24.06.2006
11.12.2006 - ostatnia aktualizacja
Z Chrystusem na Kalwarii


Drodzy Bracia i Siostry, zgromadzeni na Oborskiej Kalwarii! W tysiącach polskich świątyń i kaplic, a zwłaszcza w naszych sanktuariach trwa modlitewny szturm do nieba... o rychły powrót do zdrowia Ojca Świętego (z Listu Biskupów Polskich do Papieża). Myślą i sercem pragniemy być dzisiaj z cierpiącym Papieżem w jego drodze krzyżowej. W gorącej i ufnej modlitwie zawierzamy go Sercu Maryi, Matki Bolesnej. Najmilsi! Wejdźmy do papieskiej szkoły krzyża, wsłuchajmy się uważnie w jego przesłanie.

Jan Paweł II podczas swej pielgrzymki apostolskiej do Ojczyzny w roku 2002 nawiedził m. in. Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej. Skierował nas na kalwaryjskie Dróżki wiodące śladami krzyżowej męki Chrystusa i szlakiem współcierpienia i chwały Jego Matki. Udał się do miejsca, które znał i nawiedzał od dziecka. Tam właśnie, jak przy źródle, czerpał moc wiary, nadziei i miłości, by wiernie iść za Jezusem – swoim Mistrzem.

24 maja 1981 roku, 11 dni po zamachu na Placu Świętego Piotra, Papież Jan Paweł II powiedział:

Kiedy, nazajutrz po wyborze na Stolicę Piotrową, przybyłem z wizytą do polikliniki Gemelli, powiedziałem, że pragnę oprzeć moje papieskie posługiwanie na tych, którzy cierpią.
Opatrzność zrządziła, bym do polikliniki Gemelli powrócił jako chory. Potwierdzam dzisiaj przekonanie wypowiedziane wtedy: cierpienie, przyjęte w zjednoczeniu z cierpiącym Chrystusem, ma nieporównywalną z niczym skuteczność w urzeczywistnianiu Bożego planu zbawienia. Powtarzam za św. Pawłem: Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół (Kol 1,24).
Zapraszam wszystkich chorych – mówił papież, by połączyli się ze mną w ofiarowaniu Chrystusowi swoich cierpień dla dobra Kościoła i ludzkości. Najświętsza Maryja niech będzie nam oparciem.

Drodzy Bracia i Siostry! Z wielkim wzruszeniem odczytujemy dzisiaj te słowa, wypowiedziane 24 lata temu. W duchu wiary i miłości do najsłodszego Odkupiciela łączymy się dzisiaj z Ojcem Świętym, który ponownie znalazł się w poliklinice Gemellego w Rzymie. Jan Paweł II przemawia dzisiaj do nas językiem swego cierpienia.

Ukazuje, że apostołować można nie tylko słowem, lecz jeszcze bardziej własną postawą, modlitwą, cierpieniem, które łączymy z cierpieniem Chrystusa za zbawienie ludzi; że nawet w największej niemocy fizycznej możemy być niezwykle owocni, twórczy duchowo, możemy budować Kościół. Chrystus przecież najwięcej zdziałał, gdy – mówiąc po ludzku – już nic nie mógł uczynić, gdy przybijano Go do krzyża. Wtedy właśnie dokonywał dzieła odkupienia – podkreśla kard. Zenon Grocholewski.

Drodzy Czciciele męki Pańskiej i boleści Maryi! Następca świętego Piotra głosi nam Ewangelię krzyża i przypomina:

Chrystus cierpiał za was, i wzór wam zostawił, abyście szli za Nim Jego śladami (por. 1P 2,21). Krzyż przyjmuje się przede wszystkim sercem, a potem dźwiga się go przez całe życie – mówi Papież. Czyż krzyż nie jest orędziem miłości Chrystusa, Syna Bożego, który nas ukochał aż do śmierci na krzyżu? Tak oto krzyż jest pierwszą literą Bożego alfabetu. Krzyż jest nierozerwalnie związany z naszym życiem. Jezus nas nie oszukuje, nie zostawia nas samych na krzyżu: On potrafi przemienić ciemne noce smutku w poranki nadziei. Przyjęty krzyż rodzi zbawienie i owocuje spokojem. Krzyż bez Boga przygniata, z Bogiem daje odkupienie i zbawia. Trzeba zatem przyjąć krzyż i nieść go wszędzie jako orędzie miłości, przebaczenia i misyjnego zaangażowania (2 kwietnia 1998).

Prowincjał Franciszkanów wypowiedział wówczas znamienne słowa:

Umiłowany Ojcze Święty!... Cały świat obserwuje, jak ta Twoja droga życia, rozciągnięta w czasie i przestrzeni, odzwierciedla drogę naszego Zbawiciela na Kalwarię. Bo nie brakuje na niej i niesprawiedliwych sądów, i podejmowania ciężarów wielokrotnie przekraczających ludzkie możliwości. Nie zabrakło na niej upadku fizycznego, tego z 13 maja 1981 roku, pod najmniej spodziewanym krzyżem, pod kulą zamachowca. (...)
Jesteśmy Ci ogromnie wdzięczni za to, że wszystkim pokoleniom, tj. młodym i starszym, ukazujesz drogę chrześcijańskiego życia z krzyżem. Uczysz nas drogi wiodącej na osobistą Kalwarię, która jednak nie jest inną Kalwarią od tej, na której stanął Krzyż Odkupiciela. Uczysz nas drogi z krzyżem, bo wiesz sam, że tylko z nim możemy to nasze doczesna życie przedłużyć w wieczności. Jesteśmy Ci wdzięczni, że prowadzisz nas pod Krzyż Jezusa, tam, gdzie stoi Jego Bolejąca Matka i uczeń, którego miłował. Wskazujesz nam w ten sposób, że pod krzyżem jest najbezpieczniej, że w dramacie krzyża i w tajemnicy zmartwychwstania Chrystusa Bóg Ojciec zawarł swoje miłosierdzie, które każdemu z nas, jak uzdrawiający balsam, jest tak bardzo potrzebne...

Ojciec Święty przekazał wówczas kalwaryjskiemu sanktuarium szczególny dar. Był nim krzyż biskupi, który nosił na swoich piersiach. Nigdy nie nakładam mego krzyża biskupiego obojętnie – mówił Papież. Zawsze temu gestowi towarzyszy modlitwa. Przez ponad 45 lat spoczywa na mej piersi, na sercu. Kochać krzyż, to kochać ofiarę (Jan Paweł II, Wstańcie, chodźmy!)

Kardynał Zenon Grocholewski tak mówi o Ojcu Świętym: Jestem pełen podziwu dla jego postawy dawania siebie całkowicie i do końca: Totus Tuus! (pierwszą swoją krótką wypowiedź po ostatniej operacji, z konieczności pisemną, zakończył słowami: Pozostaję zawsze Totus Tuus).

Ojciec Święty przekazuje nam w darze swój krzyż i swoje ojcowskie błogosławieństwo. Wymowę tego daru podkreślają słowa wypowiedziane do nas na krakowskich Błoniach:

Podczas mojej pierwszej pielgrzymki do ojczyzny w 1979 roku, (...) prosiłem was, abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest największa, która się wyraziła przez krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu (10 czerwca 1979).

Bracia i Siostry! Dziś powtarzam to wezwanie: Otwórzcie się na największy dar Boga, na Jego miłość, która przez Krzyż Chrystusa objawiła się światu jako miłość miłosierna.

Drodzy Pielgrzymi zgromadzeni na oborskim wzgórzu! Otwórzmy nasze serca na tę największą Miłość. Pozwólmy, by przemówiła do nas z Krzyża i ogarnęła swoimi ramionami! Czytajmy tę księgę płomiennej miłości, którą napisał Bóg nie atramentem, lecz swą krwią, nie na papierze, lecz na swym ciele (bł. Piotr Vigne).

Bracia i Siostry! Razem z Janem Pawłem II rozważajmy chwalebną Pasję Chrystusa, wejdźmy na kalwaryjskie dróżki i stańmy się wiernymi świadkami Ukrzyżowanej Miłości, która zbawia świat. Amen.

o. Piotr Męczyński O. Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio