09.02.2015
13.03.2015 - ostatnia aktualizacja
Jerycho Różańcowe wokół Kremla


Na fasadzie dawnego kościoła karmelitów w Bołszowcach na Ukrainie do dziś pozostały resztki liter hasła: „Kołchoz – jedyna droga do zamożnego życia”.

Po drugiej wojnie światowej stacjonował tam garnizon NKWD. Dla utrzymania wojskowych władza radziecka zdecydowała w 1949 r., aby rozmieścić w kościele hodowlę świń. W 1955 r. pomieszczenie kościoła wykorzystywano jako spichlerz na ziarno, potem magazyn nawozów sztucznych. Ten stan profanacji kościoła utrzymywał się przez 50 lat. Jeszcze pod koniec XX wieku świątynia Bołszowiecka reprezentowała sobą symbol totalnego spustoszenia.

Dzisiaj jest to piękne sanktuarium maryjne prowadzone przez ojców franciszkanów konwentualnych, do którego już od 6 lat w uroczystość szkaplerzną 16 lipca przybywają piesze pielgrzymki młodzieży z okolicznych miejscowości, m.in. ze Lwowa, Stanisławowa, Kołomyi, Stryja.

Podobnie jest w Sąsiadowicach znajdujących się w Archidiecezji Lwowskiej, gdzie ojcowie karmelici powrócili do swego klasztoru po 65 latach w sierpniu 2011 roku.

Święty Papież Jan Paweł II podczas swojej Pielgrzymki Apostolskiej na Ukrainę w czerwcu 2001 roku powiedział: „Ludu Boży, który wierzysz, nie tracisz nadziei i miłujesz na ziemi ukraińskiej, ciesz się na nowo darem Ewangelii, który otrzymałeś ponad tysiąc lat temu!”.

Gdy w 1917 roku bolszewicy z Leninem na czele dokonywali w carskiej Rosji krwawego przewrotu, gdy nikt jeszcze nie zdawał sobie dobrze sprawy z zagrożenia jakie pojawiło się nad Europą i światem, w dalekiej Fatimie ukazała się Matka Boża.

Słoneczna Pani objawiając się trójce dzieci ponownie wezwała do modlitwy różańcowej i prosiła aby papież dokonał aktu poświęcenia Rosji Jej Niepokalanemu Sercu, a wtedy „Rosja się nawróci...".

Ta prośba Maryi została spełniona w sposób doskonale zgodny z Jej wolą przez św. Jana Pawła II w historycznym Akcie Zawierzenia z 25 marca 1984 roku dokonanym przez Papieża na Placu Św. Piotra w Rzymie przed Figurą Matki Bożej Fatimskiej.

Każdy biskup miał zjednoczyć się w tym akcie z Ojcem Świętym. Biskupowi Pawłowi Hnilicy udało się w tym dniu znaleźć w Moskwie i w sercu kraju połączyć się duchowo z Papieżem w akcie zawierzenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Oto fragmenty jego świadectwa.

"Punktem kulminacyjnym mego pobytu w Moskwie było święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny. Była to sobota, dzień, w którym Kreml jest otwarty dla turystów. Tak więc ułożyłem pewien plan. Również ja byłem turystą. (...) Wszedłem do wnętrza kościoła św. Michała. Podszedłem do ołtarza, wyciągnąłem z torby komunistyczną 'Prawdę' i rozłożyłem ją. Między stronami 'Prawdy' znajdował się 'L'Osservatore Romano' z tekstem aktu poświęcenia Rosji przez papieża. Zacząłem się modlić: 'Pod Twoją obronę uciekamy się... naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych!...' (...). Tam, w kościele na Kremlu, zjednoczyłem się z Ojcem Świętym i z wszystkimi biskupami świata i w łączności z nimi dokonałem aktu poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi.

Potem udałem się do kościoła Wniebowzięcia Matki Bożej. Tam, przy Maryjnym ołtarzu, ponowiłem akt poświęcenia. Po drugiej stronie stał tron patriarchy. Położyłem na nim medalik i powiedziałem do Maryi: 'Przyprowadź na ten tron, tak szybko jak to jest możliwe, prawdziwego patriarchę'. Znów wyciągnąłem z torby swą moskiewską 'Prawdę' z 'L'Osservatore Romano' wewnątrz, zjednoczyłem się duchowo z Ojcem Świętym i wszystkimi biskupami i raz jeszcze w skupieniu odmówiłem modlitwy. W tym kościele odprawiłem nawet Mszę Świętą!

Jak mogłem tego dokonać? Udawałem, że robię zdjęcia. Pusta fiolka po aspirynie służyła za kielich. Było w niej trochę wina i kilka kropel wody. Hostie znajdowały się w nylonowym woreczku. (...) Łaciński formularz na uroczystość Zwiastowania znajdował się ukryty na stronach 'Prawdy'. Być może po raz pierwszy ta gazeta zawierała całą prawdę - tekst o Zwiastowaniu Pańskim.

Była to najbardziej wzruszająca Msza w moim życiu. (...) Odczuwałem wielką miłość Boga, Jego miłość i dobroć. Komunizm wydawał mi się tak niepozorną rzeczą; wszystkie niebezpieczeństwa były niczym, nie istniały w ogóle. Był tylko Bóg i Maryja. Podczas ofiarowania powtórzyłem akt poświęcenia Rosji Sercu Maryi. (...)

Opowiedziałem to wszystko Ojcu Świętemu. Był przekonany, że jest to dla niego znak. Papież miał bowiem wielkie trudności z przekonaniem niektórych biskupów i kardynałów w Rzymie do dokonania aktu poświęcenia. (...) Jak powiedziałem, był to dla Ojca Świętego wielki znak: Bóg chce tego poświęcenia. Wysłał nawet na ten dzień do Moskwy katolickiego biskupa, by tam dokonał aktu poświęcenia w łączności z biskupami całego świata. Ojciec Święty powiedział do tego biskupa: 'Tamtego dnia, Pawle, Matka Boża prowadziła cię za rękę'. 'Nie, Ojcze Święty - odpowiedziałem - Ona niosła mnie na rękach, trzymała w swoich ramionach'".

Maryja dotrzymała słowa i Jej obietnica zaczęła się stopniowo wypełniać. Zmiany w krajach dawnego bloku komunistycznego stały się szczególnie widoczne po roku 1989.

Musimy jednak pamiętać, że nawrócenie ludzkich serc i umysłów zranionych „błędami Rosji” czyli ideologią bezbożnego komunizmu jest procesem.

Matka Boska Różańcowa z Fatimy pozostaje wierna swojej obietnicy i przychodzi z pomocą swoim dzieciom.

Zauważono, że wielu ludzi, którzy pod koniec 2013 roku gromadzili się na kijowskim Majdanie Niepodległości miało przy sobie różaniec. Inicjatorem rozmodlenia Majdanu, był greckokatolickie ksiądz Petro Kobal z Zakarpacia. Od dawna prowadził ewangelizację poprzez popularyzowanie modlitwy różańcowej. Kiedy więc doszło do rozbicia pokojowych protestów studenckich w noc z 30 listopada na 1 grudnia 2013 r. poczuł wewnętrzną potrzebę, aby nieść pociechę skrzywdzonym, właśnie poprzez wspólną modlitwę różańcową. Zamówił kilka tysięcy różańców oraz ulotek z modlitwą i pojechał ze swojej parafii, znajdującej się na drugim krańcu Ukrainy, do Kijowa. Dotarł tam w niedzielę 2 grudnia, kiedy na Majdanie zebrał się ogromny tłum, protestujący przeciwko pobiciu studentów. Nie było wtedy wielkich haseł politycznych, tylko jeden postulat: nie pozwolimy bić naszych dzieci. W klimacie oburzenia na jawną niesprawiedliwość, propozycja modlitwy różańcowej przyjęła się doskonale. Ludzie masowo przyjmowali różańce i prosili o wyjaśnienia, jak mają się modlić. Wtedy ks. Kobal zorganizował grupę wolontariuszy, która chodziła po Majdanie, rozdawała różańce oraz uczyła jak się modlić. Za jego przykładem poszli inni duchowni, i tak różaniec stał się najważniejszą modlitwą Majdanu. W ocenie ks. Kobala rozdano tam co najmniej 700 tys. różańców. Jak podkreślił, chodziło mu o to, aby powszechna modlitwa różańcowa na Majdanie, stała się wypełnieniem objawienia z Fatimy, skąd płynęło wezwanie skierowane do nawrócenia Rosji. Wtedy, dodał, Ukraina była częścią Rosji, więc obowiązek wypełnienia maryjnego przesłania, spoczywa także na nas. „Im więcej będzie u nas modlitwy, tym więcej będziemy mieli wolności” - przekonywał.

Ks. Wiaczesław Gryniewicz, pallotyn, po dramatycznych wydarzeniach na kijowskim Majdanie napisał: „Nie wiem, jak ci ludzie mogli to wszystko znosić?!  (….) Nie potrafię tego nazwać inaczej, jak cudem. Ten cud przypisuję Matce Bożej Fatimskiej, której figura była umieszczona na scenie Majdanu od 18 lutego. Wielu ludzi miało na szyi lub na ręce różaniec. Tak rozpoznawali siebie od „tituszek”, czyli prowokatorów w tłumie. Jeśli tituszki nosili na ręce białą lub niebieską tasiemkę dla rozpoznania swoich, to walczący o wolność mieli różaniec. Ktoś opowiadał, że został uratowany podczas ataku Berkutu tylko dlatego, że koledzy w dymie dostrzegli biały różaniec i wykrzyknęli: „To nasz!” i  wyciągnęli go za rękę. 

Ks. Mikołaj z kolei opowiadał przykład mężczyzny, który poszedł na Berkut strzelający ostrą amunicją, mając w ręce różaniec i świecę. Szedł pierwszy, za nim pozostali. Nie wyobrażam sobie, co odczuwał berkutowiec trzymający kałasznikowa, widząc mężczyznę idącego na niego z różańcem w ręce. Ksiądz opowiadał, że widział tego mężczyznę modlącego się. Kiedy skończył rozmawiali o ataku, o grzechach Ukrainy, o milionach aborcji, o tym, że teraz pokutujemy za nie. To tylko pierwsze zwycięstwo, ale nastąpiło ono w sobotę. Jestem przekonany, że wszystkie wystrzelone kule mają zdobić koronę Matki Bożej, która tak gorzką ceną spełnia swoje fatimskie obietnice na naszej ziemi.

Drodzy Moi! Zapowiedziany przez Panią Fatimską proces nawrócenia i wyzwolenia z tyranii bezbożnego komunizmu na terenach dawnego imperium sowieckiego dokonuje się na naszych oczach i stanowi ciągle aktualne wezwanie. Albowiem wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wypełnienie się obietnicy Matki Boskiej Różańcowej z Fatimy mówiącej o nawróceniu Rosji i tryumfie Jej Niepokalanego Serca.

Nawrócenie Rosji i krajów zranionych ideologią bezbożnego komunizmu jest procesem. Patrząc na dramatyczne wydarzenia ostatnich miesięcy na Ukrainie wydaje się, że szatan i całe "piekło" podejmuje jeszcze ostatni wysiłek, aby powstrzymać całkowite wypełnienie się tego planu Maryi.

Szatan wie, że jego czas się kończy, dlatego staje się obecnie bardziej agresywny i stara się pociągnąć jak najwięcej dusz ludzkich na drogę wojny i nienawiści, prowadzącą ostatecznie ku przepaści piekła.

Dotychczasowe skutki trwającego konfliktu na Ukrainie to prawie 2 mln uchodźców, 6 tys. zabitych cywili, tysiące rannych i okaleczonych. Wielu żołnierzy Ukraińskich, którzy dostali się do niewoli, poddawanych było torturom.

„Jest to bardzo trudna sytuacja dla całego narodu ukraińskiego – powiedział niedawno Radiu Watykańskiemu Abp Mieczysław Mokrzycki ze Lwowa. – W tę wojnę są włączeni wszyscy, nie tylko mieszkańcy tamtych terenów. Ta atmosfera udziela się całej Ukrainie. Także wielu młodych ludzi z zachodniej Ukrainy bierze udział w walce. Wielu wraca już w trumnach. Wielu wraca okaleczonych fizycznie i psychicznie. Staramy się być blisko ludzi, którzy tam trwają, ale także rodzin, które utraciły swych ojców i synów. Choć na tamtych terenach niektórzy chcieliby być w Rosji, niekiedy podzielone są również rodziny, to jednak zdajemy sobie sprawę, że nie jest to walka bratobójcza. Nie walczą tu jedynie Ukraińcy przeciw Ukraińcom. W większości są to ludzie najemni, wypuszczeni z więzień, obywatele Rosji, którzy tutaj niestety w sposób brutalny walczą z Ukrainą, odbierając jej pokój, sprawiedliwość, a także prawo do niezależności”.

Obecne władze Kremla konsekwentnie realizują swój plan odbudowy wielkiej Rosji. Bronią swojej strefy wpływów i dążą do aneksji kolejnych terenów na Ukrainie. Najpierw był Krym, a od kilku miesięcy jesteśmy świadkami dramatycznych wydarzeń na wschodzie Ukrainy.

To wszystko, mimo straszliwych ofiar w ludziach i ogromnych zniszczeń, znajduje akceptację społeczną i staje się możliwe dzięki wszechobecnej propagandzie reżimu z Moskwy.

„Na Ukrainie trwa utopijna wojna o Związek Radziecki – powiedział niedawno Radiu Watykańskiemu bp Jan Sobiło, biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej. To właśnie na tych terenach toczą się dzisiaj walki. Wyjaśniając genezę wojny, bp Sobiło przypomina, że Związek Radziecki rozpadł się tylko na papierze. Po 1991 r. Moskwa nadal kontrolowała sytuację na Ukrainie, Białorusi, a nawet w państwach bałtyckich. Majdan natomiast był protestem ludzi, którzy nie chcieli by Rosja nadal decydowała o rozwoju Ukrainy i jej kontaktach na zewnątrz. „Wtedy to agresor postanowił jeszcze bardziej zmobilizować swoje siły i wzmocnić swą kontrolę nad wszystkimi strukturami państwa ukraińskiego. Agresja militarna została jednak poprzedzona wojną propagandową” – podkreśla bp Sobiło.

„Atak został poprzedzony ogromną wojną informacyjną Moskwy, która podgrzała tendencje imperialistyczne. Wróg przygotował sobie ideologicznie mózgi ludzi, którzy żyjąc na Ukrainie, jednocześnie wspierają tendencje Moskwy do pełnej kontroli. Myślą, że wrócą te czasy Związku Radzieckiego. Jak rozmawiam z ludźmi, to widzę czasami, że jest nostalgia za czasami sowieckimi. Myślą, że jak wrócą czasy sowieckie, to jak za Breżniewa wszyscy będą mieć pracę, będą żłóbki i przedszkola, szkoły, porządek będzie. Zapomnieli, że świat jest inny. I nawet, gdyby był Związek Radziecki, to już byłby inny. Dlatego to jest utopia. Ludzie tą utopią żyją i Putin w sposób bardzo sprytny argumentuje, że on jest w stanie przywrócić atmosferę, którą pamiętają ludzie mojego pokolenia. Oni za Breżniewa przeżywali swoją młodość. Stąd to pragnienie, by powróciły tamte czasy i to nawet za cenę tego, że będziemy całkowicie kontrolowani przez Moskwę” – powiedział Ks. Bp Sobiło.

O sile propagandy świadczą też słowa, które kilka dni temu napisała do mnie pewna Rosjanka mieszkająca w Moskwie:

„Moja kochana Ojczyzna znów pokrywa się hańbą jako agresor i państwo bez sumienia. (…)

Byłam prawie 1,5 miesiąca na wsi u mamy na południu Rosji. To był piękny czas rodzinnej miłości i spotkań z bliskimi. Psuła mi to szczęście tylko jedna rzecz: wojna domowa, która tak czy owak wtrącała się w nasze relacje. Samo życie w małym domku przy ciągle włączonym telewizorze  jeszcze jakoś można było wytrzymać. Ale nie zawsze mi się udawało zachować spokój gdy na moich oczach odbywała się totalna diabelska hipnoza nienawiści - i to na wszystkich kanałach państwowych, na okrągło, całodobowo. Nawet każdy program rozrywkowy nagle przerywa się dużymi literami "ZNÓW STRZELAJĄ!", pokazują kilka drastycznych ujęć i komentarz, że Ukraincy nie przestają zabijać własnych obywateli. Tyle i tyle jest zamordowanych w ostatnich czasach. Nigdy ani słowa, że tam strzela jeszcze ktoś inny. W taki sposób w sercach wzbudza się olbrzymia nienawiść do Ukrainców. Patrzę bezradnie, jak na moich oczach stwarza się „zombi” z moich ukochanych bliskich, natomiast mama się martwi że jestem wrogiem Ojczyzny i sprzedaję duszę Ameryce. Kiedy pogoda pozwalała, w czasie kolejnego programu politycznego po prostu szłam na spacer z Różańcem i rozkoszowałam pięknym morskim powietrzem. Słyszę czasem opinie o genetycznym zepsuciu rosyjskiej nacji, ale czy potrafiłby jakiś inny naród nie ulec tak podstępnej, bezczelnej, totalnej propagandzie?

Niemcy przecież byli bardzo inteligentni. Nawet Gebbelsowi się nie śniła taka skala kłamstwa jak dziś. Dlatego znów proszę o gorącą modlitwę o Ducha Prawdy dla Rosji. Napięcie wojenne zacznie spadać dopiero po zaprzestaniu tej propagandy”.

W tym miejscu pragnę przypomnieć, że jedną z ofiar tej propagandy tworzącej klimat wrogości i wzajemnej nienawiści stał się zabity kulami w plecy tuż pod murami Kremla jeden ze znanych rosyjskich opozycjonistów.

Jego matka zastygła w bólu nad trumną z ciałem syna tak bardzo przypominała Pietę z oborskiego ołtarza.

Wspomniana wcześniej mieszkanka Moskwy kończy swój list słowami: „Noszę w sercu widok Mateczki Oborskiej, trzymającej Syna w ramionach. Ileż mocy zawiera w sobie Jej Boleść! Ona tak przytula nas wszystkich - zranionych, prawie umarłych. I wciąż ratuje, ratuje, ratuje...”.

Dlatego, aby zatrzymać wojnę na Ukrainie, trzeba na nowo podjąć wezwanie Pani Fatimskiej do modlitwy różańcowej o nawrócenie Rosji, trzeba jak Dawid wziąć do ręki różańcowe kamyki, aby zwyciężyć potężnego Goliata, którym jest szatan. Różaniec to szkoła prawdziwego pokoju, to modlitwa niosąca pokój, którego fundamentem i źródłem jest życie w przyjaźni z Chrystusem i w posłuszeństwie Jego Ewangelii.

Wspomniana Rosjanka z Moskwy pisała mi o tym jak z grupą przyjaciół spacerowała pewnego dnia wokół murów Kremla odmawiając Różaniec. To dla nas piękna zachęta, gdyż wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za spełnienie się obietnicy Pani Fatimskiej: „Rosja się nawróci”.

Dlatego trzeba otoczyć "mury Kremla" czyli całą Rosję i jej sąsiadów, podobnie jak Izraelici otoczyli mury Jerycha (por. Joz 6, 1 - 20), i obchodzić je dniem i nocą z różańcem w dłoni prosząc o nowe zesłanie Ducha Prawdy i Pokoju, który zburzy mury podziałów między narodami, odnowi ludzkie umysły, przemieni serca i uzdolni do wzajemnego przebaczenia i pojednania, do budowania cywilizacji pokoju, sprawiedliwości i miłości na fundamencie wiary w Chrystusa, jedynego Pana i Zbawiciela wszystkich ludzi.

Czym jest „Jerycho Różańcowe”? Sama nazwa nawiązuje do znanego z kart Biblii jednego z najstarszych miast świata, jakim jest Jerycho. Jozue prowadząc Izraelitów do ziemi obiecanej, jako pierwsze miasto postanowił zdobyć właśnie Jerycho. Miasto to otaczał podwójny mur wewnętrzny o szerokości około 4 m oraz zewnętrzny o szerokości 2 m, oceniany na około 9 m wysokości.

Miasto zostało zdobyte i zniszczone w najbardziej niecodzienny sposób. Izraelici maszerowali dookoła miasta przez sześć dni z kapłanami niosącym Arkę Pana na czele. Siódmego dnia okrążyli miasto siedmiokrotnie i kiedy kapłani zatrąbili w trąby, wznieśli potężny okrzyk i mur zawalił się. W ten sposób Jozue zdobył miasto.

Do tego właśnie wydarzenia znanego z Księgi Jozuego nawiązuje „Jerycho Różańcowe”. Początki Różańcowego Jerycha w Polsce związane są z osobą Pana Anatola Kaszczuka, delegata wspólnoty apostolskiej Legionu Maryi z Irlandii do Polski w 1946 r. To właśnie on, kiedy ważyły się losy pierwszej pielgrzymki Papieża Jana Pawła II do Polski w 1979 roku zaproponował odprawiać Mszę Św., odmawiając Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. Te siedem dni i nocy modlitwy różańcowej przed Jezusem Eucharystycznym nazwano "Oblężeniem Jerycha".

Uczestnicy adoracji na Jasnej Górze trwali na modlitwie przez siedem dni i nocy, by runęły mury zagradzające Ojcu Świętemu drogę do Polski. I rzeczywiście wszystkie przeszkody zostały pokonane. Obecnie stoją przed nami nie mniejsze mury zła do zburzenia i dlatego ten sposób modlitwy rozprzestrzenia się w wielu parafiach, kościołach, sanktuariach i kaplicach na obszarze całej Polski.

Ta wspaniała inicjatywa modlitewna dotarła także pod mury Kremla. W Moskwie katolicy modlą się w intencji przybliżenia triumfu Niepokalanego Serca Maryi i nawrócenia Rosji. W każdą niedzielę modląca się grupa z figurką Matki Bożej Fatimskiej obchodzi dookoła moskiewski Kreml odmawiając egzorcyzm prywatny oraz dwie części Różańca Świętego w intencji nawrócenia Rosji i triumfu w niej Niepokalanego Serca Maryi. Praktyka ta pochodzi jeszcze z czasów Związku Radzieckiego. Wówczas to polscy katolicy, co miesiąc przyjeżdżali do Moskwy, by 13. dnia miesiąca - w dzień fatimski – z modlitwą na ustach obchodzić mury Kremla, na podobieństwo Izraelitów modlących się wokół murów Jerycha.

Takie Jerycho Różańcowe wokół Kremla jest dzisiaj szczególnie potrzebne.

Ale pamiętajmy, że chrześcijanie żyjący w Moskwie, w Rosji i na Ukrainie, katolicy, grekokatolicy i prawosławni zjednoczeni wspólną czcią i miłością do Maryi Bożej Rodzicielki, potrzebują naszego wsparcia.     

Dlatego orędzie Matki Boskiej Różańcowej z fatimskiej „Doliny Pokoju” wzywające do modlitwy różańcowej o nawrócenie Rosji i osobistego poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi pozostaje ciągle aktualne i czeka na naszą odpowiedź.

Zwłaszcza w obecnej sytuacji krwawego konfliktu na Ukrainie staje się ono naglącym wezwaniem Niebieskiej Matki zatroskanej o doczesny i wieczny los swoich dzieci.   

W obliczu tego dramatu szczególnej wymowy i znaczenia nabiera pełna troski modlitwa Chrystusa Pana na Ostatniej Wieczerzy o jedność wszystkich Jego uczniów. Niedawno ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny katolickiego tygodnika „Idziemy”, napisał:

„Ze Wschodu znowu powiało grozą. (…) Przeraża mnie jawne wpisywanie się Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej w agresywną politykę prezydenta Putina. Dyktatorzy potrzebują bowiem wzniosłych haseł do pociągnięcia za sobą tłumów. Ideologia jest dla nich nie mniej ważna niż armaty.

Dlatego zwracam uwagę na ubiegłotygodniową wypowiedź rzecznika Patriarchatu Moskiewskiego o szczególnej misji Rosji wobec świata. Ksiądz Wsiewołod Czaplin, przewodniczący Wydziału ds. Kontaktów Kościoła ze społeczeństwem, w wywiadzie dla portalu politrusia.com oznajmił właśnie, że „Rosja to trzeci Rzym, jedyny nie zniewolony ośrodek cywilizacji mogącej objawić się jako chrześcijańska”. Szczególny rosyjski patriotyzm nie jest według rzecznika patriarchatu żadnym szowinizmem, ale wynika z pojmowania tej unikalnej chrześcijańskiej misji, dla której istnieje naród rosyjski. Wobec degenerującej się i wymierającej Europy Rosja ma misję wręcz zbawczą.

Na coś takiego prezydent Putin tylko czekał, jeśli sam tego nie wymyślił. Możliwość przedzierzgnięcia się z agresora w mesjasza jest nie do pogardzenia. Cerkiew nie pamięta już Putinowi działalności w KGB, niszczenia chrześcijaństwa czy wielu drobniejszych grzechów. Może zresztą nie chce pamiętać, skoro także dla większości prawosławnych duchownych starszego pokolenia współpraca z komunistycznym aparatem represji była ceną przetrwania. A dzisiaj prezydent finansuje odbudowę świątyń, pojawia się na nabożeństwach, pali świeczki. Chroni Rosję przed złem, które płynie z Zachodu. Nie tylko przed homoseksualną propagandą i nihilizmem, ale także przed… katolicyzmem i zeświecczeniem. Dla rzecznika patriarchatu jedno jest konsekwencją drugiego – począwszy od schyłku średniowiecza.

Niechęć do katolicyzmu, jako religii Zachodu, jest w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej nieporównanie większa niż w jakiejkolwiek innej. Przedmiotem szczególnej nienawiści są grekokatolicy, którym Cerkiew moskiewska odmawia w całym świecie prawa istnienia, ponieważ zdecydowali się uznać zwierzchnictwo papieża. Moskwa żąda wydalenia ich z Kościoła katolickiego w jej żelazne objęcia. Między innymi z powodu niespełnienia tego warunku moskiewski patriarcha wciąż blokuje pielgrzymkę papieża do Rosji. Rosyjska Cerkiew kreuje się na jedyną bezpośrednią spadkobierczynię tradycji Rzymu i Konstantynopola. Dlatego kwestionuje nie tylko prymat papieża, lecz także prawo patriarchy Konstantynopola do honorowego przewodzenia światowemu prawosławiu.

Trudno zrozumieć, z czego ta wyjątkowość Patriarchatu Moskiewskiego wynika. Z samej chyba tylko dawnej potęgi carskiej Rosji i z dzisiejszej siły zastraszania rosyjskiej armii. Bo przecież nie z długiej i nieprzerwanej tradycji religijnej ani nie z głębi życia religijnego. Rosja jest dzisiaj jednym z najbardziej zdemoralizowanych państw w Europie, z rozpowszechnioną aborcją, plagą rozwodów, pijaństwa i korupcji. Nie ma również podstaw, aby domniemywać o szczególnym poziomie życia religijnego w przedrewolucyjnej Rosji, skoro w tym właśnie kraju znalazł masowy posłuch skrajnie ateistyczny marksizm, który inne kraje słowiańskie skutecznie odrzucały aż do narzucenia go im przez Moskwę po drugiej wojnie światowej.

Nie pierwszy to raz w historii, kiedy Rosja sięga po wzniosłe idee, by uzasadnić swoją agresję. Dokonując w 1794 roku potwornych rzezi na warszawskiej Pradze, wojska Suworowa „broniły” chrześcijańskiej Europy przed zalewem zachodnich nowinek, zwłaszcza przed jakobinami. Idąc na podbój Warszawy w sierpniu 1920 roku, Rosjanie nieśli „wyzwolenie” polskim chłopom i robotnikom. Po „trupie pańskiej Polszy” ich bratnia pomoc miała dotrzeć do robotników w Niemczech i w całej Europie. We wrześniu 1939 roku Armia Czerwona też wielkodusznie „wzięła w obronę” Białorusinów i Ukraińców mieszkających na wschodnich kresach Rzeczypospolitej.

Rosja tak już ma, że dla wielkich bezeceństw potrzebuje wielkich haseł. Dlatego sakralizowanie – wbrew faktom – poczynań Rosji przez tamtejszą Cerkiew uważam za bardzo zły sygnał. Kiedy usłużność wobec cara bierze górę nad posłuszeństwem Bogu, to zawsze się źle kończy – pisze ks. Henryk Zieliński („Powiało grozą” w „Idziemy” nr 10 (493), 8 marca 2015 r.).

„Rosja się nawróci” – powiedziała Pani Fatimska i tylko Ona posiada pełne i ostateczne zrozumienie tej obietnicy. Kończąc nasze rozważanie przywołajmy piękną modlitwę odmówioną 25 sierpnia 2004 roku przez św. Jana Pawła II podczas przekazywania ikony Matki Boskiej Kazańskiej na ręce Aleksego II, Patriarchy Cerkwii Prawosławnej w Rosji:

 

Błogosławimy Cię i oddajemy Ci cześć, Matko,

w Twej kazańskiej ikonie,

w której od wieków jesteś otaczana

czcią i miłością przez wiernych prawosławnych.

Stałaś się opiekunką i świadkiem

niezwykłych dzieł Bożych

w dziejach narodu rosyjskiego,

który nam wszystkim jest bardzo drogi.

Opatrzność Boża, której moc

zwycięża zło i obraca w dobro

również złe czyny człowieka,

sprawiła, że Twoja święta ikona,

zaginiona przed wielu laty,

dotarła do sanktuarium w Fatimie, w Portugalii,

a potem, z woli ludzi Tobie oddanych,

zagościła w domu Następcy Piotra.

Matko prawosławnego ludu,

obecność w Rzymie Twego świętego

wizerunku kazańskiego

mówi nam o głębokiej jedności

między Wschodem i Zachodem,

która wciąż trwa

pomimo historycznych podziałów i błędów ludzi.

Teraz, gdy żegnamy się

z tym Twoim wymownym wizerunkiem,

Maryjo Dziewico,

zanosimy do Ciebie

naszą żarliwą modlitwę.

Sercem będziemy Ci towarzyszyć

na długiej drodze, którą będziesz wracać

do świętej Rosji.

Przyjmij chwałę i cześć składaną Ci

przez Lud Boży, który jest w Rzymie.

Błogosławiona między niewiastami,

oddając cześć Twej ikonie w tym mieście,

naznaczonym krwią apostołów

Piotra i Pawła, Biskup Rzymu

jednoczy się w duchu ze swym Bratem

w biskupiej posłudze,

który jako Patriarcha

przewodzi rosyjskiej Cerkwi prawosławnej.

I prosi Cię, Matko Najświętsza, o wstawiennictwo,

by jak najszybciej nastała pełna

jedność między Wschodem i Zachodem,

pełna komunia między wszystkimi chrześcijanami.

Panno chwalebna i błogosławiona, o Pani nasza,

Orędowniczko nasza i Pocieszycielko nasza,

z Synem swoim nas pojednaj,

Synowi swojemu nas polecaj,

swojemu Synowi nas oddawaj! Amen.

                       o. Piotr Męczyński O. Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio