjeżdża do Obór o 6 rano i uczestniczy we
Mszy Świętej. Tak jak był święty Józef przy Tobie Matko.
Matko,
obdarz swoją miłością Pana Jacka, głównego organizatora, Pana Mirosława z
Płocka oraz wszystkich, którzy się trudzą, aby pielgrzymka była bezpieczna i
owocna.
Maryjo, Przyczyno naszej radości, dziękuję za tę radość, która zrodziła
się w moim sercu. Ucz mnie, abym zawsze w duchu nadziei i zawierzenia była
odważnym świadkiem Ewangelii – radosnej nowiny”.
Wielce
Czcigodny i Drogi Ks. Prof. Ireneusz Mroczkowski (+ 17 sierpnia 2020 r.) wspominając nocne wędrowanie „od Matki Bożej Brzemiennej do Matki Bożej
Bolesnej” w dniu 26 maja 2012 roku, napisał:
„Dzień Matki przypadł
w tym roku w wigilię Zesłania Ducha Świętego. Szczęśliwy zbieg okoliczności pomógł jeszcze
raz spojrzeć na nasze matki jako kobiety wielkiego ducha i dotknąć
tajemnicy Ducha Świętego w matczynym biciu serca. Czyż to nie
matki otworzyły nam oczy na mądrość, radę, męstwo, umiejętność, pobożność
i bojaźń Bożą? Zanim usłyszeliśmy na lekcjach religii o darach Ducha
Świętego, tuliliśmy się do nich jak przystani męstwa,
podziwialiśmy mądrość wyborów, praktyczność porad, umiejętność radzenia sobie w
dramatach życia.
Czyż
nie one zaprowadziły nas przed ołtarz, nauczyły żegnać się i klękać? One
dyskretnie wymodliły powołanie, umiały patrzeć jak dojrzewa i nigdy nie były
obojętne wobec tego, jak się rozwija. Nic więc dziwnego, że w snach szukamy
ich śladów, nosimy relikwie wspomnień w najgłębszych zakamarkach
serc, pamiętamy zapach kuchni, dotyk dłoni, pielęgnujemy ostatni list.
Z
Duchem Świętym nasze matki mają to też wspólne, że wraz z upływem
czasu nie tylko nie zaciera się ich pamięć, ale coraz lepiej wiemy,
jakie były naprawdę. Kofta wyśpiewał kiedyś o kobiecie
słynną frazę: naprawdę jaka jesteś nie wie nikt. Mnie się wydaje,
że z biegiem czasu coraz lepiej wiem, jaka naprawdę była moja matka. Co
więcej, mocno wierzę, że i ona - choć od jej śmierci mija ćwierć wieku
– coraz lepiej wie, jaki naprawdę jestem.
Nie trzeba
się więc dziwić, że matczyno-maryjna pamięć w Kościele Jezusa Chrystusa jest
tak ożywcza. Jednym z jej przejawów jest nasza nocna pielgrzymka z
sanktuarium w Skępem do coraz bardziej znanego w Polsce sanktuarium
w Oborach. W pierwszym - Maryja czczona jest jako Matka Boża Brzemienna, w
drugim - jako Matka Boska Bolesna. Na pielgrzymim
szlaku jest okazja przyjrzeć się wszystkim etapom matczynego
losu.
Szliśmy
więc w nocy w wigilię Zesłania Ducha Świętego. Wspominałem bezsenne noce
mojej matki, modlitwom, wspomnieniom, wzruszającym świadectwom, nie
było końca. Na drzewach śpiewały majowe ptaki, które cichły słysząc pielgrzymie zawodzenie.. Z
łąk dochodziła modlitwa żab. Za Chrostkowem witali nas
krzykliwi uczestnicy wiejskiej dyskoteki, powracający do domu.
Gdzieś
w domach modliły się pewnie za nich niespokojne matki. Już dniało. Za
chwilę wyszło wielkie jak niedzielna nadzieja słońce, a my
stanęliśmy u stóp Oborskiego Sanktuarium, gdzie jak zwykle - czekał na nas
uśmiechnięty O. Piotr Męczyński. Jego oczy mówiły znowu to, czego uczyły nas nasze
matki. Że owocami Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość,
uprzejmość, dobroć, wspaniałomyślność, łaskawość, wierność, skromność, wstrzemięźliwość,
czystość.
29.
05. 2012”.
W płockim
dodatku katolickiego tygodnika „Gość Niedzielny” (19/2012) zamieszczony został
artykuł ks. Włodzimierza Piętka zatytułowany: „Nocni czciciele”. Czytamy w nim m.in.:
„22 km marszu są wypełnione modlitwą: Różańcem,
Koronką do Bożego Miłosierdzia, godzinkami i konferencją.
Mamy
po co i z kim iść ze Skępego do Obór. Mamy siebie nawzajem do niesienia, od
Matki Bożej Brzemiennej do Bolesnej – powiedział na początku Nocnej Pieszej Pielgrzymki
Pokutnej, ks. prof. Ireneusz Mroczkowski, od niemal dwóch lat jeden z duchowych
opiekunów tej szczególnej grupy pielgrzymów.
O
godz. 21 sanktuarium w Skępem jest wypełnione pielgrzymami z Gralewa, Płocka,
Płońska, Warszawy, Sochaczewa, Gostynina, Sierpca, Lipna, Baboszewa, Brodnicy,
Raciąża. Pielgrzymkę rozpoczyna Msza św. dla grupy liczącej do kilkuset osób,
zależnie od pory roku i pogody. Ich szlak prowadzi przez Chodorążek, Chrostkowo
do Obór. I tak jest co miesiąc.
Pielgrzymka
po raz pierwszy ruszyła wiosną 2004 roku. –
Najpierw jeździliśmy do Obór na „Wieczerniki Królowej Pokoju”. Z nich zrodził
się pomysł przychodzenia do sanktuarium pieszo i nocą. W ten sposób przez
pokutę dajemy siebie Bogu i Maryi. Idziemy nocą, więc nasz trud jest większy. A
z drugiej strony jest to również propozycja, z której mogą skorzystać osoby
pracujące.
W
drodze modlimy się o pokój i pojednanie. To konieczna intencja, bardzo
potrzebna dla naszych serc, rodzin, Kościoła i ojczyzny – wyjaśnia Jacek
Sowiński. Gdy na początku w 2004 r. powiedzieliśmy o naszym pomyśle pielgrzymki
o. Piotrowi Męczyńskiemu, karmelicie z Obór, powiedział: „Ja wam błogosławię,
ale to nie będzie łatwe”. Te słowa zawsze nam towarzyszą. Otrzymaliśmy również
błogosławieństwo ówczesnego biskupa płockiego Stanisława Wielgusa – dodaje. –
Pielgrzymka wciąga, bo jest modlitewna. To prawda, że trudno jest chodzić nocą,
to jest duża ofiara. Ale z drugiej strony nocą jest mniej rozproszeń. Wtedy
jestem sama i modlę się. Zaś grzech, którego obrazem jest noc, powinien być
okupiony modlitwą i ofiarą – mówi Maria Michalak z Płocka, która od niemal 5
lat chodzi na pielgrzymkę do Obór.
Interesuje
fenomen nocnego pielgrzymowania co miesiąc. – Nawet gdy jest 30-stopniowy mróz,
spotykamy się. Ale już nie idziemy pieszo, tylko od razu przyjeżdżamy na
całonocne czuwanie do Matki Bożej Bolesnej. Zazwyczaj ma to miejsce w grudniu (lub
styczniu) – mówi Jacek Sowiński. Inne uczestniczki pielgrzymki pamiętają momenty,
gdy nawet w gradzie i przenikliwym, zimnym wietrze z deszczem odprawiano Drogę
Krzyżową, litanie, Koronkę, Różaniec. – Dla nas konieczna jest obecność
księdza. Doceniamy i cieszymy się zaangażowaniem ks. Mroczkowskiego i za to mu
dziękujemy – dodaje organizator pielgrzymki z Warszawy.
Wierne, comiesięczne pielgrzymowanie do Obór to owoc zaangażowania wielu
osób. Zaczyna się od osobistej zachęty i telefonu do znajomych: „Słuchaj, Matka
Boża czeka. Idziemy na pielgrzymkę”. – W taki sposób pytam się wielu znajomych.
A gdy już mam iść, wielu prosi mnie o modlitwę. Mam ze sobą porządny, duchowy
bagaż. I gdy jest mi ciężko iść, myślę, że tego potrzebują intencje, które ze
sobą niosę – mówi Wiesława Sypniewska z Płońska, która od 2004 r. stale chodzi
z pielgrzymką do Obór. – Na początku były tylko dwie osoby z Płońska, teraz
uzbiera się nawet autokar ludzi. Widzę, że kto zaczyna chodzić na pielgrzymkę,
nawet mimo choroby i kłopotów, jest gotów na szaleństwo dla Maryi. Tam jest
sanktuarium Matki wszystkich chorych i cierpiących – dodaje”.
„Nasza Ziemio Dobrzyńska,
ziemio ukochana,
Sercom polskim tyś bliska,
za matkę nam dana,
(…)
Twą ziemię uświęcają,
dwa stare klasztory,
To przecudowne Skępe
i sławne Obory”
– pisał niezmordowany piewca
tej ziemi Jan Jagodziński z Dobrzynia n. Drwęcą.
Tak też uczyniła skępska
poetka, Zofia Ewa Szczęsna, która w utworze Pt. Matka Boska w Dobrzyńskiej Ziemi napisała:
„Na Anioł Pański dzwony
brzmią
i w Skępem, i w Oborach,
i wielbią Maryję pieśnią swą
w porankach i wieczorach.
Bądź pozdrowiona Skępska Pani
i Matko Bolesna w Oborach,
miłością serc Cię pozdrawiamy
na ziemi dobrzyńskiej w
klasztorach”
Nasz
Wielki Rodak, Święty Jan Paweł II, powiedział: „Szczególnym przejawem
macierzyństwa Maryi w stosunku do ludzi są miejsca, na których spotyka się
Ona z ludźmi – domy, w których Ona mieszka. Domy, w których
odczuwa się szczególną obecność Matki. (…) Są to sanktuaria maryjne”.
To
właśnie w Skępem i tutaj w Oborach doświadczamy tego, o czym tak pięknie
napisał papież Franciszek:
„Mamy Matkę, której oczy są czujne i dobre jak
oczy Syna; Jej macierzyńskie serce jest pełne miłosierdzia, jak On; Jej ręce
chcą pomagać, jak ręce Jezusa, (..) które dotykały chorych i ich uzdrawiały.
Napełnia nas to ufnością i otwiera na łaskę i miłosierdzie Chrystusa. Maryja
jest Matką pocieszenia, która pociesza swoje dzieci”.
Tutaj,
drodzy bracia i siostry, przychodzimy z naszymi troskami i problemami, by mówić
Jej o wszystkim, by szukać pomocy i rady, pociechy i
umocnienia do dalszą drogę naszego chrześcijańskiego życia.