20.12.2013
21.12.2013 - ostatnia aktualizacja
Noszę kajdany dla Ewangelii


„Noszę kajdany dla Ewangelii” (por. Flm 13) – te słowa św. Pawła Apostoła pisane z Rzymu, może dzisiaj powtórzyć 38 – letnia Mary Wagner, która już ponad rok odsiaduje wyrok w więzieniu w Ontario.

Pani Wagner została skazana przez Sąd w Kanadzie na więzienie za to, że jako katoliczka broniła prawa dzieci nienarodzonych do życia. Poważnie potraktowała słowa Chrystusa z Ewangelii: „Kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje Mnie przyjmuje. […] Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych” (por. Mt 18, 5. 10).

„Każde dziecko nienarodzone, a skazane niesprawiedliwie na aborcję, ma oblicze Jezusa Chrystusa, który jeszcze przed narodzeniem i zaraz po nim zaznał odrzucenia przez świat” – mówił niedawno do lekarzy papież Franciszek.

Pani Wagner umiała rozpoznać Oblicze Boskiego Dzieciątka w każdym z tych najmniejszych i odważnie stanęła w ich obronie. Dlatego jej udziałem stały się zapowiedziane przez Jezusa prześladowania: „Wydawać was będą sądom […] z mego powodu, na świadectwo dla nich” (por. Mk 13, 9).

"Przestępstwo" Pani Wagner polegało na tym, że zgodnie ze swoją wiarą i sumieniem pokojowo pikietowała pod prywatną kliniką aborcyjną w obronie życia dzieci nienarodzonych, modliła się, a także prowadziła rozmowy z wchodzącymi do kliniki kobietami. Starała się je przekonać, aby odstąpiły od zamiaru zabicia swoich poczętych dzieci. W niektórych przypadkach wspaniała postawa tej kobiety okazywała się skuteczna.

Ta niezłomna kobieta, więziona za obronę życia napisała do Polaków list.

„Drodzy Przyjaciele! Dziękuję za informacje dotyczące ruchu obrony życia w Polsce. Otrzymałam wiele listów i kartek od polskich Braci i Sióstr w Chrystusie. Bardzo mnie to cieszy i dodaje otuchy. Przywraca pamięć o spotkaniu z Polską i Polakami sprzed kilkunastu lat.

Gdy miałam dwadzieścia kilka lat, spotkałam w Lourdes we Francji kilkunastu młodych Polaków, takich jak ja wolontariuszy opiekujących się chorymi. Ich wiara stała się dla mnie przykładem do naśladowania. Ci młodzi ludzie zaprosili mnie do siebie, do Polski. Wizyta w Polsce zaprowadziła mnie również do Oświęcimia. Nigdy bym tam sama nie pojechała, ale nie chciałam odmówić moim przyjaciołom. To co tam zobaczyłam, wstrząsnęło mną do głębi. Czytając w księdze gości wezwania: „Niech ta zbrodnia już nigdy się nie powtórzy”, uświadomiłam sobie, że „TO” dzieje się ponownie, na naszych oczach tylko w innym przybraniu. „TO” dzieje się obecnie w Kanadzie i na świecie".

W kolejnym liście z więzienia w Ontario Pani Wagner pisze:

„Jestem katoliczką i będąc wychowana w dużej i sprzyjającej życiu rodzinie, byłam aktywna w różnego typu organizacjach, broniących życia poczętego. Już w młodości Bóg przyciągał mnie do siebie i poszukiwanie Jego woli było dla mnie najważniejsze.

Poprzez modlitwę i rozważanie, On ukazał mi głębiej bolesną rzeczywistość aborcji. Zdałam sobie sprawę, że to On prowadzi mnie do tych miejsc, gdzie Jego dzieci są zabijane, by modlić się, rozmawiać w imieniu dzieci z ich matkami, być tam, a nie odchodzić, pozostawać z nimi bez względu na to, co mnie czeka.

Każda osoba, nieważne jak mała, jest wyjątkową, niepowtarzalną istotą ludzką o niezmierzonej wartości, uczynioną na podobieństwo Boga, cenną dla Niego i zasługującą na naszą miłość.

Sam Jezus mówi nam: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt. 25, 40).

Matka Teresa z Kalkuty miała głęboką wiedzę, że Jezus „pragnie miłości szczególnie w najbiedniejszych i najbardziej zapomnianych. Kto w naszych miastach i osiedlach jest bardziej zapomniany, niekochany niż dziecko, a raczej matka i dziecko, wchodzące do kliniki aborcyjnej”?

Byłam aresztowana wielokrotnie za zwracanie się do matek wewnątrz „Strefy Ochronnej” [czyli 200 metrów wokół kliniki aborcyjnej według prawa kanadyjskiego] i za pozostawanie w miejscu, gdzie dokonywane są aborcje. W takich przypadkach moja obecność jest oceniana jako „zakłócanie biznesu” (tym biznesem jest aborcja). Wiele razy moja obecność skłaniała matki do zmiany decyzji o aborcji i odejścia zanim było za późno. Niestety, wiele matek poddało się aborcji.

Jednakże, nawet gdy dziecko nie zostało uratowane, prawdziwym stało się okazanie odrobiny miłości Jezusowi, obecnemu w „tych najmniejszych”. On, umierając, nie był zupełnie porzucony.

Aresztowani, możemy bez wątpienia powiedzieć, że jesteśmy błogosławieni, dzieląc niewielką cześć cierpienia, które On doznał z własnej woli dla każdego z nas”.

Te słowa listu Pani Wagner należy odczytywać w świetle jej niezłomnej postawy podczas całego procesu sądowego i pobytu w więzieniu.

Na samym początku, tuż po aresztowaniu, prokurator żądał 6 miesięcy więzienia dla kobiety. Później była propozycja zwolnienia za kaucją pod warunkiem, że Mary Wagner nie będzie zbliżała się do klinik aborcyjnych i zaprzestanie oferowania w nich – jak dotąd – porad dla kobiet, próbując odciągnąć je od decyzji o aborcji. Mary na pytanie sędziego, czy zgadza się na te warunki, odpowiedziała: „Zgoda na to byłaby sprzeczna z moimi przekonaniami”.

Inny sędzia powiedział do niej: „Mylisz się i twój Bóg też się myli”. Zapytał jednak w końcu, czy Mary może przyrzec, że przez trzy lata nie zbliży się do żadnej kliniki aborcyjnej i nie będzie oferowała kobietom swoich porad. „Nie, nie mogę tego obiecać”, odpowiedziała spokojnie dziewczyna. „W takim razie idziesz do więzienia”, powiedział krótko sędzia. W ten sposób od ponad roku Mary Wagner przebywa za kratkami.

Jednym ze świadków zeznających w procesie była recepcjonistka kliniki aborcyjnej. Potwierdza ona, że Mary po wejściu do kilniki była łagodna, delikatna, wręczała róże, oferując broszury, mówiła łagodnym głosem. Mary prosiła recepcjonistkę, by nie pomagała w zabijaniu nienarodzonych dzieci, by opuściła tą pracę i znalazła inną.

Skazaną odwiedził niedawno w więzieniu należący do grona ośmiu najbliższych współpracowników papieża Franciszka, kardynał Oswald Gracias. Przewodniczący indyjskiego episkopatu wyraził szacunek i podziw dla tego, co robi pani Wagner. 

- Papież Franciszek całkowicie jasno mówi o tym, że powinniśmy być świadkami Ewangelii bez względu na trudności – mówił kardynał Gracias. – Trzeba iść za Ewangelią w dobrych i złych czasach, niezależnie od trudności. I w tym sensie, w pełni popieram to, co robi Mary Wagner – podkreślał hierarcha. – Po rozmowie z Mary jest dla mnie jasne, że to, co ona robi jest misją. Ona jest głosem nienarodzonych dzieci, jest obrońcą ich praw – podkreślił.

Kardynał podkreślił, że nie ma wątpliwości, co do wagi tego na co zdecydowała się Wagner. – To nie jest jałowa walka z wiatrakami – powiedział. – Cokolwiek ludzie myślą o skuteczności jej działań, ona sama opowiedziała mi, że są osoby, które zapewniły ją, że zrezygnowały z aborcji z jej powodu. To pokazuje, że są owoce tego działania – dodał kardynał. Jego zdaniem obrończyni życia ma także pozytywny wpływ na innych aresztowanych.

Mary w więzieniu spotkała inna aresztantkę, która zaczepiła ją słowami: - Pamiętasz mnie? Mary jednak nie potrafiła jej umiejscowić w pamięci. Wtedy jej towarzyszka przypomniała jej, że 2 lata temu w klinice aborcyjnej Mary próbowała przekonać ją, by nie pozwoliła zabić swego nienarodzonego dziecka. Krótko potem do ośrodka wkroczyła policja i brutalnie wyrzuciła stamtąd obrończynię życia. Dla kobiety oczekującej na aborcję był to moment zwrotny. Jak przyznała, to dzięki cierpieniu Mary może się teraz cieszyć maleńkim synkiem.

Drodzy bracia i siostry! Maria Wagner z Kanady, prawdziwa chrześcijanka, odważnie stająca w obronie godności i świętości ludzkiego życia, stała się głosem wszystkich nienarodzonych, adwokatem każdego dziecka poczętego pod sercem matki. Czytając jej listy z więzienia słyszymy jakby echo prośby św. Pawła skierowanej do Filemona: „Jako więzień Chrystusa Jezusa – proszę cię za moim dzieckiem…” (por. Flm 1, 9 – 10). Możemy też usłyszeć echo zachęty Apostoła skierowanej do młodego Tymoteusza: „Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!” (por. 2Tm 1, 8).

Zachęceni świadectwem Marii z Kanady podejmijmy wezwanie, które kieruje do nas bł. Jan Paweł II: „...zwracam się do wszystkich ojców i matek mojej Ojczyzny i całego świata, do wszystkich ludzi bez wyjątku: każdy człowiek poczęty w łonie matki ma prawo do życia!” (Łowicz,14.06.1999r.).

,,Bronić życia i umacniać je, czcić je i kochać – oto zadanie, które Bóg powierza każdemu człowiekowi...” (EV), każdemu z nas. Amen.

                 o. Piotr Męczyński O. Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio