| 
 Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!  „Szkaplerz
noś, na różańcu proś!” – te słowa serdecznej zachęty powtarzały od wieków pokolenia
Polaków. Warto zauważyć, że właśnie te dwa sakramentalia, a ściślej mówiąc te dwie
formy nabożeństwa maryjnego w szczególny sposób przypomniała Słoneczna Pani z
Fatimy podczas swego ostatniego objawienia w „Cova da Iria” czyli „Dolinie
pokoju” dnia 13 października 1917 roku. Tego dnia podała tytuł swego macierzyńskiego
nawiedzenia mówiąc: Jestem Matką Boską Różańcową, a potem w sposób subtelny –
poprzez obraz przypomniała także nabożeństwo Szkaplerza Karmelitańskiego, znane
w Kościele już od ponad siedmiu wieków.  Gdy
spytano małą Hiacyntę, o co najbardziej prosiła Matka Boża podczas swoich
fatimskich objawień, dziewczynka odpowiedziała: „O codzienne odmawianie różańca”.  Św.
Jan Paweł II ukazuje nam piękno i głębię modlitwy różańcowej gdy mówi, że
rozważając kolejne tajemnice uczymy się „patrzenia
na Jezusa oczyma Jego Matki i miłowania Go Sercem Jego Matki”.  „Różaniec
jest nie tylko modlitwą; jest on cudownym środkiem uświęcenia i postępu
duchowego” – uczy Papież.  „Modlitwę różańcową bardzo cenili święci Karmelu. (…)
Wymowne jest świadectwo bł. Alfonsa Marii Mazurka, męczennika z rąk niemieckich
w 1944 r. Od chwili aresztowania modlił się na różańcu, który miał u pasa
habitu zakonnego. Kiedy brutalnie wypchnięto go z auta i prowadzono w pole,
popychając i szturchając kolbami karabinów, cały czas trzymał w rękach tenże
różaniec i modlił się. I tak padł pod kulami oprawców, a różaniec pozostał w
jego zastygłej po męczeńskiej śmierci dłoni” (o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD).  „Przynajmniej od XVI w. wstępujący do Karmelu
przychodzili z różańcem w ręku. Tak zresztą jest i w dobie obecnej. Najczęściej
najpierw różaniec, potem szkaplerz. W obu praktykach jest ta sama podstawowa
treść: wpatrywanie się w Jezusa Chrystusa przez Maryję, miłowanie Jezusa na
wzór Maryi, życie Jezusem jak Maryja. Te dwa nabożeństwa wzajemnie się
dopełniają. (…)  Różaniec w duchowości Karmelu odgrywał i nadal
odgrywa dużą rolę. Jest on dobrą modlitwą, która może stać się kontemplacją.
Jest on doskonałą oraz często jedyną modlitwą w chorobach i w starszym wieku
oraz w roztargnieniach i oschłościach” (o. Dominik Wider OCD). „Siostra
Łucja, wizjonerka z Fatimy i późniejsza karmelitanka bosa, objęta postępowaniem
kanonicznym zmierzającym do wyniesienia jej na ołtarze, wyznała, że w czasie
słynnego cudu słońca (13 października 1917 r.) ona oraz święci Hiacynta i
Franciszek zobaczyli na niebie trzy obrazy symbolizujące trzy części Różańca.
Pierwszy obraz był wyobrażeniem Najświętszej Rodziny. Drugi – przedstawiał
Matkę Bożą w szatach fioletowych jako Matkę Bolesną z mieczem przeszywającym
Jej Serce. Obok niej stał Jezus Frasobliwy. Spoglądał z miłosierdziem na ludzi,
za których umarł. Na trzecim obrazie Matka Boża ukazała się w odzieniu
chwalebnym jako Matka Boża z Góry Karmel, tj. Matka Boża Szkaplerzna,
ukoronowana na Królową Nieba i Ziemi, z Dzieciątkiem Jezus na kolanach trzymającym
w ręku szkaplerz święty” (O. Szczepan T. Praśkiewicz OCD).  S.
Łucja w swojej książce „Apele Orędzia Fatimskiego” z roku 2001 pisze: „Bóg
zechciał zakończyć swoje orędzie w Fatimie w październiku 1917 roku trzema
objawianiami, które traktuję raczej jako trzy wezwania podane nam do rozważenia
po to, abyśmy mieli je na uwadze podczas naszej doczesnej pielgrzymki. Kiedy
lud podziwiał w osłupieniu krąg słońca rozjaśnionego światłem obecności Bożej,
małe dzieci dostrzegły obok słońca trzy różne objawienia, bardzo dla nas
znaczące i wymowne”.  „Gdy
siostra Łucja była już w Karmelu, zapytano ją o opinię, dlaczego Matka Boża
ukazała się w wizjach symbolizujących poszczególne trzy części Różańca także
jako Matka Boża Szkaplerzna. Wizjonerka odrzekła, że Maryja chciała przez to
zachęcić nas do praktykowania obu tych nabożeństw maryjnych, gdyż Różaniec i
szkaplerz są dwoma najbardziej uprzywilejowanymi sakramentaliami maryjnymi i nabierają
znaczenia tak wielkiego, jak nigdy jeszcze nie miały go w swej historii” (O. Szczepan T. Praśkiewicz OCD).  O.
Miguel Márquez Calle OCD,Przełożony Generalny Zakonu Karmelitów Bosych, w liście z dnia 16 lipca 2024 r.
napisał:
 „W
objawieniu z 13 października 1917 roku Łucja rozpoznała postać Matki Bożej z
Góry Karmel (…) Z pewnością był to obraz, który dobrze znała, ponieważ był
częścią elementów ikonograficznych jej kościoła parafialnego”. O.
dr Albert Urbański OCarm. (1911 – 1984), karmelita, wybitny polski józefolog, urodzony
niedaleko Obór, który od dziecka przychodził na to Święte Miejsce, w swoim nauczaniu często podkreślał ścisły związek
nabożeństwa szkaplerznego z orędziem fatimskim. Między innymi jako dowód
przytacza wypowiedź s. Łucji, która 13 września 1949 r. wobec komisji złożonej
z trzech księży zeznała, co następuje: „Matka Boża zapowiedziała miesiąc
przedtem (tzn. 13 września 1917 r.), że przybędzie i ukaże się (w październiku)
jako Matka Boża Bolesna i Matka Boża z Góry Karmel; stąd wnioskuję, że
nabożeństwo szkaplerzne jest Jej miłe i, że Ona pragnie, by je rozszerzano.
Szkaplerz święty jest na pewno częścią Apelu Fatimskiego. Szkaplerz i Różaniec
są nierozdzielne. Szkaplerz Święty jest znakiem poświęcenia się Matce Bożej”.  Służebnica
Boża S. Łucja mówiła te słowa jako karmelitanka bosa w Coimbrze, gdzie wstąpiła
do Karmelu w dniu 25 marca 1948 roku za specjalnym pozwoleniem papieża Piusa XII.
 Wielkim
oddaniem i miłością do Matki Bożej Szkaplerznej odznaczał się św. Jan Paweł II.
 Ojciec
Święty uczył nas wierności w
praktykowaniu nabożeństwa szkaplerznego. Daleka była mu postawa „słomianego
zapału”.  „Nie zdjął tej brązowej szaty Maryi, gdy otrzymał
czarną sutannę kapłańską, gdy otrzymał fioletowe szaty biskupie, czerwone
kardynalskie i białe papieskie. Ta brązowa karmelitańska szata pozostała na
jego barkach do dnia śmierci i była niemym świadkiem wszystkich chwil życia
Ojca Świętego” (o. W. Tochmański OCD).  W
dniu zamachu 13 maja 1981 roku, gdy Kościół wspominał objawienia Pani
Fatimskiej, szkaplerz Matki Bożej na piersiach papieża był niczym puklerz
przeciw pociskom nieprzyjaciela.  Warto
tutaj wspomnieć, że kilka szkaplerzy własnoręcznie wykonała i przekazała Ojcu
Świętemu Siostra Łucja z którą do końca utrzymywał kontakt listowny i spotkał
się osobiście podczas swojej pielgrzymki do Fatimy.  Służebnica
Boża we wspomnianej wcześniej książce „Apele Orędzia Fatimskiego”, nawiązując
do wizji z 13 października 1917 roku, pisze:  „W
objawieniu Naszej Pani z Karmelu można odkryć jeszcze inne znaczenie: wezwanie
do świętości. Widzimy tu bowiem Tę, która żyła, tak jak my, na ziemi i tutaj
się uświęciła; obecnie zaś żyje i króluje z Bogiem w niebie, ciesząc się owocem
i nagrodą tego uświęcenia.  Nasza
Pani uświęciła się jako Dziewica czysta i niepokalana, odpowiadając na łaski,
jakich Bóg, w tym stanie, Jej udzielał; uświęciła się jako wierna i oddana
Małżonka, wypełniając wszystkie obowiązki swego stanu; uświęciła się jako
kochająca Matka, która troszczy się o Syna powierzonego Jej przez Boga, biorąc
Go na ramiona, kołysząc i wychowując, wspierając w wypełnianiu Jego misji i
idąc za Nim. To z Nim przebyła Ona stromą drogę życia, miażdżącą ścieżkę
Kalwarii; z Nim konała, przyjmując do swego serca rany zadane gwoździami,
przeszycie włócznią i złorzeczenia podjudzonego tłumu; uświęciła się wreszcie
jako Matka, Nauczycielka i Przewodniczka Apostołów, godząc się pozostać na
ziemi na czas wyznaczony Jej przez Boga, aby realizować misję, jaką On Jej powierzył,
Współodkupicielki wraz z Chrystusem całej ludzkości. Tak
oto Maryja jest dla nas wszystkich wzorem najdoskonalszej świętości, do jakiej
tylko może dojść stworzenie na tej ziemi wygnania” – pisze s. Łucja  Drodzy
Moi! Niech także dla nas szkaplerz
karmelitański będzie szczególnym znakiem bliskości i opieki Niebieskiej Matki oraz
naszego osobistego poświęcenia
Jej Niepokalanemu Sercu. Jeżeli przyjęcie szkaplerza jest aktem naszej
konsekracji, czyli naszego całkowitego oddania, poświęcenia i zawierzenia
Maryi, to codzienne wierne noszenie tegoż szkaplerza ma być znakiem naszego nieustannego
trwania w stanie poświęcenia i oddania się Matce Najświętszej. W poświęceniu
tym chodzi zatem o przejście od pierwszego świadomego aktu do trwałego stanu, a
więc do przeżywania naszego poświęcenia Matce Bożej na sposób stały –
habitualny (dniem i nocą) i całkowity, tzn. obejmujący wszystkie nawet
najmniejsze aspekty i wymiary naszego życia. To poświęcenie Matce Bożej,
stanowiące stałą życiowa postawę, należy w sobie nieustannie pielęgnować i
rozwijać, ożywiać i pogłębiać poprzez codzienne proste i drobne akty oddania i
poświęcenia. Poświęcając się Maryi nie tylko powierzamy się Jej macierzyńskiej
opiece, ale pragniemy przeżywać nasze życie na sposób Maryjny, tzn. razem z Nią
i za Jej przykładem podążać za Chrystusem.  Przykładem
może być dla nas Służebnica Boża S. Łucja z Karmelu w Coimbrze. O. Miguel
Márquez Calle OCD, Przełożony Generalny Zakonu Karmelitów Bosych, pisał o Niej: „Zawsze
kochała ukrycie swojego życia jako karmelitanka, poświęcając się prostym pracom
w domu: praniu, nadzorowaniu budowy, pracom ogrodowym, robieniu różańców,
narzędzi liturgicznych i haftowaniu, wykonując wszystko z wielką maestrią i
perfekcją. Jako karmelitanka żyła przez 57 lat prostym, pracowitym życiem,
ofiarnym i ukrytym, tak jak musiało być pracowite, ubogie i pokorne życie
Dziewicy z Nazaretu, z którą z dnia na dzień stawała się coraz bardziej
skonfigurowana. Nigdy
nie przypisywała sobie niczego, zawsze powtarzając, że to wszystko dzięki Matce
Bożej”. S.
Łucja słowem i przykładem zachęcała, aby nasze poświęcenie Matce Bożej, którego
znakiem jest szkaplerz, wyrażało także nasze oddanie temu wszystkiemu do czego
wzywa nas Pani Fatimska w swoim orędziu.  Drodzy
bracia i siostry! Trzeba, aby Jej skromna karmelitańska szata zdobiąca nasze
piersi przypominała nam o naszym powołaniu do świętości, o naszym chrzcielnym
zobowiązaniu do codziennego „przyoblekania się w Chrystusa”, do podążania razem
z Maryją śladami naszego Pana – przez tajemnice Jego życia, męki, śmierci aż do
chwały zmartwychwstania i radości Nieba. Na tej „różańcowej drodze” prowadzącej
do Nieba Maryja jest naszą Matką i Mistrzynią, a Jej brązowy szkaplerz szatą
utkaną z Jej cnót, w które mamy się przyodziać przez gorliwe naśladowanie
Najświętszej Panienki i z Jej macierzyńską pomocą.  Do tego własnym przykładem i słowem zachęca nas św.
Jan Paweł II:  „Niech wam towarzyszy zawsze Matka Boża
Szkaplerzna, Matka Boża z Góry Karmelu… Niech prowadzi was Ona jak gwiazda,
która nigdy nie znika z horyzontu. I niech was Ona zawiedzie
w końcu do Boga, ostatecznego Portu, ostatniej Przystani nas wszystkich”.  Drodzy bracia i siostry! Nabożeństwo szkaplerzne i przywileje z nim związane
podobnie jak całe objawienie i orędzie Pani Fatimskiej przypomina o sprawach
ostatecznych. Mówi nam o niebie, piekle i czyśćcu.  „W
teologii rozróżniamy trzy rzeczywistości eschatologiczne: niebo, piekło i
czyściec. Każdy z tych stanów musimy rozumieć w kluczu Bożej miłości. Niebo
jest pełnią przyjętej miłości, stanem, w którym człowiek w pełni udzielił
odpowiedzi na Bożą miłość. Piekło jest totalnym odrzuceniem tej miłości.
Czyściec jest natomiast stanem dojrzewania do pełnego przyjęcia Bożej miłości”. Do czyśćca idą więc ci, którzy umierają w stanie łaski
uświęcającej, ale nie są jeszcze zupełnie oczyszczeni od grzechu i nie wydoskonalili się w miłości w stopniu wymaganym
dla nich przez Boga.  Istnienia czyśćca domaga się nieskończona świętość Boga. Dusza widząc zatem u siebie najmniejszą nawet
niedoskonałość lub cień, i widząc, że czyściec jest na to przeznaczony, żeby ją
oczyścić (…) sama się w niego rzuca, upatrując w tym wielkie miłosierdzie
Boże”.  W
czyśćcu musimy odpokutować wszystkie grzechy lekkie oraz grzechy śmiertelne
przebaczone już przez Boga, ale nie odpokutowane na ziemi.  Czyściec nazywamy karą doczesną, bo potrwa aż do czasu, a piekło jest karą wieczną,
gdyż nie będzie miało końca.  Długość
i intensywność czyśćcowej pokuty jest zależna od ilości i wielkości grzechów
nieodpokutowanych jeszcze na ziemi. Ojcowie Kościoła oświadczali, że czyścic trwa tak długo, jak mocne
było przywiązanie do grzechu.  Intensywność
i długość pokuty zależy również od naszego przywiązania do ziemskiego życia.
„Im mniej lub więcej ukochał kto dobra doczesne, tym powolniej lub prędzej,
uzdrawia go ogień oczyszczający” – pisze św. Augustyn.  Św.
Katarzyna z Genui pisze, że Bóg napełnia te dusze miłością ku sobie, co pozwala
im przetrwać najbardziej srogie cierpienia. Poddają się więc one całkowicie
woli Bożej. Dusze potępione nienawidzą Boga i przeklinają Go, dusze czyśćcowe
kochają Boga, błogosławią i nieustannie się modlą. Wielką więc ochłodą dla tych dusz jest pewność
osiągnięcia nieba, czyli
szczęśliwości, która nigdy się nie skończy. To daje im radość ogromną – ta
pewność zbawienia Dusze
w czyśćcu modlą się za osoby pozostające na ziemi, same jednak nie mogą
sobie ani złagodzić, ani skrócić czyśćcowej pokuty. Toteż do złagodzenia tego
rodzaju kar dopomaga im wstawiennictwo wiernych żyjących na ziemi.  Pan
Jezus wielokrotnie wskazywał Siostrze Faustynie na konieczność modlitewnego
wspierania zmarłych: Dziś sprowadź Mi dusze,
które są w więzieniu czyśćcowym i zanurz je w przepaści
Miłosierdzia Mojego; niech strumienie Krwi Mojej ochłodzą ich upalenie.
Wszystkie te dusze są bardzo przeze Mnie umiłowane. Odpłacają się Mojej
sprawiedliwości. W twojej mocy jest im przynieść ulgę. Bierz ze skarbca
Mojego Kościoła wszystkie odpusty i ofiaruj za nie... O, gdybyś znała ich
mękę, ustawicznie byś ofiarowała za nie jałmużnę ducha i spłacała ich
długi Mojej sprawiedliwości (Dz
1226). Wstępuj często do czyśćca, bo tam cię potrzebują (Dz. 1738).  „Podczas pierwszego objawienia Matki Bożej w
Fatimie, 13 maja 1917 r., Łucja zapytała Najświętszą Dziewicę, czy jej
przyjaciółka Amelia, która niedawno zmarła, jest już w niebie. Matka Boża
odpowiedziała: „Będzie w czyśćcu aż do końca świata”. Matka Boża, która wcześniej obiecała, że
Franciszek, Hiacynta i Łucja pójdą do nieba, teraz wyjaśnia, że „pójście do
nieba” nie jest takie łatwe. Droga do świętości jest ciężką pracą i wymaga
heroicznej wielkoduszności. Jeśli „pójście do nieba”, tj. zbawienie duszy,
świętość i wszechogarniające szczęście w „światłości, którą jest sam Bóg” jest
głównym celem objawienia Matki Bożej, to istotne jest również, aby wiedzieć, że
tylko „całkowicie czysta dusza będzie oglądać oblicze Boga” i dopóki człowiek
jest zarażony ciemnością (grzechem), nie może zjednoczyć się z Nim, który jest
czystym światłem. W chwili śmierci prawie nikt nie czuje się
całkowicie czysty i nie każdy mógłby pójść do Nieba, gdyby miłosierdzie Boże
nie stworzyło „możliwości oczyszczenia po śmierci”: czyśćca. Lecz to miejsce
oczyszczenia jest duchowym ogniem, który oczyszcza dusze poprzez ogromne
cierpienia. Matka Boża używa przykładu Amelii, przyjaciółki Łucji, aby pokazać,
jak ogromne mogą być te cierpienia: „aż do końca świata”, co w tłumaczeniu na
nasz język oznacza: ogrom wszelkich możliwych cierpień do granic możliwości. Według ojców Kościoła jedna minuta w czyśćcu to
ponad 100 lat najgorszych cierpień tutaj na ziemi. Przybliża nam to
zrozumienie, co znaczy „do końca świata”.  Dusze
czyśćcowe są jak żebracy, którzy błagają nas o „jałmużnę ducha”.
Najskuteczniejszą formą modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące jest ofiarowanie
za nie Mszy Świętej.  Służebnica
Boża Wanda Malczewska dzieli się z nami takim świadectwem: „Podczas sumy w
czasie ofiarowania pokazał mi się Pan Jezus w modrej sukni z Krzyżem
drewnianym, na którym był ukrzyżowany, z Ranami otwartymi i rozkrwawionymi – w
Boku, Rękach i Nogach. Obok klęczeli Aniołowie z różnymi narzędziami użytymi
podczas męki Pana Jezusa i usłyszałam głos: „Za tę cenę wydobyłem was z niewoli
szatana… Tę cenę ofiarujcie dziś za więźniów czyśćcowych”. Po podniesieniu, gdy
kapłan modlił się w cichości za zmarłych, obok Pana Jezusa zjawiła się
Najświętsza Maria Panna w ciemnej sukni i zasłonie na głowie, trzymając w ręku
Serce mieczem przebite i mówiła: „Do ceny ofiarowanej przez Mojego Syna na
wykup dusz z Czyśćca daję Serce Moje, które wycierpiało wszystkie męki.” Drodzy
Moi! To wszystko pomaga nam zrozumieć szczególny tytuł, jakim Św. Bernard (+
1153) obdarza Bożą Rodzicielkę nazywając Ją Wybawicielką dusz czyśćcowych.  Podobnie jak orędzie fatimskie także nabożeństwo
szkaplerzne uczy nas pamięci o czyśćcu. Jednym
z najbardziej popularnych obrazów Matki Bożej z Góry Karmel jest wizerunek  Maryi Dziewicy, która z nieba (bezpośrednio
lub poprzez aniołów) wybawia dusze z czyśćca. Dusze te zazwyczaj przedstawiane
są w otoczeniu płomieni, ze spojrzeniem pełnym błagania. Na piersiach tych dusz
cierpiących widoczny jest brązowy szkaplerz Królowej Karmelu. Obrazy te
przypominają o wielkim przywileju związanym z nabożeństwem szkaplerznym. W
roku 1314 Matka Boża ukazała się papieżowi Janowi XXII mówiąc: „Tym , którzy
pobożnie będą nosić na sobie szkaplerz, Ja, Matka Miłosierdzia, w sobotę po ich
śmierci wstąpię przez moją łaskę do czyśćca i kogo tam znajdę odzianego tą
szatą, uwolnię i wprowadzę na święte wzgórze życia wiekuistego”.  Jest
to zapowiedź kolejnego wielkiego daru Maryi – wybawienia z czyśćca w sobotę po
śmierci tych, którzy pobożnie nosili Jej szatę – Szkaplerz święty. Tę łaskę
nazywamy przywilejem sobotnim, który papież Jan XXII zatwierdził specjalną
bullą 3 marca 1322 roku.  Papież Pius XII w liście do przełożonych
generalnych obu zakonów [karmelitów i karmelitów bosych], tak  się wyraża o przywileju sobotnim: „Nie
omieszka zapewne Najczulsza Matka sprawić, aby Jej dzieci oczyszczając się z
win w czyśćcu, jak najszybciej za Jej przyczyną u Boga, dostały się do
niebieskiej Ojczyzny według podania owego, zwanego przywilejem sobotnim“.  Ten
dar przypomina nam, że „Maryja swoją macierzyńską miłością ogarnia całą drogę
człowieka do Boga i tę, która wiedzie poprzez
ziemię, i tę, która prowadzi poza ziemię, zwłaszcza przez czyściec” – uczy
św. Jan Paweł II. Za
pośrednictwem św. Brygidy, Matka Boża zwraca się do nas z następującym
przesłaniem: "Jestem Matką wszystkich dusz czyśćcowych; wszystkie męki na
jakie zasłużyli, nieustannie łagodzone są Moim wstawiennictwem".  Święta
siostra Faustyna w swoim Dzienniczku pisze: „Widziałam Matkę Bożą
odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję Gwiazdą Morza. Ona im
przynosi ochłodę”.  O
tym przypomina nam św. O. Pio. Oto jedno wymowne świadectwo. Wieczorem 15 lipca
1959 r. św. Ojciec Pio był chory i znajdował się w swojej celi klasztornej,
podczas gdy w kościele zgromadzili się jego synowie i córki duchowe. Przemówił
do nich przez megafon:  «Pamiętajmy
o tym, że jutro jest święto Matki Bożej Szkaplerznej, będącej szczególną
opiekunką dusz czyśćcowych. Polecajmy tej drogiej Matce święte dusze w czyśćcu.
Któż z nas nie ma tam swoich bliskich...  Prośmy
[naszą Niebieską] Mamę, aby przyszła im z pomocą, łagodząc ich cierpienia i
chłodząc dręczący ich płomień. Jeżeli my będziemy miłosierni w stosunku do nich
(…) Pan Bóg sprawi, iż pojawią się inni, którzy pomogą z kolei nam». Niech
to dzisiejsze spotkanie z Matką Bożą Bolesną, Patronką Dobrej Śmierci,
pomoże nam spojrzeć na nasze życie w perspektywie wieczności i pomnoży w
nas nadzieję sięgającą Nieba.   Za
wstawiennictwem Maryi Matki Miłosierdzia, nazywanej „przechodnią bramą do
Nieba” i „furtą Rajską”, polecajmy Miłosiernemu Bogu wszystkich, którzy
zakończyli już swoją ziemską pielgrzymkę: wszystkich zmarłych z naszych rodzin;
tych, którzy na przestrzeni czterech wieków przed nami nawiedzali to Święte
Miejsce i przyjmowali na piersi brązową szatę Królowej Karmelu; oraz wszystkie
dusze w czyśćcu cierpiące.  Przyłączmy
się do chóru modłów za tych, którzy zeszli z tego świata, mając zawsze
w pamięci Jezusowe słowa: Błogosławieni miłosierni, albowiem oni
miłosierdzia dostąpią (Mt 5,7).  Do
tego w jednym z orędzi (6.11.1986) zachęca nas Piękna Pani z Medjugorie:
 “Drogie
dzieci! Dzisiaj pragnę wezwać was, byście codziennie modlili się za dusze w
czyśćcu cierpiące. Każdej duszy potrzebna jest modlitwa i łaska, by dotarła do
Boga i Bożej miłości. Poprzez to i wy, drogie dzieci, zyskujecie nowych
sprzymierzeńców, którzy pomogą wam zrozumieć, że w życiu żadne sprawy nie
powinny być dla was ważne, jedynie niebo jest tym, za czym należy tęsknić.
Dlatego, drogie dzieci, módlcie się bezustannie, byście mogli pomóc i sobie i
innym, którym modlitwa przyniesie radość.” Św.
Alfons Liguori tak mówił o niezwykłej skuteczności Różańca: "Jeśli
pragniemy skutecznie przyjść z pomocą duszom w czyśćcu, powinniśmy powierzać je
Pannie Najświętszej, ofiarując przede wszystkim modlitwę różańcową".  Do
tego wzywa nas napis spotykany często na grobach naszych zmarłych: „Ave Maria”
albo „Prosi o Zdrowaś Maryjo”.  Po
Mszy świętej to modlitwa różańcowa była formą wspomagania dusz czyśćcowych,
jaką najchętniej stosował i najbardziej zalecał święty Ojciec Pio. Swoim
duchowym synom powtarzał: „Duszom czyśćcowym pomaga się Różańcem i uczynkami
miłosierdzia. Uciekajmy się do Matki Bożej, aby przyszła im Ona z pomocą,
łagodząc ich cierpienia i płomień, jaki je dręczy“. Dając komuś koronę różańca
mawiał: „Powierzam ci skarb; umiej z niego korzystać! Opróżnijmy jakiś kąt
czyśćca“.  Ojciec
Pio często powtarzał:  „Musimy
modlić się za dusze w czyśćcu. To niewiarygodne, co one mogą uczynić dla
naszego duchowego dobra, z wdzięczności dla tych na ziemi, którzy pamiętają o
modlitwie za nie”. Drodzy
bracia i siostry! Odnówmy dzisiaj nasze poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi,
uchwyćmy się dłoni naszej Niebieskiej Matki i prośmy, aby prowadziła nas w
modlitwie za zmarłych i budziła w naszych sercach pragnienie Nieba. Amen. o. Piotr Męczyński O.Carm. Obory, Karmel Matki Bożej
Bolesnej – 29 października A. D. 2025 |