Droga
Rodzino Matki Bożej Bolesnej!
Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
1. Święty Jan Paweł II podczas swojej ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny
w 2002 roku, zwrócił się do nas z gorącym wezwaniem:
Bądźcie
świadkami miłosierdzia! ... Niech orędzie o Bożym miłosierdziu zawsze
znajduje odbicie w dziełach miłosierdzia ludzi…
Wspaniały
przykład daje nam Służebnica Boża Rozalia Celakówna, wielka polska mistyczka,
pielęgniarka pracująca ofiarnie w jednym z krakowskich szpitali.
W
1924 roku, młoda 23 – letnia, Rozalia na stałe przenosi się do Krakowa, a
wewnętrznie pouczona przez Pana Boga, zatrudnia się w szpitalu św. Łazarza na
oddziale skórno-wenerycznym, gdzie codziennie miała pod opieką siedemdziesiąt
chorych kobiet lekkich obyczajów.
Usługując
chorym na ciele, a jeszcze bardziej chorym na duszy, ta niewinna dziewczyna z
przerażeniem odkrywa istniejący świat zła. Ohydne przekleństwa, szyderstwa z
Boga, nienawiść sącząca się z ust i czynów jej pacjentek sprawiały jej ogromne
cierpienie.
W
jednej z wizji mistycznych ujrzała Jezusa jako Męża Boleści. Ubiczowany, z
ranami broczącymi Krwią, która płynęła po sali. Chore podchodziły i biczowały
Go. Rozalia przeraziła się. Zamierzała rzucić się na kobiety i
pomścić Jezusa. Powstrzymało ją Jego przypomnienie, że nie pochwalił czynu
Piotra, odcinającego ucho prześladowcy. Zbawiciel
spojrzał i dał znak, by do Niego podeszła. Rozalia nie potrafiła ruszyć się z
miejsca. Jezus powrócił do normalnej postaci, podszedł i rzekł:
«Popatrz,
Moje dziecko, jak strasznie Mnie ranią grzechy nieczyste! Jaką straszną boleść
zadają Mi te dusze! Ty, dziecko, masz pracować w tym miejscu, by Mi wynagradzać
za te straszne grzechy i pocieszać Moje Boskie Serce. Ja tu chcę cię mieć!».
O
ile na początku chciała stamtąd uciec, to zrozumiawszy swoje tu zadanie, jak
tylko mogła, dziękowała Panu Jezusowi „za tę – jak napisała – tak piękną pracę
przy chorych” i za tę „wielką łaskę”. Podejmowała się najmniej przyjemnych i
najtrudniejszych zadań, brała jak najczęściej nocne dyżury, czy dyżury za
innych. Wszystko, aby wynagrodzić nieustannie przez ludzi krzyżowanemu Zbawicielowi.
Tak płynęły lata wypełnione służbą, miłością i ofiarą.
Drodzy
bracia i siostry!
„To
miłość jest konkretnym znakiem ukazującym wiarę – uczy papież Franciszek. Wszyscy
jesteśmy wezwani, aby świadczyć i głosić przesłanie, że „Bóg jest miłością”, że
Bóg nie jest daleki czy obojętny wobec naszych ludzkich spraw.
Aby
dzielić życie z ludźmi i dać siebie ofiarnie, musimy także uznać, że każda
osoba jest godna naszego poświęcenia. Nie ze względu na wygląd fizyczny, na
zdolności, na język, na mentalność albo ze względu na przyjemność, jaką może
nam sprawić, ale dlatego, że jest dziełem Boga, Jego stworzeniem. On ją
stworzył na swój obraz i w jakiejś mierze jest ona odbiciem Jego chwały. Każdy
człowiek jest przedmiotem nieskończonej czułości Pana i zamieszkuje On w jego
życiu. Jezus Chrystus przelał swoją cenną krew na krzyżu za tę osobę.
Niezależnie od jakichkolwiek pozorów, każdy (…) zasługuje na naszą miłość i
nasze poświęcenie”.
Rozalia
mówi: „Miłość musi kierować każdym mym krokiem, i być w każdym tchnieniu, by
wszystkie me czyny były przepojone miłością. Miłość każe mi zapomnieć o sobie,
pracować dokładnie i bezinteresownie, służyć wszystkim, bez względu jak się na
mnie zapatrują i jak ze mną postępują”.
Jako
pielęgniarka wykonywała pracę sumiennie i z wielkim oddaniem dla chorych, przez
co zyskała sobie ich zaufanie i szacunek, a Pan Jezus jej pracy szczególnie
pobłogosławił: w czasie 20 lat jej służby, podczas jej dyżurów nikt nie umarł
bez sakramentów.
Rozalia
pisze: „Pan Bóg widocznie ma jakieś zamiary w tym, że mam osobliwe szczęście do
umierających. Prawie wszyscy ciężko chorzy znajdujący się na naszym oddziale
przy mnie umierają, i to przeważnie w nocy na moim dyżurze – Wola Boża. Oby ci
wszyscy poszli do nieba, o co się modle przy Konających. Chcę być z miłości ku
Panu Jezusowi pielęgniarką nie tylko ciała, ale przede wszystkim duszy. Proszę
Pana Jezusa, aby ani jedna dusza nie poszła do wieczności nie pojednana z
Bogiem i na tego rodzaju rzecz bardzo uważam, bym na swym sumieniu nie miała
niczyjej duszy”.
Chore
kobiety - prostytutki nazywały ją „naszą kochaną Rózią” lub „naszą matką”.
Razem z nią modliły się, odmawiały różaniec, śpiewały.
Przez
dwa tygodnie pielęgnowała 12-letnią dziewczynkę, której nikt nie chciał
obsługiwać z powodu nieznośnego fetoru. Prawie przez rok mieszkała w jednym
pokoju z pielęgniarką chorą na gruźlicę skóry i troskliwie ją pielęgnowała.
Potrzebującym chętnie dostarczała leków. Chorych wspierała radą i pieniędzmi.
W
pierwszych dniach września 1944 r., mimo poważnego osłabienia, nie odmówiła
postawienia baniek swej znajomej; po tej samarytańskiej posłudze przeziębiła
się, od razu położyła do łóżka i po pięciu dniach zmarła. Miała 43 lata. Ofiarność
i poświęcanie się Rozalii dla bliźnich nie znało granic.
W
sierpniu 1944 roku w swoim ostatnim piśmie przed śmiercią napisała: „Zmiłuj się
nade mną, mój Najsłodszy Jezu, i wysłuchaj mnie, o co Cię proszę z
całego serca przez Niepokalane Serce Najświętszej
Maryi Panny. Proszę Cię, mój Jezu, dla siebie o łaskę umiłowania Ciebie miłością
podobna do Twej miłości, a więcej – o uwolnienie mego Ojca Drogiego (ks. Kazimierza Dobrzyckiego, spowiednika
i kierownika duchowego) z więzienia (hitlerowskiego obozu zagłady), za co
Ci ofiaruję swoje życie i zdrowie”.
Bóg
przyjął jej ofiarę i wysłuchał jej prośby. Ks. Dobrzycki ocalał, został
uwolniony i wrócił do kraju, a po wojnie z gorliwością
kontynuował dzieło Boże przekazane za pośrednictwem Rozalii.
Chrystus
zawsze królował w sercu swej wiernej służebnicy i przez nią mógł rozszerzać
swoje słodkie panowanie w sercach tych, z którymi się spotykała, którzy
umierali na jej rękach pojednani z Bogiem.
Drodzy
w Chrystusie Panu, bracia i siostry!
Jak
wiele ma nam dzisiaj do powiedzenia Rozalia Celakówna, wierna oblubienica i
powiernica Serca Jezusowego, ukryta mistyczka i pokorna pielęgniarka niosąca
niestrudzenie samarytańską pomoc chorym na duszy i ciele.
Jako
pielęgniarka ukształtowana w szkole Serca Jezusowego, boleśnie odczuwała
wszelkie ludzkie działania wymierzone przeciw godności, świętości i nienaruszalności
ludzkiego życia. Wiedziała od samego Chrystusa, jak te straszliwe zbrodnie na
dzieciach nienarodzonych ranią Jego Najświętsze Serce i sprowadzają
sprawiedliwy gniew Boga na naszą Ojczyznę. Rozalia błagała o miłosierdzie Boże
dla Polski, pragnęła pocieszać Serce Zbawiciela i swoją ofiarną miłością
wynagradzać „tak okropne zniewagi i brak miłości”, „wszystkie zapomnienia,
grzechy i zbrodnie, nie tylko popełnione w szpitalu, lecz na całej kuli
ziemskiej”. W swoich notatkach duchowych pisała: „Do końca mego życia ofiaruję
Tobie, Panie Jezu, wszystkie moje cierpienia, pogardę, zapomnienie, jakie mnie
spotykają w szpitalu i poza, by Tobie w ten sposób sprawić radość, by Cię
pocieszyć, by w ten sposób okazać Ci moją szczerą miłość. (…) Im więcej bezbożni
będą Ciebie, Panie, znieważać, tym więcej i goręcej będę Ciebie, Jezu, miłować
i pocieszać, o Tobie mówić i myśleć, i Twojej czci bronić. Często o tym myślę,
mój Panie, że jedno serce kochające Cię do szaleństwa potrafi Cię pocieszyć za
tych, co Cię nie chcą znać i kochać. Ty, Panie, jesteś zdolny stworzyć takie
serce. Tym sercem, o Jezu mój ukochany, niech będzie moje najbiedniejsze serce,
o co błagam i zaklinam Cię na Twoją miłość nieskończoną!”.
2. Drodzy bracia i siostry!
Służebnica
Boża Rozalia Celakówna była przede wszystkim gorliwą apostołką osobistego
poświęcenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Lecz Król Miłości pragnął
jednocześnie, aby to poświęcenie i oddanie się pod Jego berło i panowanie Jego
prawa miłości miało wymiar społeczny, rodzinny i narodowy. Dlatego nasz
Zbawiciel za pośrednictwem swojej służebnicy powiedział:
„Ratunek dla Polski jest tylko w Moim
Boskim Sercu (…) jeżeli mnie uzna za
swego Króla i Pana w zupełności przez intronizację, nie tylko w poszczególnych
częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele. To uznanie ma być
potwierdzone porzuceniem grzechów i całkowitym zwrotem do Boga”.
