Depositionis de Cruce
(rozważanie na Wielki Piątek - 10 kwietnia A. D. 2020)
Drodzy Czciciele Męki Pańskiej i boleści Maryi! Umiłowani w Sercu Jezusa, bracia i
siostry!
W
najstarszych dokumentach klasztoru oborskiego Cudowna Figura Matki Bożej
Bolesnej nazywana jest obrazem „Depositionis Corporis Christi de Cruce” – tzn.
„zdjęcie Ciała Chrystusa z Krzyża”.
Ta
łacińska nazwa kieruje nas ku osobie naszego Pana, którego Najświętsze Ciało
zostało zdjęte przez uczniów z twardych ramion krzyża i złożone na ramionach
zbolałej i zapłakanej Matki. Maryja to Święte Ciało Najdroższego Syna jako
pierwsza przyjmuje i adoruje, z największą czcią i wdzięcznością pozdrawia i
całuje Jego święte rany, obmywa je swymi łzami i namaszcza olejkami. Można
powiedzieć, że Cudowna Figura Matki Bolesnej, określana włoskim słowem „Pieta”
przedstawia moment kulminacyjny tej dramatycznej sceny, którą nazywamy „Depositionis
de Cruce”, czyli zdjęcie z krzyża Ciała naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Służebnica
Boża Luiza Piccarreta (1865 – 1947) z Corato, włoska mistyczka i stygmatyczka,
rozważając scenę zdjęcia Jezusa z krzyża pisze: „Mój (…) Jezu, widzę, że Twoi
uczniowie śpieszą, żeby zdjąć Cię z Krzyża. Józef i Nikodem, którzy dotąd
pozostawali w ukryciu, z odwagą i nie obawiając się niczego, chcą Ci teraz
sprawić honorowy pogrzeb. Biorą więc młoty i kleszcze aby wykonać święte i
smutne zadanie wyjęcia gwoździ z Krzyża, podczas gdy Twoja przebita bólem Mama
rozkłada Swoje matczyne ramiona, aby Cię przyjąć na Swoich kolanach.
Mój
Jezu, podczas gdy oni wyjmują gwoździe, ja też chcę pomóc Twoim uczniom i
podtrzymać Twoje Przenajświętsze Ciało, i poprosić, aby gwoździami wyjętymi z
Ciebie, przybili całą mnie do Ciebie. Z Twoją Świętą Matką, chcę Cię adorować i
całować Cię, a potem zamknąć się w Twoim Sercu, aby Go już nigdy nie opuścić”.
Święty
Ojciec Pio pisze: „Wyobraź sobie, że ukrzyżowany Pan Jezus jest w twoich
objęciach i na twej piersi i mów Mu, całując Jego bok setki razy: „To jest moja
nadzieja, czyste źródło mojego szczęścia; to jest serce mojej duszy; nigdy nic
mnie nie odłączy od Twojej miłości...”.
Drodzy
bracia i siostry! Najsłodszy Jezus mówi dzisiaj do każdego z nas: „Duszo moja,
przypatrz się, jak moja Matka wpatruje się w każdą ranę, obmywa je własnymi
łzami, namaszcza pocałunkami, a w sercu z wielką czcią i miłością je adoruje. Inne
niewiasty i uczniowie, za Jej przykładem, czynią podobnie. Ty, która poszłaś
śladami mej męki na miejsce mego skonania, przyjdź do mego Ciała, namaść je
aromatem cnót, adoruj moje błogosławione Rany, całuj je, łzami zraszaj moje
Oblicze i złóż Mnie w grobie twojego serca”.
Inna
mistyczka i stygmatyczka, błogosławiona s. Anna Katarzyna Emmerich,
augustianka, tak opisuje tę przejmującą scenę na Kalwarii:
„Zdjęte
z krzyża najświętsze ciało (…) na chuście złożono wreszcie cierpiącej
Matce w ramiona, które z bólem i tęsknotą niezmierną wyciągnęła ku niemu.
Bezmierne cierpienie Matki Najświętszej można porównać jedynie z nieogarnioną
Jej miłością. Ponownie, ale też po raz ostatni trzymała w ramionach ciało swego
ukochanego Syna. Wpatrywała się teraz z bliska w Jego potwornie zmaltretowane
zwłoki, mając tuż przed oczami wszystkie okropne rany i tkliwie całując
zakrwawione policzki.
Maryja
pomimo niewymownego cierpienia i żalu, zachowywała zdumiewającą moc i odwagę
miłości, które przynaglały Ją do działania. Nie mogła przecież pozostawić ciała
Jezusa w takim stanie sponiewierania, do jakiego doprowadziły je przebyte
męczarnie. Nie ustając ani na chwilę w tak bolesnej posłudze, skrzętnie je
opatrywała, oczyszczała i obmywała.
Najpierw
z pomocą innych rozpięła ostrożnie koronę cierniową i zdjęła ją z głowy Jezusa.
Koronę tę położono na ziemi koło gwoździ. Twarz Jezusa na skutek krwi, ran i
zadanych Mu katuszy była tak zmieniona, że ledwie można było ją rozpoznać.
Potargane włosy na głowie i w brodzie całkiem zlepione były krwią.
Maryja
zmyła głowę i twarz Pana i mokrą gąbką zebrała z włosów zaschłą krew. W miarę
obmywania coraz wyraźniej widać było ślady strasznych okrucieństw, jakich się
na Jej Synu dopuszczono; wraz z tymi odkryciami wzmagał się także Jej ból i
nieopisany żal, i coraz większe współczucie ogarniało obecnych na widok każdej
ukazującej się rany. Z niezwykłą pieczołowitością i wytrwałością wykonywała
Maryja tę smutną czynność. Umywszy skatowaną głowę Syna, Najświętsza Panna
ucałowała policzki Jezusa i zakryła ją chustą. Dalej obmyła szyję i barki,
piersi i plecy, a dalej ramiona i porozdzierane, zakrwawione dłonie.
Teraz
dopiero okazało się, jak strasznie umęczone było ciało Jezusa. Każdą ranę
Maryja z wielką pieczołowitością obmywała i oczyszczała. Namaściwszy wszystkie
rany, Maryja owinęła głowę Jezusa specjalną chustą. Jednakże nie zasłoniła
twarzy. Przymknęła na wpół otwarte oczy Jezusa, trzymając na nich przez chwilę
swą rękę, zamknęła otwarte usta Pana, wreszcie objąwszy ramionami najdroższe ciało
swego Syna, z płaczem, upadła twarzą na Jego święte oblicze. Raz jeszcze
uścisnęła serdecznie najdroższe ciało i żegnając je czułymi słowami, oddała
je”.
Najmilsi
bracia i siostry! Drodzy Czciciele Oborskiej Matki! Wznieśmy nasze oczy na droga
nam Pietę umieszczoną w ołtarzowym tronie.
Bł.
Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej, karmelitanka, pisze:
„Widzę
Maryję kontemplującą swego martwego Syna, spoczywającego w Jej ramionach. Ileż
cierpi to Serce Matki! Czyż miałabym odwagę odmówić Jej pociechy?”
„Popatrzcie
dziś wszyscy na Tego, którego przebodli – zdaje się mówić do nas Maryja.
Kontemplujcie Mego Syna Jezusa, uczynionego jedną zakrwawioną raną. Jego rany
są znakiem Jego miłości do was. One są ceną waszego odkupienia. One są
drogocennym darem Boskiego Miłosierdzia, które przynosi wam wszystkim paschalną
radość odkupienia i zbawienia. Wraz ze Mną, bolejącą Matką męki, okryjcie Jego
rany miłością i pocałunkami. Zbliżcie się i złóżcie pocałunek ogromnej
wdzięczności na wszystkich Jego ranach”.
Drodzy
Moi! Jak możemy odpowiedzieć na tak wielką miłość Boskiego Odkupiciela i Jego
współcierpiącej Matki? Jak możemy Ją pocieszyć?
Przede
wszystkim poprzez szczere osobiste nawrócenie i pokutę za grzechy, pojednanie z
Bogiem i ludźmi.
Jedną
z ostatnich scen filmu Mela Gibsona jest zdjęcie Ciała Chrystusa z krzyża i złożenie w ramionach Matki Bolesnej. Maryja
ze spokojem, bez jakiejkolwiek widocznej rozpaczy żegna się ze swoim Synem.
Jednocześnie jej wzrok skierowany jest „do kamery” czyli na widza. Z tego spojrzenia,
z tej Piety, niemal wyczytać można słowa „Mój Syn cierpiał za Wasze grzechy”.
„Tak Bóg umiłował świat…”. Dobrowolnie i miłości złożył siebie jako ofiarę
przebłagalną z grzechy całego świata.
Mela
Gibsona, gdy zrealizował "Pasję", zapytano, kto ukrzyżował Jezusa.
Odpowiedział: "Ja to zrobiłem, my wszyscy to zrobiliśmy". Gibson
podkreśla, że Jezus umarł także za jego grzechy i to on jest winny Jego
śmierci. Podobno na filmie to ręce Mela Gibsona przybijają gwóźdź do dłoni
Jezusa. Reżyser pragnął w taki sposób nakręcić scenę ukrzyżowania, aby widzowie
mieli wrażenie, iż sami w niej uczestniczą, że są w samym środku wydarzeń. I w
ten sposób na sali kinowej wypełnia się Pismo: jedni pukają się w głowę, inni
są zgorszeni, a jeszcze inni wiedzą, że przybijają Chrystusa własnymi rękami.
O.
Albert Urbański, karmelita urodzony niedaleko Obór, w jednej z katechez
przygotowujących do koronacji Cudownej Figury Matki Bożej Bolesnej w 1976 roku,
uczył:
„Nie
kocha Maryi ten, kto drzwi swego serca zamyka przed Jej Synem i Jego łaską.
Dążenie do życia w stanie łaski uświęcającej, do coraz ściślejszego
zjednoczenia z Jezusem przez miłość – to podstawa prawdziwego kultu Maryjnego”.
Drodzy
bracia i siostry! Niech ta miłość do Ukrzyżowanego Pana wyraża się także przez
nasze codzienne gesty współczucia i miłosierdzia okazywane wobec zranionych
członków Jego Mistycznego Ciała, czyli tych, o których Jezus powiedział:
„wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście
uczynili” (Mt 25, 40).
Św.
Jan Boży, Patron chorych i pielęgniarzy, miał zwyczaj myć nogi każdemu choremu
trafiającemu do szpitala. Jakże się zdziwił, gdy podczas tej czynności u
jednego z biedaków dostrzegł na stopach stygmaty Chrystusa. Zobaczył również
poświatę wokół głowy mężczyzny i usłyszał słowa: „Janie cokolwiek dobrego
czynisz ubogim i chorym, Mnie samemu czynisz”.
Jak
uczy papież Franciszek: „Chodzi o ciało twojego brata poranionego, bo jest
głodny, spragniony, nagi, ponieważ jest upokorzony, bo jest zniewolony,
uwięziony, bo jest w szpitalu. To są dzisiaj rany Jezusa, które musimy otoczyć
czułością, troskliwie leczyć i całować” – mówi Papież.
Wspaniały
przykład daje nam także święty Kamil de Lelli. Opatrzność posłużyła się
ropiejącą, trudną do zagojenia raną w nodze, aby znalazł się on w szpitalu św.
Jakuba w Rzymie", gdzie oddał się posłudze chorym, zwłaszcza tym
najcięższym przypadkom, w których widział Jezusa. Szpital stał się dla niego
domem, a leczeni w nim chorzy - rodziną. Oddając się bezgranicznie chorym i cierpiącym
odnajduje w ich przepełnionych bólem twarzach oblicze samego Chrystusa. Chce im
służyć i dla nich tylko żyć.
„Daj
Boże, abym mógł umierać z rękami zniszczonymi przez miłosierdzie” – mówił
Święty Kamil. „Że też nie mam stu ramion, aby nieść pomoc tym biednym, którzy
wzywają pomocy”.
Św.
Bernadeta Soubirous, po zakończeniu objawień w Lourdes, wstąpiła do
Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia w Never, gdzie z wielkim oddaniem opiekowała
się chorymi. Zachowało się wspomnienie jednej z sióstr szarytek, która została
skierowana do infirmerii, by u boku Bernadety uczyć się pielęgnowania chorych.
Zapamiętała ona rady, jakie dała jej Bernadeta: – „Nie zapominaj o tym, by w
każdym biedaku widzieć Naszego Pana (...). Im bardziej odrażający jest chory,
tym bardziej trzeba go miłować”.
Drodzy
Moi! Tej właśnie pięknej miłości uczy nas tutaj Matka Bolesna, przyjmująca na
ramiona Ciało najdroższego Syna zdjęte z krzyża.
Ona
uczy nas wiary, pozwalającej rozpoznać w chorych i ubogich braciach i siostrach
umęczone oblicze Zbawiciela, aby wziąć ich na ramiona jak miłosierny
Samarytanin i oparzyć ich zranione serca i ciała lekarstwem Jego współczującej
miłości, wyrażonej konkretnym gestem, słowem i modlitwą. Amen.
O.
Piotr Męczyński O. Carm.
Rozważanie
XIII Stacji Drogi Krzyżowej – TUTAJ zobacz i posłuchaj.
|