13.03.2015
Mądrość Serca


Drodzy Pielgrzymi, zgromadzeni w Oborskim Sanktuarium!

Droga Wspólnoto Miłości Matki Bolesnej poświęcona służbie chorym i cierpiącym!

Czego najbardziej potrzebujemy w naszej samarytańskiej posłudze bliźniemu?

Papież Franciszek w Orędziu na zbliżający się XXIII Światowy Dzień Chorego obchodzony tradycyjnie 11 lutego, w liturgiczne wspomnienie Matki Bożej z Lourdes, pisze o potrzebie zdobywania mądrości serca (sapientia cordis).

Najpierw papież wskazuje, że „jest ona postawą wlaną przez Ducha Świętego w umysły i serca tych, którzy potrafią otworzyć się na cierpienia braci i dostrzec w nich obraz Boga”.

Pewnego dnia do Lourdes przyjechał włoski lekarz Agostino Gemelli (czytaj: Agostino Dżemelli). Interesowały go uzdrowienia, o których nawet gazety pisały. Nie wierzył, że nie można ich naukowo wyjaśnić. Kiedy podszedł do groty, by przyjrzeć się chorym, poczuł, że  musi natychmiast pójść do spowiedzi.

A potem... wyjechał z Lourdes i wstąpił do franciszkanów. Swój majątek przeznaczył na budowę kliniki w Rzymie. Tej samej, w której kilka razy leczono Ojca Świętego Jana Pawła II, zwanej dzisiaj kliniką Gemellego.

Dalej papież Franciszek w swoim Orędziu mówi nam, że „Mądrością serca jest służba bliźniemu”, której piękny przykład daje nam biblijny Hiob mówiący: “Niewidomemu byłem oczami, chromemu służyłem za nogi”.

Papież mówi o tym, że „wielu chrześcijan także dziś świadczy, że są “oczami niewidomego” i “stopami chromego”! To osoby, będące blisko chorych, którzy potrzebują stałej opieki, pomocy w umyciu się, ubraniu czy spożywaniu posiłków”.

W Lourdes Niepokalana Dziewica objawiła czułość Boga wobec chorych, oczekując zarazem, że staniemy się przedłużeniem Jej macierzyńskich dłoni. Tak jak ci uśmiechnięci młodzi wolontariusze lourdzkiego sanktuarium, towarzyszący chorym na wózkach, pomagający im wjechać do groty objawień na chwilę serdecznej modlitwy, a potem napić wody ze źródła, czy nawet zanurzyć z wiarą w specjalnym basenie.

„Mądrość serca to trwanie przy bliźnim – mówi papież Franciszek. Czas spędzony obok chorego jest czasem świętym. To uwielbienie Boga, który kształtuje nas na obraz swego Syna, który “nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mt 20, 28). Jezus sam powiedział: “Ja jestem pośród was jako ten, który służy” (Łk 22, 27).

Prośmy z żywą wiarą Ducha Świętego, aby dał nam łaskę zrozumienia wartości towarzyszenia, często w sposób cichy, tym naszym siostrom i braciom, którzy, dzięki naszej bliskości i naszej życzliwości, poczują się bardziej kochani i umocnieni.

Mądrość serca to wyjście poza siebie ku bliźniemu. Świat, w którym żyjemy zapomina niekiedy o szczególnej wartości, jaką ma czas spędzony przy łóżku chorego, gdyż jest się pochłoniętym przez pośpiech, nawał obowiązków, rzeczy do wykonania i w ten sposób łatwo zapomina się o wartości bezinteresownej opieki nad bliźnim. U źródeł takiej postawy jest często letnia wiara, która zapomniała o słowach Pana: “Wszystko to Mnieście uczynili” (Mt 25, 40)”.

Bernadeta z Lourdes, po zakończeniu objawień wstąpiła do klasztoru sióstr szarytek w Nevers, gdzie w infirmerii opiekowała się chorymi.

Jedna z sióstr zapamiętała rady, jakie dała jej Bernadeta: „Nie zapominaj o tym, by w każdym biedaku widzieć Naszego Pana (...). Im bardziej odrażający jest chory, tym bardziej trzeba go miłować”.

Papież Franciszek uczy, że „Mądrość serca oznacza być solidarnym z bliźnim bez osądzania go. Miłość potrzebuje czasu. Czasu, aby leczyć chorych i czasu na ich odwiedzanie. Czasu, aby zatrzymać się przy nich, jak przyjaciele Hioba: “Siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, nikt nie wyrzekł słowa, bo widzieli ogrom jego bólu”(Hi 2,13). Przyjaciele Hioba jednakże ukrywali w sobie negatywny osąd o nim: myśleli, że jego nieszczęście było karą Bożą za popełnioną winę. Natomiast prawdziwa miłość jest dzieleniem się bez osądzania, bez usiłowania nawracania drugiego; jest wolna od fałszywej pokory, która w gruncie rzeczy szuka uznania i chełpi się z dokonanego czynu.

Doświadczenie Hioba znajduje swoją autentyczną odpowiedź tylko w Krzyżu Jezusa, najwyższym akcie solidarności Boga z nami, zupełnie darmowym, bezgranicznie miłosiernym”.

Tej właśnie „mądrości serca” uczył nas swoim przykładem Święty z Wadowic. Pan Józef Mucha, który przez 16 lat był osobistym kierowcą kardynała Karola Wojtyły w Krakowie, wspomina:

„Pamiętam, że stałym punktem programu wizytacji parafialnych były odwiedziny chorych. Jak nie dało się do jakiegoś domu samochodem dojechać, to na piechotę szedł. […] Bardzo przeżywał te wizyty u chorych. Długo rozmawiał z nimi, spowiadał, namaszczał, pocieszał. Sam widziałem, jak ich przytulał, jak serdecznie rozmawiał. […] Wojtyła szedł do każdego, nawet najbardziej zniszczonego czy zaniedbanego domu. Był dla wszystkich i każdemu chciał pomóc. […] Za wszystkich się modlił, nieprzerwanie, nigdy nie wypuszczał z rąk różańca. […] Pamiętam, jak kiedyś pojechaliśmy w Krakowie do domu emerytów. Ja czekałem w samochodzie, a Kardynał siedział tam przynajmniej godzinę. Ale kiedy wrócił, wydał mi się jakiś inny, […] czułem, że coś musiało się wydarzyć. Minęło dwa, może trzy dni, woła mnie do siebie, daje mi jakąś kopertę i mówi:

- Panie Józefie, pamięta pan, gdzie byliśmy dwa dni temu?

- Pamiętam.

- To proszę zawieźć ten list do tej pani, wie pan której, prawda?

- Wiem.

I zawiozłem ten list. Okazało się, że w tym domu mieszkał taki człowiek, który powiedział, że jeśli sam Kardynał osobiści do niego przyjedzie, to on się może wtedy wyspowiada. No i faktycznie pojechał, spowiedź się odbyła właśnie wtedy, kiedy tam byliśmy. I zaraz potem ten człowiek zmarł. A list, który wiozłem, to były jakieś wyrazy współczucia. To też coś mówi, prawda?” – dodaje Pan Józef. 

Takim był Kardynał Karol Wojtyła w Krakowie i takim pozostał jako Papież Jan Paweł II na Watykanie.

Drodzy bracia i siostry! Prośmy Boga o taką „mądrość serca” i „wyobraźnię miłosierdzia” dla każdego z nas, gdy zbliżać się będziemy do łóżka chorego w naszym domu, w szpitalu i hospicjum.

Przede wszystkim pamiętajmy, aby powiedzieć o nim Panu Jezusowi w naszej ufnej modlitwie, tak jak Szymon Piotr powiedział o swojej chorej teściowej, która leżała w gorączce: „Zaraz powiedzieli Mu o niej. On zbliżył się do niej i ująwszy ją za rękę podniósł. Gorączka ją opuściła” (Mk 1, 30 – 31).

Dzisiaj właśnie pragniemy powiedzieć Mu o naszych drogich chorych braciach i siostrach, którzy zgromadzili się w Oborskim Domu Maryi i tych, którzy pozostali w naszych domach przykuci do łoża boleści, ale przez wiarę i modlitwę łączą się z nami duchowo przy ołtarzu Chrystusa.

Z wiarą powierzmy ich Sercu Jezusa, Niebieskiego lekarza obecnego w Najświętszej Eucharystii, prosząc, aby ich nawiedził i pokrzepił swoim miłosiernym błogosławieństwem. Amen.

                o. Piotr Męczyński O. Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio