28.07.2025
Ludzie starsi to skarb, który czeka na odkrycie!


Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

Nasze dzisiejsze rozważanie pragniemy poświęcić osobom starszym, wszystkim naszym czcigodnym seniorom przeżywającym jesień życia.

Do podjęcia tego ważnego tematu zachęca nas V Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych obchodzony z inicjatywy papieża Franciszka w czwartą niedzielę lipca w bliskości liturgicznego wspomnienia świętych Joachima i Anny.

Ojciec Święty zwracając się do osób starszych w jednym z orędzi napisał:

„Starzenie się nie jest potępieniem, lecz błogosławieństwem! (…) Musimy zatem czuwać nad sobą i uczyć się przeżywać starość w sposób aktywny, także pod względem duchowym, pielęgnując nasze życie wewnętrzne poprzez wytrwałą lekturę słowa Bożego, codzienną modlitwę, regularne korzystanie z sakramentów i uczestnictwo w liturgii. A wraz z relacją do Boga, pielęgnować nasze relacje z innymi: przede wszystkim z rodziną, z dziećmi, z wnukami, którym powinniśmy okazywać naszą czułość pełną troski, a także z ludźmi ubogimi i cierpiącymi, którym powinniśmy być bliscy poprzez konkretną pomoc i modlitwę. (…)

Starość nie jest okresem bezużytecznym, w którym należy usunąć się na bok porzucając stery łodzi, ale porą, w której należy wciąż przynosić owoce: jest nową misją, która czeka na nas i zaprasza do spojrzenia w przyszłość.”

Nasz wielki Rodak Św. Jan Paweł II przypominając o obecności i roli osób starszych w rodzinie chrześcijańskiej mówił: W jakże wielu rodzinach wnuki poznają podstawy wiary dzięki dziadkom!

„Po raz pierwszy usłyszałem przesłanie chrześcijańskie właśnie od mojej babci!” – wyznaje Papież Franciszek.

Ojciec Święty w jednej z homilii powiedział: „W domu dziadków, wielu z nas oddychało wonią Ewangelii, mocą wiary, która ma posmak domu. Dzięki nim odkryliśmy wiarę rodzinną, wiarę domową; tak, jest tak, ponieważ wiara jest zasadniczo przekazywana w ten sposób, jest przekazywana „w dialekcie”, jest przekazywana poprzez uczucia i zachętę, troskę i bliskość”. 

Dawid dzieli się z nami takim świadectwem: „Miałem 8 lat gdy zmarła moja droga babcia. Po jej śmierci zobaczyłem w szufladzie książeczkę do modlitwy, ubrudzoną ziemią oraz potem dnia codziennego, zawsze po ciężkiej rolnej pracy modliła się. Można powiedzieć z całą pewnością i przekonaniem, że babcia jest naszą rodzinną Świętą, która oręduje za nami u Boga.”.

S. Stella, młoda urszulanka opowiada: „Pochodzę z rodziny, gdzie moi rodzice nie byli zbyt wierzący. Wysyłali nas, jako dzieci, do kościoła, ale sami nie chodzili do kościoła. Wierząca była moja babcia. Była to bardzo prosta kobieta. Zwyczajna. Ale Bóg był dla niej ważny, wiara była ważna, była na pierwszym miejscu. Gdy byłam małą dziewczynką widziałam jak ona się modliła na różańcu. Słyszałam jak mówiła, że wszystko od Boga zależy. Jak Bóg da to będzie. Widziałam jak ona się modli wieczorem. Byłam przy niej kiedy umierała. Siedziałam przy niej i słyszałam jak mówi: Wierzę w Boga czyli wyznanie wiary. Następnie przeżegnała się i odeszła. To było dla mnie niesamowite świadectwo. I ja myślę, że to jej świadectwo wiary wpłynęło bardzo na mnie. To co mówiła o Panu Bogu weszło do mojej głowy, do mojego serca.” – mówi s. Stella.

W ten sposób stajemy się wzajemnie dla siebie świadkami bliskości i czułej miłości Jezusa, całkowitego zaufania i oddania Jego Sercu, pielgrzymami nadziei zdążającymi razem do Niebieskiej Ojczyzny.

Jeden z kapłanów pracujących na Białorusi w trudnych czasach komunistycznego reżimu wspomina: „Widziałem babcie, które przyprowadzały do Kościoła i na katechezę przed I Komunią swoje wnuki. Mimo, że Kościoły były zamykane lub zamieniane na różne obiekty użyteczności publicznej, wiara przetrwała, bo starsi, z zwłaszcza babcie tworzyły w swoich domach prawdziwe Kościoły. Prymas Tysiąclecia by powiedział: „Kościoły domowe Bogiem silne”.

„Drodzy bracia i siostry, zadajmy sobie zatem pytanie: czy jesteśmy dziećmi i wnukami, które umieją strzec otrzymane bogactwo? Czy pamiętamy o dobrych lekcjach, które otrzymaliśmy w spadku?” – mówi do nas Papież Franciszek.

Biskup Józef Zawitkowski ze wzruszeniem i wdzięcznością w sercu pisał:

„Brak mi dziadka Franciszka,
który przed siewem całował ziemię,
i prosił, aby ziemia przyjęła ziarno,
aby okryła je i pomnożyła,
Modlił się wtedy tak:
Boże z Twoich rąk żyjemy,
Choć naszemi pracujemy,
My Ci damy trud i poty,
Ty nam daj urodzaj złoty” (F. Karpiński).

„Dziadkowie, od których się wywodzimy, starsi, którzy marzyli, mieli nadzieję i poświęcili się dla nas, zadają nam fundamentalne pytanie: jakie społeczeństwo chcemy zbudować? Jakże wiele otrzymaliśmy z rąk tych, którzy odeszli przed nami: co chcemy pozostawić w spadku naszym potomnym? Żywą wiarę czy „powierzchowną”, społeczeństwo oparte na zysku jednostek, czy na braterstwie, świat żyjący w pokoju czy w wojnie, zdewastowane stworzenie czy dom, który nadal jest gościnny? – pyta papież Franciszek.

Nasi dziadkowie i starsi pragnęli zobaczyć świat bardziej sprawiedliwy, braterski i zjednoczony i walczyli o zapewnienie nam przyszłości. Teraz kolej na nas, oby ich nie zawieść”.

Ojciec Święty podkreśla, że „ludzie starsi są nosicielami historii, zasad, wiary i dają je jako dziedzictwo. Są niczym „dobre, stare wino”, mają „wewnętrzną siłę”, by pozostawić po sobie szlachetne dziedzictwo.

Także starość zawiera pewną łaskę i misję, prawdziwe powołanie od Pana. Nie jest to jeszcze czas, aby „wyciągnąć wiosła na pokład”.

Usłyszałem opowieści seniorów, którzy poświęcają się dla innych – mówi papież. Usłyszałem opowiadania małżeństw, które przychodzą i mówią: dziś obchodzimy złote gody małżeństwa. Mówię wówczas: ukażcie to młodym, którzy szybko się sobą męczą: świadectwo wierności osób starszych”.

"Wasza dojrzałość i mądrość, nagromadzone przez lata, mogą pomóc młodszym, podtrzymując ich w drodze wzrastania i otwierania się na przyszłość, w poszukiwaniu własnej drogi. Osoby starsze dają bowiem świadectwo, że nawet w najtrudniejszych doświadczeniach nigdy nie należy tracić ufności w Bogu i wiary w lepszą przyszłość”.

Ojciec Święty zauważa, że „słowa dziadków mają w sobie dla młodych coś specjalnego. I oni o tym wiedzą”.

„Dziadek jest moim autorytetem – pisze Ola. Mimo tego, że od dwóch lat nie ma go już wśród nas, nie chcę pisać o nim w czasie przeszłym, ponieważ on autorytetem jest dla mnie nieprzerwanie. Odkąd umarł, bardzo często, gdy dzieje się coś ważnego w moim życiu, gdy podejmuję jakąś decyzję, zastanawiam się, co na to powiedziałby Dziadek. Zastanawiam się, czy uśmiechnąłby się pogodnie, czy raczej zapytał "czy na pewno to jest dobry wybór?".

Jak wiele razy byśmy zbłądzili, popełnili jakieś głupstwa, gdyby nie rada babci czy dziadka, którzy pokazali nam inną stronę problemu!

„Błogosławiony dom, który troszczy się o osobę starszą! Błogosławiona rodzina, która szanuje swoich dziadków!” – podkreśla Papież Franciszek. „Już Cyceron pisał, że brzemię lat jest lżejsze dla tego, kto czuje się szanowany i kochany przez młodych.

Jan Paweł II w swoim Liście do osób w podeszłym wieku przypomina o konieczności respektowania czwartego przykazania Dekalogu: Czcij ojca i matkę.

Jego pełne i konsekwentne przestrzeganie nie tylko jest źródłem miłości dzieci do rodziców, ale podkreśla też silną więź między pokoleniami. Tam gdzie przykazanie to jest akceptowane i wiernie zachowywane, ludzie starzy nie muszą się obawiać, że zostaną uznani za bezużyteczny i kłopotliwy ciężar.

Najbardziej naturalnym środowiskiem przeżywania starości pozostaje to, w którym człowiek w podeszłym wieku czuje się u siebie wśród krewnych, znajomych i przyjaciół oraz gdzie może być jeszcze w jakiś sposób użyteczny.

Dlatego Ojciec Święty zwraca się do młodych z wezwaniem, aby towarzyszyli starszym swoją obecnością, traktowali ich wielkodusznie i z miłością. W wielu wypadkach wystarczy już samo cierpliwe i przyjazne wysłuchanie starszej osoby.

Ksiądz Alesandro Pronzato wspomina, że zaniósł staruszce na Boże Narodzenie paczkę, chcąc spełnić dobry uczynek, i po paru minutach wyszedł. Ale potem zorientował się, że stara kobieta wolałaby zamiast paczki pół godziny rozmowy z nim.

Jakże wymowne w tym względzie może być także wspomnienie Matki Teresy:

Kiedy pewnego razu szłam ulicą, podszedł do mnie mężczyzna i zapytał: – Czy Ty jesteś Matką Teresą? Tak, to ja – odpowiedziałam. – Czy mogłabyś przysłać jedną ze swoich sióstr do mojego domu? Jestem na wpół niewidomy, a moja żona jest psychicznie chora i tęsknimy za ludzkim głosem. Kiedy wysłałam tam siostry, okazało się, że to prawda. Posiadali oni wszystko oprócz swoich najbliższych. Ich synowie i córki mieszkali bardzo daleko od nich. Ludzie ci byli teraz niechciani, bezużyteczni, można powiedzieć niedochodowi, i umierali ze zwykłej samotności.

Ktoś mądrze powiedział: Nigdy nie trać z oczu faktu, że starsi potrzebują niewiele, ale tego niewiele potrzebują bardzo (M. Willour).

Papież Leon XIV wzywa do „zburzenia murów obojętności, w których często zamknięte są osoby starsze”. Podkreśla zarazem, że „odwiedzenie osoby starszej, to sposób na spotkanie Jezusa, który nas wyzwala z obojętności i samotności”.

Matka Teresa z Kalkuty mówi:

Powinniśmy odwiedzać takich, którzy nikogo nie mają, takich którzy cierpią na najgorszą z możliwych chorób: odrzucenie, bycie niekochanym, opuszczonym

Ktoś cierpiący może być w waszej rodzinie lub otoczeniu. Próbujcie odnaleźć tych, którzy was potrzebują, nawiążcie z nimi osobiste kontakty. Wyświadczajcie im drobne przysługi, takie na które nikt nigdy nie ma czasu…

Posłać uśmiech, odwiedzić kogoś, rozpalić mu ogień w kominku, trochę poczytać to mało, bardzo mało, ale to jest właśnie wasza miłość wyrażona uczynkiem…

Dlatego jeśli masz w domu chorą lub samotną osobę, bądź przy niej. Może tylko po to, by trzymać ją za rękę, uśmiechnąć się do niej. Jest to największa, najpiękniejsza posługa.

Karol ze Wspólnoty Sant’Egidio z Warszawy zachęca do nawiązywania relacji z osobami starszymi. „Zawsze musimy oczywiście zaczynać od własnych dziadków, ale być również uważnymi na potrzeby innych. Warto czasem się ośmielić i zamienić parę słów. To może być początek trwałych przyjaźni. Ludzie starsi to skarb, który czeka na odkrycie”.

Przykładem może być tutaj dla nas Święta Misjonarka Miłości z Kalkuty:

W Melbourne spotkałam starca opowiada Matka Teresa. Był trochę zaniedbany, a nawet brudny. Poprosiłam go: – Proszę się zgodzić, żebym posprzątała pana dom i uprała ubrania. Odparł: – Nie, dziękuję, jakoś sobie radzę. – Ale lepiej się pan poczuje, jeśli upiorę pana rzeczy. W końcu wszystko mu wyprałam. W kącie pokoju zauważyłam piękną lampę, ale bardzo zabrudzoną, więc zapytałam: – Czy zapala pan jeszcze tę lampę? Odpowiedział mi: – Dla kogo? Od lat nikt do mnie nie przyszedł. Znowu go zapytałam: – Czy zapali ją pan, jeśli odwiedzą tu pana moje siostry? Siostry zaczęły odwiedzać go co wieczór i lampa zawsze świeciła Dwa lata później przesłał do mnie wiadomość: – Proszę powiedzieć mojej przyjaciółce, że światło, które zapaliła w moim życiu, jeszcze świeci.

Najmilsi Bracia i Siostry!

Dzisiaj, kiedy powrócimy z tej pielgrzymki do naszych domów, do naszych bliskich, pamiętajmy, że i my mamy dla kogo zanieść i zapalić światło nadziei.

Przekazujmy je z serca do serca, przekazujmy je wszystkim osobom starszym, by świeciło coraz większym blaskiem w ich szczęśliwych oczach i zwiastowało radość wielkanocnego poranka.

Pewien młody mężczyzna z oazy rodzin ewangelizował na ulicach Katowic razem ze swoją żoną. Pewnego razu podszedł starszy pan i zapytał, co robią. Dominik mimo zmęczenia nawiązał życzliwą relację. Nawet zapytał, gdzie pan mieszka. Później odwiedzał go. Kiedyś poszedł do niego przed świętami. Pomodlili się razem i usłyszał w sercu, że ma powiedzieć staruszkowi, aby wrócił do Jezusa.

Okazało się, że dziadek 50 lat nie spowiadał się i nie przyjmował Komunii świętej. Po zachęcie i doprowadzeniu do kapłana nastąpiło pojednanie z Bogiem po 50 latach! Dominik był też szafarzem Komunii świętej. Gdy w święta podawał eucharystycznego Jezusa temu panu po tak długiej przerwie, to obaj płakali.

Drodzy bracia i siostry!

Naszą miłością i serdeczną modlitwą ogarniamy dziś nasze babcie i dziadków oraz wszystkie osoby starsze, którym pragniemy wyrazić nasz szacunek i wdzięczność.

Zjednoczeni z nimi składajmy Bogu dziękczynienie i błagajmy Go o pomoc dla nich, polecajmy czułej opiece Maryi i wspierajmy każdego dnia, aby z pogodą ducha i mocną nadzieją mogli patrzeć w swoją przyszłość. A dla naszych drogich zmarłych prośmy o wieczną radość w Domu Ojca w Niebie. Amen.

o. Piotr Męczyński O.Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio