07.12.2011
Polska wierna Krzyżowi


"Jesteśmy Polakami, potomkami Narodu o ponad 1000-letniej historii i kulturze opartych na fundamentach chrześcijańskich. Krzyż był zawsze obecny w życiu naszej Ojczyzny. Trwanie przy Krzyżu było trwaniem przy Polsce. Dzisiaj staje się obroną tożsamości narodowej".

Od Krzyża zaczęła się historia Polski, co dobitnie ukazał nasz wielki malarz Jan Matejko w obrazie pt. "Zaprowadzenie chrześcijaństwa R. P. 965". Najważniejszą postacią na obrazie jest książę Mieszko I wsparty lewą ręką o krzyż, a prawą o miecz symbolizujący jego władzę. Lewa noga księcia opiera się o leżący na ziemi rozbity posąg pogańskiego bożka. Krzyż przyniósł ocalenie słowiańskich plemion zamieszkujących tereny dzisiejszej Polski: Polan, Wiślan, Mazowszan, Ślężan, Pomorzan. Wielkim zagrożeniem ich bytu w tym czasie była ekspansja terytorialna Cesarstwa Niemieckiego prowadzona pod przykrywką misji chrześcijańskiej. Cesarz Otton I od początku swojego panowania zakładał zajęcie i podporządkowanie ziem słowiańskich. Zapędy te zostały powstrzymane przez przyjęcie Chrztu przez Mieszka I w roku 966 i poślubienie czeskiej księżniczki Dobrawy (965 r.). W ten sposób Mieszko włączył swoje państwo w zachodni krąg kultury chrześcijańskiej. Niemieckim planom zawładnięcia słowiańskimi ziemiami stanął wtedy na drodze Krzyż, który rozpostarł swoje opiekuńcze ramiona na młodym Państwem Piastowskim. Ileż to razy od tego czasu z Bogiem w sercu i z krzyżem przed oczyma stawał Naród Polski w obronie swojej wolności, tożsamości, polskości i wiary.

Ojciec Święty Bł. Jan Paweł II najpełniej o tym przypomniał swoim Rodakom: "W okresach najcięższych dziejowych prób naród szukał i znajdował siłę do przetrwania i do powstania z dziejowych klęsk właśnie w nim - w Chrystusowym Krzyżu! I nigdy się nie zawiódł. Był mocny mocą i mądrością Krzyża! Czy można o tym nie pamiętać?" /Skoczów, 1995/.

Niedawno Porozumienie Niepodległościowych Związków Kombatanckich, Związek Stowarzyszeń Osób Represjonowanych w latach 1980 - 1990 im. Ks. Jerzego Popiełuszki oraz Stowarzyszenie „Godność” zrzeszające byłych więźniów politycznych i działaczy NSZZ Solidarność wyraziło swoje jasne i zdecydowane stanowisko w sprawie prób usunięcia Krzyża z sali Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej: „Jesteśmy Polakami, potomkami Narodu o ponad 1000-letniej historii i kulturze opartych na fundamentach chrześcijańskich. Krzyż był zawsze obecny w życiu naszej Ojczyzny. Trwanie przy Krzyżu było trwaniem przy Polsce. Dzisiaj staje się obroną tożsamości narodowej. Żądamy od Parlamentu Rzeczypospolitej Polskiej, władz samorządowych i organizacji społecznych poszanowania Krzyża w polskim życiu publicznym”.

„Krzyż w sali posiedzeń Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej od samego początku budził sprzeciw ludzi, którzy chcieliby wyłączyć Boga z biegu polskich dziejów i zmusić ogromną większość Polaków do zapomnienia, że polska tożsamość zbudowana jest na fundamencie krzyża i Jezusowej Ewangelii” (o. Jan Pach, paulin z Jasnej Góry).

Czesław Sobierajski wspomina: „W 1992 r. [jako poseł] zainicjowałem zbieranie podpisów w sprawie zawieszenia krzyża w sali plenarnej Sejmu RP. Pod wnioskiem podpisało się 50 posłów z różnych klubów poselskich.

26 listopada 1992 r. ów wniosek skierowaliśmy na ręce marszałka Sejmu RP prof. Wiesława Chrzanowskiego, pisząc: „My, niżej podpisani posłowie na Sejm RP, zwracamy się do Pana Marszałka o zawieszenie Krzyża obok Godła RP w sali plenarnej obrad. Będzie to nawiązanie do tysiącletniej historii Polski, która z tego znaku miłości i pojednania czerpała siłę i wytrwałość w chwilach najtrudniejszych, nawet dramatów, które dotknęły naszych przodków. Ufamy, że pod tym znakiem także teraz łatwiej nam będzie budować niepodległą i sprawiedliwą Polskę”.

Prezydium Sejmu w dniu 25 lutego 1993 r. zwróciło się do klubów poselskich o opinię w sprawie zawieszenia krzyża w sali obrad.

14 maja 1993 r. skierowaliśmy do Laski Marszałkowskiej projekt uchwały poparty przez ponad 230 posłów, przynaglający Prezydium Sejmu do natychmiastowej realizacji wniosku z dnia 26 listopada 1992 r. o zawieszeniu krzyża w sali obrad Sejmu obok godła Polski. W uzasadnieniu uchwały pisaliśmy: „…Krzyż pojawił się u nas przeszło tysiąc lat temu, zakorzenił się w polskiej ziemi, wrósł w świadomość i serca (…). Krzyż obecny w jakimkolwiek cierpieniu, doświadczeniu jest źródłem ufności i odwagi. Uczy miłości. Chrystus sam niewinny, bez grzechu, podejmuje straszliwe cierpienie Krzyża z uwagi na człowieka. W różny sposób dokonywało się cierpienie naszego Narodu. Były zrywy i powstania, więzienia i zsyłki, łagry i koncentracyjne obozy, tortury i nostalgia. Razem z tymi ludźmi był zawsze Krzyż. On wędrował na wygnanie, On żegnał i witał. Układany z kwiatów przez Polaków po wprowadzeniu stanu wojennego na placach wielu miast pomógł odzyskać Ojczyznę, Niepodległą Polskę. W historii Polski walkę z religią i Krzyżem podejmowali wrogowie naszego Narodu, którzy tylko w ten sposób widzieli możliwość zniszczenia naszej tożsamości. Czy my, Polacy, wierzący i niewierzący, możemy się zgodzić na brak jego obecności w sali plenarnej obrad Sejmu RP?”.

Naszą intencją, tj. posłów popierających uchwałę, było, aby krzyż został umieszczony na frontonie sali Sejmu RP na tle flagi Polski, obok godła. Chcieliśmy w ten sposób podkreślić hierarchię, która przez wieki ukształtowała się w narodzie polskim – Bóg jest najwyższym Prawodawcą i od Niego bierze początek wszystko, co dobre. Chcieliśmy także, aby odbyła się uroczysta intronizacja krzyża w Sejmie RP.

Mimo że niepokoiła nas dziwna zwłoka ze strony Marszałka i Prezydium Sejmu, byliśmy ufni i spokojni, że wkrótce dojdzie do tej podniosłej uroczystości, przecież był to dopiero drugi rok Sejmu RP I kadencji. Nikt z nas, gdy składaliśmy ponownie projekt uchwały w dniu 14 maja 1993 r., nie mógł przewidzieć rozwiązania Sejmu RP w dniu 30 maja1993 r.

I tak, niestety, nie dane nam było zrealizować intronizacji krzyża w sali obrad Sejmu RP. Wybory w 1993 r. wygrała lewica postkomunistyczna i w sposób oczywisty nie było już wówczas miejsca dla krzyża. W 1997 r., po wygraniu wyborów przez Akcję Wyborczą „Solidarność”, można było wrócić do zrealizowania uchwały z lat 1992-93, tj. zawieszenia krzyża w sali obrad Sejmu RP obok godła Polski. Szkoda, że wtedy z takim pośpiechem dokonano aktu zawieszenia Krzyża w sali obrad Sejmu RP, nad bocznymi drzwiami wejściowymi. Jestem przekonany, że nie wykorzystano szansy na dokonanie uroczystej intronizacji krzyża w sali obrad Sejmu RP i umieszczenie go na godnym miejscu, tj. na frontonie sali Sejmu oraz na tle flagi narodowej i obok godła RP”.

Dr. Tomasz Wójcik, poseł III kadencji Sejmu RP, był kolejnym inicjatorem zawieszenia krzyża w gmachu Sejmu RP. Oto jego relacja:

„Spotkanie organizacyjne nowo wybranych posłów odbyło się mniej więcej tydzień przed inauguracyjnym posiedzeniem Sejmu, wyznaczonym na 20 października 1997 r. Jak pamiętam, nie było w tym nic patetycznego, zwyczajnie przy kolacji w gronie kilku osób zaczęliśmy rozmawiać o tym niedopatrzeniu [sprawa zawieszenia krzyża] i zastanawialiśmy się, jaki powinien to być krzyż, tzn. jakiej wielkości, gdzie go kupić, gdzie zawiesić itp. Nie pamiętam wszystkich uczestników rozmowy, ale z pewnością wśród nich byli: senator Ligia Urniaż-Grabowska, poseł Kazimierz Janiak i ja. Z rozmowy wyniknęło w zupełnie naturalny sposób, że krucyfiks powinien być jakoś wyróżniony, specjalny. Wówczas zwrócono się do kustosza zbiorów jasnogórskich – o. Jana Golonki OSPPE. Chodziło o to, aby krzyż do sali plenarnej Sejmu pochodził z Sanktuarium Królowej Polski.

– Telefonicznie przedstawiłem o. Janowi naszą prośbę, a ten od razu obiecał, że w ciągu kilku dni przygotuje odpowiedni krzyż. Faktycznie, 17 października otrzymaliśmy wiadomość, że krzyż jest gotowy i ojcowie poświęcą go w czasie Mszy św. w sobotę 18 października 1997 r. o godz. 15. Tak jak ojciec obiecał, krzyż został poświęcony podczas Mszy św. odprawionej w Kaplicy Cudownego Obrazu, przed wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej. Poświęcenie krzyża i jego przekazanie nam było bardzo wzruszające, zwłaszcza gdy dowiedzieliśmy się, że jest on wykonany z drewna hebanowego, które pozostało po renowacji ołtarza w Kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej, a postać Pana Jezusa jest z XIX wieku, wykonana z drewna lipowego przez nieznanego autora”.

O tym jakże wymownym związku krzyża sejmowego z ołtarzem Czarnej Madonny pisał Gabriel Michalik:

„Peregrynacja przez meandry polskiej historii zaczyna się dla sejmowego krzyża w roku 1645, kiedy to kilkunastu mężczyzn w strojach rzemieśliników odmawia modlitwę nad zgromadzonym zapasem dębu i hebanu. W ciągu pięciu lat zbudują jeden z piękniejszych ołtarzy epoki. Będzie zdobił jasnogórską Kaplicę Cudownego Obrazu Matki Boskiej. Fundatorem jest kanclerz wielki koronny, Jerzy Ossoliński.

Kanclerz jest właśnie u szczytu kariery, której zawsze patronował Władysław IV Waza. Ossoliński służył mu jeszcze zanim przyszły król przywdział koronę – towarzyszył księciu Władysławowi w wyprawie moskiewskiej; jako królewski poseł odbywał misje na europejskich dworach [w 1633 r. odbył słynny wjazd do Rzymu dla podkreślenia związków Rzeczpospolitej, a szczególnie nowo wybranego króla Władysława IV ze Stolicą Apostolską]; sprawował najwyższe urzędy państwowe; wśród nich – godność marszałka sejmowego. Po śmierci króla przez dwa lata administrował całym państwem w zastępstwie prymasa, nazbyt sędziwego, aby podołać powinnościom interrexa.

W 1650 roku na Jasnej Górze zostaje odsłonięty ołtarz fundacji Ossolińskiego. Olśniewa majestatyczną  urodą. Skrzący się srebrnymi dekoracjami pośród czerni hebanu towarzyszy odtąd przez kolejne stulecia Cudownemu Obrazowie Matki Boskiej. Modlą się przed nim miliony pielgrzymów. Kaplica staje się bastionem narodowym. Gdy wokół nie ma już Polski, serce narodu bije właśnie tutaj.

Na tym ołtarzu ojciec Augustyn Kordecki będzie potem sprawował Najświętszą Ofiarę, gdy  Jasną Gó­rę będą oblegać Szwedzi. Tutaj będzie klękał marszałek Józef Piłsudski i generał Józef Haller. Tu w macierzyńską niewolę Maryi będą oddawali naród prymasowie Hlond i Wyszyński. Tu swoje pielgrzymie kroki będzie kierował Błogosławiony Papież Jan Paweł Wielki.

Po dziś dzień to właśnie ten, dekorowany hebanem i srebrem ołtarz z daru Ossolińskiego, zdobi kaplicę. Przez przeszło trzy wieki przechodzi kilka renowacji. W czasie ostatniej z nich, w latach 90., trzeba wymienić część hebanowej obłogi. Konserwatorzy kładą nowy fornir, jednak ojciec Jan Golonka, kustosz zbiorów jasnogórskich, postanawia zachować „omodlone” już przez wielowiekowe tłumy pielgrzymów pasy hebanu.

Jesienią 1997 roku, po zwycięskich dla Akcji Wyborczej Solidarność wyborach, posłowie tej formacji zwracają się do przeora paulinów, ojca Izydora Matuszewskiego, z prośbą o ofiarowanie krzyża do sali plenarnej Sejmu. W Senacie krzyż wisiał już od samego początku istnienia tej wyższej izby parlamentu, do Sejmu zaś ma powrócić po przeszło półwieczu nieobecności, gdyż w II Rzeczypospolitej w Sejmie, rzecz jasna, krzyż był obecny.

Ojciec Matuszewski i zastępca przeora, ojciec Jan Pach, decydują wraz z ojcem Golonką, że do wykonania krzyża należy użyć właśnie materiału pozostałego po renowacji ołtarza Kaplicy Cudownego Obrazu: pasów hebanu o grubości około pięciu milimetrów.

- Ta prośba to był dla nas nakaz – wspomina ojciec Golonka. - Potraktowaliśmy sprawę bardzo pryncypialnie. Materiał pochodzi ze „strefy zero”.

Jasnogórscy stolarze, ludzie świeccy na co dzień zajmujący się konserwacją drewnianych elementów wystroju klasztoru, mocują oryginalną hebanową obłogę na dębowej konstrukcji. Krzyż uzupełnia dziewiętnastowieczna pasyjka (figurka Jezusa Chrystusa z drewna lipowego).

Ojciec Golonka mówi: - Cieszę się, że fizycznie dotknąłem tego tematu. Ten krzyż to ważna część polskiej rzeczywistości; znak ciągłości państwa i wiary. Symbolicznie połączył duchową stolicę Polski z jej stolicą państwową. Nie miałem wątpliwości, że tak właśnie należy postąpić. Zresztą któż by zrobił inaczej?!

W połowie października 1997 roku paulini umieszczają krzyż na ołtarzu nieopodal obrazu Jasnogórskiej Pani. Stamtąd, ponownie „omodlony”, 18 października 1997 roku odbiera z rąk ojców delegacja parlamentu. Znajduje się w niej między innymi Ligia Urniaż-Grabowska, lekarka z Legionowa, działaczka „Solidarności”, wybrana wówczas właśnie świeżo na urząd senatora RP.

Gdy rozmawiam dzisiaj z Ligią Urniaż-Grabowską, była senator ma wątpliwości, czy opowieść o dziejach krzyża sejmowego warto publikować. Uważa wydarzenia ostatnich tygodni za obraźliwe dla Polski i dla samego krzyża. Podkreśla, że nie chce odpierać argumentów tych, którzy wypowiadają się przeciw krzyżowi, bo „wszystko to małe, niskie, żadne” nie tylko wobec krzyża i tego, czego jest znakiem, ale nawet wobec samych dziejów drewnianego przedmiotu wiszącego na ścianie sali obrad.

Kilka lat temu spisałem na prośbę pani Ligii jej wspomnienie o siostrze Janie Płaskiej, zmarłej w 2006 roku urszulance, także w dzieje krzyża sejmowego zaangażowanej. Wtedy pani Ligia opowiedziała mi o krzyżu. Teraz prosi, abym zamiast rozmowy z nią przytoczył fragment tamtego wspomnienia.
Tu dygresja o osobie, której losów nie sposób opisać w dygresji: siostra Jana Płaska przez wiele lat pełniła ważne funkcje w warszawskiej kurii, odpowiadała między innymi za nauczanie wiary w archidiecezji; w latach osiemdziesiątych, mimo zaawansowanego wieku (rok urodzenia - 1910) sercem i czynami wspierała „Solidarność”; wspomagała prymasowki komitet pomocy internowanym, działający przy kościele św. Marcina. Łączyła ją, podobnie jak Ligię Urniaż-Grabowską, głęboka przyjaźń z księdzem Jerzym Popiełuszką.

A zatem przed kilkoma laty zanotowałem następującą wypowiedź pani Ligii.

- Ustaliłam z siostrą Janą, że prosto z Częstochowy krzyż przewieziemy do warszawskiego klasztoru sióstr sakramentek na Nowym Mieście, gdzie miało się odbyć przy nim całonocne modlitewne czuwanie. Siostra Jana wybrała ten właśnie klasztor ze względu na jego losy w czasie Powstania Warszawskiego – w jego podziemiach zginęło bardzo wiele sióstr zakonnych.

Niestety, spóźniliśmy się w drodze z Częstochowy i zastaliśmy drzwi klasztoru zamknięte. Mimo nocnej pory zapowiedzieliśmy się telefonicznie siostrze Janie i pojechaliśmy na Wiślaną do urszulanek. Tam też zostawiliśmy krzyż na całą noc. Przez kilka godzin znajdował się w pokoju gościnnym zajmowanym podczas wizyt w Warszawie przez kardynała Karola Wojtyłę (nota bene z tego pokoju przyszły papież wyjechał na konklawe w 1978 roku); następnie siostry przeniosły krzyż do kaplicy i zgromadziły się przy nim w modlitwie.

Następnego dnia przewieźliśmy krzyż – zgodnie z wcześniejszym planem – do sióstr sakramentek, gdzie znajdował się do wieczora. Tak więc modlono się przed krzyżem w obu klasztorach.

Nazajutrz, 19 października, a zatem w rocznicę śmierci księdza Jerzego, w kościele św. Stanisława Kostki, odbywała się, jak co roku, uroczysta msza. Na moją prośbę pani Marianna Popiełuszko złożyła krzyż na czas mszy na płycie grobu księdza Jerzego. Po mszy pani Marianna podniosła krzyż z grobu i przekazała z powrotem w nasze ręce.

Wszystko to odbywało się bardzo dyskretnie. Jednak myśl, która nam w tym działaniu przyświecała, miała szczególny wymiar. Krzyż przywieziony z grobu księdza Jerzego miał się stać znakiem przebaczenia, gestem skierowanym również w tę stroną sejmowej sali, w której zasiadały osoby wcześniej związane z reżimem, który przyczynił się do męczeństwa księdza Jerzego.

Zawieźliśmy krzyż do hotelu poselskiego, gdzie w pokoju Barbary Frączek, siostry Mariana Krzaklewskiego, a potem w moim, doczekał nocy. Około godziny 1.00, w sali plenarnej odbyła się krótka modlitwa i zawiesiliśmy krzyż”.

Piotr Krutul (51 l.) wspomina: - Dokładnie pamiętam, jak koledzy posłowie z AWS powiedzieli wtedy do mnie: "Jesteś z Suchowoli, z parafii ks. Jerzego, więc to ty powinieneś zawiesić ten krzyż w Sejmie". I tak też się stało.

Poseł Tomasz Wójcik, wspomina:

„Niestety, nie pomyśleliśmy o kilku szczegółach technicznych, takich jak m.in. drabina. Nie mieliśmy wówczas odpowiedniego doświadczenia sejmowego, nie wiedzieliśmy, że do naszej dyspozycji są służby techniczne i można było zlecić zawieszenie krzyża któremuś z techników. W każdym razie młotek i gwoździe miałem, natomiast jako drabiny postanowiliśmy użyć fotela marszałkowskiego. Wcześniej zdecydowaliśmy wybrać miejsce dla krzyża nad drzwiami za stołem prezydialnym Sejmu. Do pomocy w zawieszeniu krzyża zaprosiliśmy posła Piotra Krutula, który ze względu na swój wzrost bez trudu mógł odpowiednio wysoko sięgnąć.

Zawiesiliśmy krzyż późnym wieczorem, bo następnego dnia rano rozpoczynał obrady Sejm. Pamiętam, że przeciwnicy zawieszenia krzyża argumentowali również, że zawieszenie symbolu tylko jednej religii na sali sejmowej jest sprzeczne z artykułem 25 Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 r., który stwierdza, że „władze publiczne zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, a wszystkie wyznania i religie w Polsce są równouprawnione”. Jako posłowie AWS odpowiedzieliśmy na to, że w Konstytucji RP, w preambule, jest wyraźne odwołanie się do chrześcijańskiego dziedzictwa Narodu. I tak od 14 lat krzyż w sali Sejmu symbolicznie to przypomina!”.

Wówczas w 1997 roku, przekazując krzyż, ojcowie Izydor Matuszewski i Jan Golonka kierują też do posłów i senatorów list:

„Jasna Góra, łącząc się z nowo powstałym Parlamentem Rzeczypospolitej Polskiej roku 1997, pragnie zapewnić o pamięci i modlitwie przed Świętym Obrazem Matki Bożej Królowej Polski, życząc pomyślnych obrad, debat, jak również siły dla rozumu i woli  w kierowaniu Polską, zwłaszcza
w sanacji prawidłowo rozumianego żywotnego interesu narodu, tudzież jego dziedzictwa duchowo-kulturowego”.

Poseł Piotr Krutula (AWS), dziesięć lat temu (w 2001 r.), z okazji 17. rocznicy śmierci kapelana "Solidarności" powiedział z mównicy sejmowej: "Życie ks. Jerzego naznaczone było krzyżem, chorobami, cierpieniem i zakończone męczeńską śmiercią. Ojciec Święty Jan Paweł II w homilii z 7 czerwca 1991 r. we Włocławku powiedział: «Tu, na tej ziemi kujawskiej, tu, w tym mieście męczenników, to musi być powiedziane głośno. Kulturę europejską tworzyli męczennicy. Tak, tworzył ją ksiądz Jerzy. On jest patronem naszej obecności w Europie za cenę ofiary życia - tak jak Chrystus. Tak jak Chrystus ma prawo obywatelstwa w świecie, ma prawo obywatelstwa w Europie, dlatego że dał swoje życie za nas wszystkich. Ma prawo obywatelstwa wśród nas i wśród wszystkich narodów tego kontynentu i całego świata przez swój krzyż». Słowa te wypowiedziane zostały przy krzyżu, który ustawiono później w miejscu śmierci ks. Jerzego przy tamie wiślanej we Włocławku. W roku 1997 z drzewa ołtarza ojczyzny na Jasnej Górze wykonano krzyż. Ten krzyż 4 lata temu, 19 października 1997 r., podczas Mszy Świętej w intencji ojczyzny leżał na grobie księdza Jerzego Popiełuszki na Żoliborzu. Po Mszy Świętej matka ks. Jerzego Marianna Popiełuszko przekazała krzyż parlamentarzystom. Ten krzyż wisi dziś w polskim Sejmie".

Te słowa zostały wypowiedziane z mównicy sejmowej dziesięć lat temu. Dziś postulat zdjęcia krzyża z sali plenarnej podnosi poseł Janusz Palikot i kierowana przez niego partia. Dodatkowego złego tonu całej sprawie dodaje fakt, że wśród posłów zasiadających z ramienia Ruchu Palikota znalazł się Roman Kotliński, były ksiądz, redaktor naczelny antyklerykalnego czasopisma "Fakty i mity" zatrudniającego Grzegorza Piotrowskiego, esbeka i mordercę księdza Popiełuszki. O publikacjach Piotrowskiego w „Faktach i mitach” informowała m.in. „Rzeczpospolita”. - Z redakcją związał się zaraz po wyjściu z więzienia. Pisał pod pseudonimem „Sławomir Janisz”, choć redakcja za żadne skarby nie chciała tego potwierdzić – pisał „Przekrój”. Współpracujący z tygodnikiem "Fakty i mity" dziennikarz mówił gazecie: „Piotrowski odgrywa kluczową rolę nie tylko w redakcji, lecz także w Antyklerykalnej Partii Postępu Racja”.

O krzyżu w sejmie mówi p. Józef Popiełuszko (66 l.), brat bł. Ks. Jerzego: „Nie rozumiem, że komuś może tam przeszkadzać! Przecież to polska tradycja! Politycy zamiast zająć się sprawami państwa, szukają tematów zastępczych. Ale krzyż i tak zwycięży. Krzyż zawsze zwycięża!”.

Bp Piotr Libera w homilii wygłoszonej podczas Eucharystii za Ojczyznę 11 listopada 2011 roku w bazylice katedralnej w Płocku nawiązał do historii sejmowego krzyża:

„Wiemy dobrze, jak się ją chce teraz przedstawiać - jako powód strasznych cierpień rzekomo oświeconej, rzekomo całkowicie neutralnej, rzekomo prześladowanej przez klerykalną, ciemną i mesjanistyczną większość - niewierzącej mniejszości w naszym kraju. (…) Wystarczy tylko zapytać się, gdzie była ta biedna, nieszczęśliwa mniejszość, gdy jeszcze 25 lat temu nie tylko nie wolno było wieszać krzyża w miejscach publicznych, ale praktykujący chrześcijanin nie mógł być ani oficerem w wojsku towarzysza generała Jaruzelskiego, ani pracownikiem administracji? Gdzie była, gdy tzw. „nieznani sprawcy” bili wspomnianą senator Ligię Urniaż-Grabowską, gdy potem zatrzymywali ją wraz z córką i internowali w Darłówku?

Pragnę – Umiłowani – żeby to wszystko wybrzmiało dzisiaj i żeby zostało usłyszane i wysłuchane, bo w gruncie rzeczy w całym tym sporze chodzi o to, na czym budujemy dzisiaj nasze niepodległe państwo.

Preambuła Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej stwierdza:

„W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny, odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie,  my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski, wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach, nawiązując do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej, [....] ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej[...]”.

Czy ci, którzy chcieliby dzisiaj zdejmować krzyż lub obok niego wieszać w sejmie symbole innych religii czy ideologii, zdają sobie sprawę, że występują przeciwko porządkowi konstytucyjnemu Rzeczpospolitej??!!

Przecież źródłem zasad zawartych w uroczystej Preambule do niej jest „kultura zakorzeniona w chrześcijańskim dziedzictwie narodu i wartościach ogólnoludzkich”, które w naszym kraju właśnie krzyż, a nie półksiężyc, nie gwiazda Dawida, nie masońska kielnia, nie młot i sierp, wyraża!”.

„Wierzę w mądrość polskich Parlamentarzystów, którzy są przedstawicielami wierzącego w większości narodu, że nie pozwolą deptać krzyża, który jest skałą naszego budowania wolnej Polski!” (o. Jan Pach).

Ks. Ireneusz Skubiś, redaktor naczelny tygodnika katolickiego „Niedziela” pisze: „Gdy myślimy o ocaleniu Ojczyzny, o wyjściu z przeróżnych kłopotów, krzyż może być nam tylko pomocą, bo podpowiada znaczenie najwyższych wartości, przywodzi do prawdy, uczciwości i rzetelności w postępowaniu człowieka. Jan Paweł II podkreślał, że Polsce najbardziej potrzebni są ludzie sumienia. Przypominam te słowa polskim parlamentarzystom. Bo krzyż wychowuje ludzi sumienia. On uczy miłości i ofiary, wszystkiego, co wartościowe i dobre. Krzyż daje człowiekowi perspektywę. Jakże to ważne dla parlamentarzysty widzieć Polskę w tym najpiękniejszym wymiarze i w dalekosiężnej perspektywie”.

Na zakończenie pragnę przywołać słowa naszego umiłowanego Ojca świętego bł. Jana Pawła II wypowiedziane do wszystkich Polaków w Zakopanem 6 czerwca 1997 roku:

"Ojcowie wasi na szczycie Giewontu ustawili krzyż. Ten krzyż tam stoi i trwa. Jest niemym, ale wymownym świadkiem naszych czasów. Rzec można, że ten jubileuszowy krzyż patrzy w [stronę] Zakopanego i Krakowa, i dalej: w kierunku Warszawy i Gdańska. Ogarnia całą naszą ziemię od Tatr po Bałtyk. (...) nie wstydźcie się tego krzyża. Starajcie się na co dzień podejmować krzyż i odpowiadać na miłość Chrystusa. Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym. Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych i szpitali. Niech on tam pozostanie! Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie. Niech przypomina nam o miłości Boga do człowieka, która w krzyżu znalazła swój najgłębszy wyraz".

                                       o. Piotr Męczyński O. Carm.

 

Modlitwa za Ojczyznę

ks. Piotra Skargi

Boże, Rządco i Panie narodów, z ręki i karności Twojej racz nas nie wypuszczać, a za przyczyną Najświętszej Maryi Panny, Królowej naszej, błogosław Ojczyźnie naszej, by Tobie zawsze wierna - chwałę przynosiła imieniowi Twemu, a syny swe wiodła ku szczęśliwości.

Wszechmogący, wieczny Boże, wzbudź w nas szeroką i głęboką miłość ku braciom i najmilszej matce, Ojczyźnie naszej, byśmy jej i ludowi Twemu, swoich pożytków zapomniawszy, mogli służyć uczciwie.

Ześlij Ducha Świętego na sługi Twoje, rządy naszego kraju sprawujące, by wedle woli Twojej ludem sobie powierzonym mądrze i sprawiedliwie zdołali kierować.

Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio