[Konferencja O. Piotra Męczyńskiego O.Carm. wygłoszona w Sanktuarium M. B.
Bolesnej w Oborach dnia 7 grudnia 2025 r.]
Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry,
zgromadzeni u stóp Niepokalanej w ciszy Oborskiego Karmelu!
Pozwólcie, że rozpocznę od przywołania
świadectwa, które Ojciec Emilien Tardif, znany ewangelizator posługujący
modlitwą o uzdrowienie, umieścił w jednej ze swoich książek.
„Dzień ewangelizacji dobiegł kresu. Podczas
końcowej Eucharystii w której brało udział 15 tys. osób, pewna ośmioletnia
dziewczynka, niewidoma od urodzenia, zaczęła krzyczeć: Widzę! Widzę! Wszyscy Ją
otoczyli, ona zaś zapytała wtedy: Która to moja mama? Rozwarte ramiona,
zapłakane oczy oraz matczyny uśmiech dały odpowiedź. Wtedy ukryta w ramionach
matki, dziewczynka, wykrzyknęła podniesionym głosem: Och, mamusiu, to ty jesteś
taka piękna!”
Drodzy bracia i siostry!
My także, tak jak to dziecko pragniemy dzisiaj
oczami wiary wpatrywać się pogodne oblicze Naszej Niebieskiej Matki i wołać do
Niej wraz ze wszystkimi dziećmi Kościoła: „Tota pulchra es, Maria – Cała piękna
jesteś, Maryjo!”.
„Płaczę
z radości na myśl, że ta pogodna i promienna Istota, Maryja, jest moją Matką.
Cieszę się z Jej piękności, jak dziecko kochające swą matkę... ” – wyznaje
jedna z karmelitanek.
Maryja, Nasza Niebieska Matka, jest piękna
pięknością Boga, pełnią Jego łaski, Jego miłości.
Bóg chciał, by Jego Syn miał godną matkę i
dlatego nie dopuścił, by skalała Ją jakakolwiek niedoskonałość. Bóg uchronił
Matkę swego Syna przed grzechem i wyjął Ją spod powszechnego prawa smutnej
spuścizny Adama.
Od pierwszej chwili swego istnienia, od momentu
poczęcia, „Maryja [mocą zasług przewidzianej męki i śmierci swojego Syna]
została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego”. Taką
pozostała na zawsze, tzn. nigdy nie dotknęła Jej najmniejsza zmaza grzechu.
Dlatego w Lourdes powie o sobie: „Jam jest Niepokalane Poczęcie”.
11 lutego 1854 roku 14-letnia Bernadeta Soubirous
po raz pierwszy ujrzała Piękną Panią w Grocie Massabielskiej. W jednym z listów
tak relacjonuje całe wydarzenie:
„Zobaczyłam Panią
odzianą w białe szaty. Miała na sobie białą suknię, przepasana była niebieską
wstęgą, na każdej z Jej stóp spoczywała złocista róża. Taki sam kolor miały
ziarenka Jej różańca.
25 marca Bernadeta ponownie przyszła do Groty.
Podczas objawienia dziewczynka kilkakrotnie zapytała: Kim jesteś Pani? Pełna
pokory Dziewica milczała jednak, odpowiadając uśmiechem. Dopiero za czwartym
razem łagodnie uśmiechając się do dziewczynki, odrzekła: „Jestem Niepokalane
Poczęcie”.
Jak pisze pewien karmelita: „Uśmiech to sposób
Jej mówienia (…). Maryja ujawnia w nim całą głębię swego Niepokalanego Serca,
swej matczynej miłości”.
„Ten uśmiech,
będący prawdziwym odbiciem Bożej serdeczności, jest źródłem niezłomnej nadziei
– mówił papież Benedykt XVI.
Dlatego,
gromadząc się dzisiaj w Oborskim Sanktuarium, powtarzamy z ufnością słowa
młodziutkiej Bernadety: „O Moja Matko, przychodzę, aby w Twym Sercu złożyć
niepokoje mego serca i czerpać od Ciebie siłę i odwagę”.
Jak jutrzenka poranna zapowiada wschód słońca,
tak Maryja w tajemnicy swojego Niepokalanego Poczęcia zapowiada i zwiastuje
przyjście obiecanego i oczekiwanego Zbawiciela świata, który wyprowadzi
ludzkość z niewoli grzechu, śmierci i szatana.
Współczesna włoska poetka Alda Merini pięknie
oddaje sens tego przywileju Matki Bożej mówiąc, że w Niepokalanym Poczęciu „
Bóg ucałował nas łaską”, że w tej tajemnicy „ niebo ucałowało ziemię”, a
odwieczne piękno Boga pochyliło się nad brzydotą naszego grzechu i kruchością
człowieka. I dlatego z naszych ust i serc wyrywają się dziś pełne zachwytu
słowa: „ Cała piękna jesteś Maryjo, i zmazy pierworodnej nie ma w Tobie”.
Drodzy Moi! Czego uczy nas Piękna Pani z Lourdes,
która przedstawiła swoje Imię młodziutkiej Bernadecie w święto Zwiastowania
Pańskiego 25 marca 1858 roku.
Maryja jest piękna, ponieważ zawsze w
posłuszeństwie wiary mówi Bogu „Tak”, ponieważ Jej wola jest zawsze doskonale
zjednoczona z wolą Boga. „Oto Ja Służebnica Pańska, niech mi się stanie według
słowa Twego” – odpowiedziała na słowa zwiastowania Archanioła Gabriela. „Fiat
voluntas Tua” – „Bądź wola Twoja” – mówiła Bogu zawsze i we wszystkim.
Ona jest ludzkim zwierciadłem Boga, w którym Bóg
przegląda się z radością, rozpoznając w nim nieskażony obraz i podobieństwo
swoje.
Niepokalana, Matka najpiękniejszego z synów
ludzkich, Matka naszego Pana i Odkupiciela, przychodzi nam z pomocą, aby
przywrócić w nas to Boże piękno, istot ludzkich stworzonych na obraz i
podobieństwo Boże, stworzonych z miłości i do miłości.
Przypomina, że tym, co odbiera prawdziwe piękno
serca i duszy w każdym z nas, jest grzech. Grzech pojawia się wtedy, gdy pyszny
człowiek, zwiedziony przez starodawnego węża, mówi Bogu: „Nie”, gdy sprzeciwia
się woli miłującego Ojca i Jego przykazaniom.
Maryja, pokorna służebnica Pana, swoim
posłuszeństwem naprawiła nieposłuszeństwo Ewy. Zgodę wyrażoną podczas
Zwiastowania (Łk 1,38), zachowała wiernie u stóp krzyża na Golgocie (J 19,25).
Papież Franciszek w rozważaniu poświęconym
Niepokalanej powiedział:
„Jak „nie” u początków zamknęło przejście
człowieka do Boga, tak „niech mi się stanie” Maryi otworzyło drogę Bogu między
nami. Jest to najważniejsze „tak” w historii, pokorne „tak”, które obala
naznaczone pychą pierworodne „nie”, wierne „tak” leczące nieposłuszeństwo,
dyspozycyjne „tak”, obalające egoizm grzechu”.
Drodzy bracia i siostry!
Jakże pięknie jest mówić zawsze „Tak” Bogu. Mówić
Mu jak Maryja: „fiat voluntas Tua”.
Niepokalana ciągle spieszy nam z pomocą, jako
Matka naszej duchowej odnowy i uczy nas mówić zawsze „tak” wobec Bożej woli,
wobec Bożych przykazań i wymagań Ewangelii Chrystusowej.
Maryja pragnie wyrwać nas z duchowego letargu i
przypomina o naszym powołaniu do świętości.
Pomaga nam odzyskać duchowe piękno umiłowanych
dzieci Bożych. Dlatego wszędzie, gdzie się objawia wzywa do pokuty i
nawrócenia.
Ilekroć odrzucamy grzech, przywiązanie do
grzechu, stajemy się do Niej podobni. Wzrastając w miłości Bożej i naśladując
cnoty Maryi stajemy się piękni, jak Ona, Niepokalana.
Powróćmy jeszcze na chwilę do objawień Matki
Bożej z Lourdes.
5 lutego 1858 r. Maryja powtórzyła trzykrotnie:
«Pokuty! Pokuty! Pokuty!».
Potem poleciła Bernadecie zjeść roślinę, która
tam rosła, iść do źródła, napić się i obmyć się w nim. «Nie widząc źródła –
opowiada Bernadeta – skierowałam się ku rzece. Pani jednak powiedziała mi, że
to nie tam, i dała mi znak palcem, abym podeszła pod skałę. Zrobiłam tak.
Znalazłam tam zaledwie odrobinę wody, jakby błoto, i z ledwością mogłam jej
nabrać. Zaczęłam drążyć ziemię. Po chwili mogłam nabrać wody, ale trzy razy ją
wyrzuciłam. Dopiero za czwartym razem mogłam się napić, tak bardzo woda była brudna.»
W ten sposób zostało odkryte źródło, które nigdy nie wyschło i stało się
narzędziem licznych uzdrowień.
Bernadeta wspomina:
Pani poleciła mi napić się wody ze źródła. (…)
Zachęciła także, abym się obmyła w źródle i abym się modliła o nawrócenie
grzeszników.
W Lourdes nad kranami z wodą umieszczono napis: Umyj
twoją twarz, napij się tej wody i proś Boga, aby oczyścił twoje serce.
Najmilsi bracia i siostry, Maryja Niepokalana,
niewiasta depcząca głowę starodawnego węża, przychodzi nam z pomocą i pragnie
wyrwać nas z duchowego letargu, wzywa do czuwania, bo „przeciwnik, diabeł, jako
lew ryczący krąży, szukając kogo by pożreć” i pociągnąć ze sobą do piekła.
Dlatego nasza Niebieska Matka niestrudzenie wzywa do nawrócenia i pokuty za
grzechy, przypomina o naszej wielkiej godności przybranych dzieci Bożych
otrzymanej za cenę Krwi Chrystusa przelanej na Kalwarii.
Z zatem ufnością zbliżmy się do źródła
miłosierdzia Bożego, które wskazuje nam Najświętsza Dziewica. Ona nieustannie
prowadzi nas do swego najmilszego Syna, Niebieskiego Lekarza, obecnego i
działającego w Kościele, który w osobie kapłana czeka na nas przy kratkach
konfesjonału, aby nas uzdrowić i przywrócić piękno dziecka Bożego.
Ks. Michel Baute, kapelan lourdzkiego
sanktuarium, mówi: „Najcięższą chorobą prowadzącą do śmierci nie jest rak, ale
grzech ze wszystkimi jego konsekwencjami. W Lourdes, w kaplicy Spowiedzi i
Pojednania, mają miejsce największe cuda i uzdrowienia otrzymane dzięki łasce
Boga Miłości”.
Święty Jan Maria Vianney w jednym ze swoich kazań
poświęconych sakramentowi pojednania uczył: „Kiedy człowiek popadnie w grzech
śmiertelny, musi szukać pomocy u lekarza, jakim jest kapłan, i musi zastosować
lekarstwo w postaci spowiedzi. (…) Jak to dobrze, że mamy w zasięgu ręki
sakrament leczący rany duszy”.
Drodzy Moi! To duchowe piękno Niepokalanej
Dziewicy oznacza nie tylko Jej całkowitą wolność od najmniejszej skazy grzechu,
ale przede wszystkim Jej doskonałą komunię, zjednoczenie z Tym, o którym św.
Jan Apostoł napisał: „Bóg jest miłością (Deus caritas est); kto trwa w miłości,
trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1J 4, 16).
Maryjo, dlaczego jesteś taka piękna? – zapytały
się dzieci podczas jednego z objawień Niepokalanej Dziewicy w Medjugorie. A Ona
uśmiechając się łagodnie rzekła: „Drogie dzieci, jestem piękna ponieważ kocham.
Wy też kochajcie, wtedy i wy będziecie piękni”.
Wzrastając w miłości Bożej, promieniując nią na
otoczenie i naśladując cnoty Maryi stajemy się piękni, jak Ona, Niepokalana.
Jak podkreśla o. Albert Urbański, wybitny polski
mariolog, karmelita urodzony w niedalekim Frankowie k. Zbójna, który od dziecka
przychodził na to święte miejsce:
„Codzienne życie Maryi było zupełnie zwykłe,
szare, nie różniące się zewnętrznie od życia Jej sąsiadów i rodaków. Maryja
spełniała szereg domowych posług, podobnie jak to czyniły izraelskie kobiety i
jak to czynią kobiety wszystkich czasów. Starania o dom, o najbliższych, o ich
wygodę, odpoczynek wypełniały Jej dzień od świtu do zmierzchu. Jednak te
nieefektowne, pozornie szare i nużące zajęcia codzienne, spełniała Maryja z
wielką miłością, z wielkim staraniem, rzetelnością i gorliwością. Miłość Boża
przepromieniała wszelkie Jej, najbardziej nawet prozaiczne zajęcia.
Niepokalana Dziewica z Nazaretu uczy nas, że
świętość prawdziwa jest zwyczajna, dyskretna, na pozór niedostrzegalna, a jej
siła tkwi w miłości, która mając swe źródło i korzenie w Bogu promieniuje na
otoczenie oświecając i ogrzewając wszystko i wszystkich swym ciepłem i
blaskiem”.
Drodzy Bracia i Siostry!
Piękna Pani podaje nam różaniec – z macierzyńska
miłością bierze nas za rękę i prowadzi do cudownego źródła, którym jest Jezus
Miłosierny obecny w sakramencie Pokuty i Pojednania, a przede wszystkim w darze
Najświętszej Eucharystii.
Warto zauważyć, że wszędzie gdzie objawia się
Matka Boża w centrum znajduje się
zawsze Najświętsza Eucharystia, jako prawdziwe źródło i szczyt życia
chrześcijańskiego. Maryja prowadzi nas do stóp tabernakulum, jak wieczna lampka
nieustannie wskazuje nam swego Syna, obecnego w Sakramencie Miłości. Jak Św.
Jan Chrzciciel, Prorok znad Jordanu, wzywający do nawrócenia wskazuje nam
przychodzącego Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata. Tak właśnie było w
Lourdes, w grocie Massabielskiej nad rzeką Gave, gdzie Niepokalana Dziewica
ukazując się osiemnaście razy schorowanej i niewykształconej Bernadecie pomogła
jej przygotować się na spotkanie z Jezusem Eucharystycznym w Pierwszej Komunii
Świętej (3 czerwca 1858 r.).
W historii cudownych uzdrowień w Lourdes można
zauważyć pewną prawidłowość: najczęściej bowiem łaski uzdrowienia doznawali
chorzy w chwili, gdy celebrans niosący Najświętszy Sakrament przechodził wzdłuż
szeregu osób siedzących na wózkach i leżących na łóżkach i błogosławił ich
Najświętszą Hostią.
Drodzy Bracia i Siostry, my także,
z czystym sercem i żywą wiarą, wpatrujmy się w Jezusa Utajonego.
Rozpoznajmy Oblicze Zmartwychwstałego, spoczywające na nas w Świętej Hostii i
pozwólmy się ogarnąć uzdrawiającej mocy Jego miłości.
On z każdego tabernakulum i z każdego ołtarza
nieustannie kieruje do nas swoje wezwanie: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy
utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”.
Drodzy bracia i siostry! Wszyscy jesteśmy
zaproszeni przez Maryję, aby zbliżyć się do otwartego Serca Zbawiciela,
doświadczyć Jego miłosierdzia i stać się prawdziwymi świadkami Bożego piękna i
hojnymi szafarzami Jego miłości wobec każdego człowieka.
Pewnego dnia do Lourdes przyjechał włoski lekarz
Agostino Gemelli (czytaj: Agostino Dżemelli). Interesowały go uzdrowienia, o
których nawet gazety pisały. Nie wierzył, że nie można ich naukowo wyjaśnić.
Kiedy podszedł do groty, by przyjrzeć się chorym, poczuł, że musi
natychmiast pójść do spowiedzi.
A potem... wyjechał z Lourdes i wstąpił do
franciszkanów. Swój majątek przeznaczył na budowę kliniki w Rzymie. Tej samej,
w której kilka razy leczono Ojca Świętego, Jana Pawła II, zwanej dzisiaj
kliniką Gemellego.
Także i my jesteśmy wezwani, aby stać się
radosnymi świadkami macierzyńskiej miłości i uśmiechu Maryi, Jej prawdziwego
piękna.
Papież Franciszek powiedział:
„Bracia i siostry, dzisiaj spoglądamy na
Maryję Niepokalaną i prosimy Ją, aby Jej Serce pełne miłości zdobyło nas, aby
nas nawróciła i uczyniła z nas wspólnotę, w której (…) rodziny spotykają się ze
sobą, małżonkowie dzielą się wszystkim, ojcowie i matki są obecni całymi sobą
blisko swoich dzieci, a dzieci troszczą się o swoich rodziców. Oto piękno, o
którym mówi nam Niepokalana, to jest „piękno, które zbawia świat” i przed którym
my również chcemy odpowiedzieć Panu, jak Maryja: „Oto ja (…), niech mi się stanie
według słowa twego” (Łk 1, 38)”.
Papież
Benedykt XVI nawiązując objawień Maryi w Lourdes zwraca się do nas z zachętą:
„Pragnę dodać otuchy tym, którzy w imię swojej wiary przyjmują chorych i ich
odwiedzają (…) Dziękuję wam za służenie w ten sposób cierpiącemu Panu. Posługa
miłosierdzia, którą pełnicie, jest posługą maryjną. Maryja powierza wam swój
uśmiech… To co czynicie, czynicie w imię Kościoła, którego Maryja jest
najczystszym wizerunkiem. Obyście wszystkim nieśli Jej uśmiech!”.
A zatem, Drodzy Moi, odnawiajmy codziennie nasze
oddanie się Niepokalanej, Jej miłość w naszych sercach, Jej spojrzenie w
naszych oczach, Jej uśmiech na naszych twarzach, Jej pokój w naszym głosie, Jej
miłosierdzie w naszych wyciągniętych dłoniach. Pozwólmy, by nas prowadziła i
używała według swojej woli, kiedy i jak chce, bądźmy posłuszni Jej cichym
wezwaniom, by mogła przez nas kontynuować swoje macierzyńskie nawiedzenie i
opatrywać rany swoich dzieci. Nieśmy wszystkim Jej uśmiech i bądźmy - wraz z Nią
– świadkami bliskości, dobroci i czułej miłości Jezusa, Niebieskiego Lekarza.
Jemu wszelka cześć i chwała na wieki wieków. Amen.
Drodzy bracia i siostry!
Jak bardzo prosta i uboga Bernadeta z Lourdes
przychodząca do groty Massabielskiej nad rzeką Gave przypomina nam Proroka nad
rzeką Jordan.
Podobnie jak tłumy ciągnęły do Jana Chrzciciela,
wzywającego wszystkich do pokuty i nawrócenia, tak też coraz liczniej ludzie
przybywali do „cudownego źródła” obok Groty, gdzie Piękna Pani przez 14 –
letnią Bernadetę wzywała wszystkich do pokuty i nawrócenia.
Jan Chrzciciel był świadomy swojej misji
Poprzednika Chrystusa i tego, że jest tylko wybranym przez Boga narzędziem, aby
przygotować drogę dla Pana; z pokorą mówił o sobie: «Idzie za mną mocniejszy
ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego
sandałów”.
Ta postawa uniżenia św. Jana Chrzciciela
pociągała Bernadetę, która po objawieniach w Lourdes usunęła się w cień
wstępując do klasztoru Sióstr w Never.
Tym, którzy myśleli, że powinno się jej okazywać
specjalne względy mówiła: Nie mam żadnego prawa do tej łaski. Święta
Dziewica wzięła mnie tak, jak bierze się kamień leżący na drodze...
A chcąc wytłumaczyć swoje znikome zasługi,
mówiła: Jestem jak kamień. Czyżbyście chcieli darzyć względami jakiś kamień?
Pewnej siostrze z nowicjatu, która pytała ją o
objawienia, tłumaczy: co robi się z miotłą, gdy kończy się sprzątać, gdzie
się ją stawia? A gdy ta nic nie rozumiejąc, zakłopotana odpowiada: Stawia
się ją w kącie za drzwiami, Bernadetta podsumowuje: A więc ja jestem
potrzebna Świętej Dziewicy jak miotła. Gdy mnie już nie potrzebuje, stawia za
drzwiami. Tam jestem i pozostanę.
Tak Bernadeta rozumiała i wypełniała słowa
Chrystusa z Ewangelii: „kiedy uczynicie wszystko, co wam kazano, mówcie:
jesteśmy sługami nieużytecznymi”.
Innym razem powie: „Jeżeli Święta Dziewica wybrała mnie to dlatego, że byłam
najbardziej niewykształconą. Gdyby znalazła gorszą ode mnie, wybrałaby ją”.
Również biskup z Lourdes, gdy pierwszy raz uznał
prawdziwość objawień, użył wyrażenie świętego Pawła: Bóg wybrał to, co dla
świata jest słabe... (1Kor 1,27).
W jednej z modlitw do Maryi, którą ułożyła
Bernadetta, czytamy słowa, będące echem Magnifikat: Tak, czuła Matko,
zniżyłaś się aż do ziemi, aby objawić się słabej dziewczynce... Ty, Królowo
Nieba i Ziemi, zechciałaś posłużyć się tym, co jest najmniej warte w oczach
świata.
Święty Jan Chrzciciel,
Poprzednik Chrystusa, mówił: „Potrzeba, aby On wzrastał, a
ja bym się umniejszał”.
Bernadeta zachwycona przykładem Proroka znad
Jordanu w swoich notatkach duchowych zapisała: „To jeszcze nie Jezus, ale jak
on Mu przygotowuje drogę, jak pobudza do żalu za grzechy przez pokutę, jak
zapowiada Jezusa! Jak on prowadzi do Jezusa, jak Mu ustępuje miejsca!”.
Bernadeta nawiązując do słów i przykładu Jana
Chrzciciela wyciąga następujący wniosek:
„Żeby Jezus wzrastał… ja muszę zmaleć. On będzie
wzrastał proporcjonalnie do tego, jak ja maleć będę… Jeśli nie maleję, nie
pozwalam Mu wzrastać… Niech więc wreszcie stanę się pokorna, niech się w końcu
upokorzę, a Jezus wzrośnie.
Wzrastaj Jezu, wzrastaj we mnie, w moim sercu, w
moim duchu, w mojej wyobraźni, w moich zmysłach, przez Twoją skromność, Twoją
czystość, Twoją pokorę, Twoją gorliwość, Twoją miłość. Niech wzrasta twoja
łaska, Twoje światło, twój pokój; wzrastaj pomimo mojego oporu, mojej pychy;
wzrastaj aż do pełni człowieka doskonałego; wzrastaj jak w Nazarecie przed
Bogiem i ludźmi, na chwałę Twego Ojca”. Amen.
o. Piotr Męczyński O.Carm.
Obory, 8 grudnia A. D. 2025
|