Pan
Jezus podkreślał wielkie znaczenie tego aktu intronizacji Jego Najświętszego
Serca w sercach Polaków, czyli uznania i przyjęcia Go za Króla i Pana przez
wszystkie dzieci ochrzczonego Narodu Polskiego.
„Sam akt ofiarowania Polski przez
Intronizację Mojemu Sercu przyniesie zbawienne korzyści, bo przez to bardzo
dużo dusz nawróci się szczerze do Pana Boga, poddając się Jego prawu” – mówił
Pan Jezus.
„Polska nie zginie, o ile przyjmie
Chrystusa za Króla w całym tego słowa znaczeniu, jeżeli się podporządkuje pod
prawo Boże, pod prawo Jego miłości” – podkreślała Rozalia. „Polska musi w sposób wyjątkowy, uroczyście ogłosić
Pana Jezusa swym Królem przez Intronizację Jego Boskiego Serca i wtedy Jezus
będzie jej błogosławił i bronił od nieprzyjaciół. My w ten sposób choć w małej
cząsteczce okażemy Jemu miłość i wdzięczność. Intronizacja to nie tylko ta
forma ofiarowania się, ale odrodzenie serc, poddanie ich pod słodkie panowanie
Miłości!”. „Polska musi uznać Chrystusa Pana swym
Królem nie w teorii, lecz w praktyce” – podkreślała Rozalia.
„Pan
Jezus chce być naszym Królem, Panem i zarazem Ojcem bardzo kochającym. Tyle
razy prosimy o przyjście Królestwa Chrystusowego do dusz, a przez to na cały
świat. Ta sprawa była i jest dla mnie ogromnie droga! – mówiła Służebnica Boża.
Od piętnastu lat bardzo o to proszę Pana Jezusa, by rozszerzył na świecie w
sercach ludzkich panowanie słodkie Swojej miłości. Spełniając w szpitalu moje
obowiązki, nieraz przykre, w tej intencji, by Go ludzie poznali i umiłowali,
wierzyłam w to mocno i niezachwianie, że On, Jezus, wysłucha mnie”.
3. Drodzy w Chrystusie Panu, bracia i siostry!
Biskupi
Polscy odczytując uważnie znaki czasu, wsłuchując się w głos wiernych i
odpowiadając na pragnienie Serca Jezusowego przekazane za pośrednictwem
Służebnicy Bożej Rozalii podjęli niedawno decyzję o dokonaniu w królewskim
Krakowie, w łagiewnickim sanktuarium Bożego Miłosierdzia, w dniu 19 listopada,
Jubileuszowego Aktu przyjęcia Jezusa Chrystusa za Pana i Króla.
Ten
uroczysty akt rozpoczyna się słowami:
„Nieśmiertelny
Królu Wieków, Panie Jezu Chryste, nasz Boże i Zbawicielu! W Roku
Jubileuszowym 1050 - lecia Chrztu Polski, w roku Nadzwyczajnego Jubileuszu
Miłosierdzia, oto my, Polacy, stajemy przed Tobą [wraz ze swymi władzami
duchownymi i świeckimi], by uznać Twoje Panowanie, poddać się Twemu Prawu,
zawierzyć i poświęcić Tobie naszą Ojczyznę i cały Naród.
Wyznajemy
wobec nieba i ziemi, że Twego królowania nam potrzeba. Wyznajemy, że Ty
jeden masz do nas święte i nigdy nie wygasłe prawa. Dlatego z pokorą
chyląc swe czoła przed Tobą, Królem Wszechświata, uznajemy Twe Panowanie nad
Polską i całym naszym Narodem, żyjącym w Ojczyźnie i w świecie”.
W
komentarzu do tego Aktu Biskupi Polscy napisali:
„Przyjęcie
panowania Jezusa, uznanie Go swym Panem, ma znaczenie zbawcze. Jest
pragnieniem serc Polaków rozumiejących, że od największych zagrożeń doczesnych
nieskończenie groźniejsza jest utrata zbawienia. Współcześnie zagraża ona coraz
większej liczbie ludzi na skutek odrzucenia prawdy – na skutek odrzucenia
Chrystusa, który jest Prawdą i na skutek odrzucenia Jego prawa miłości. Stąd
pragnienie, aby powszechnej w świecie detronizacji Chrystusa Polska
przeciwstawiła Jego intronizację.
Przyjęcie
panowania Jezusa Chrystusa ma być z założenia aktem wiary narodu. Celem tego
aktu nie jest zapewnienie doczesnej władzy czy dostatku, ale poddanie
osobistego, rodzinnego i narodowego życia Chrystusowi i życie według praw
Bożych”.
Aby
ten akt naszego ofiarowania się pod panowanie Bożego Serca znalazł łaskawe
przyjęcie i uznanie w oczach Boga musi być dokonany w szczerości i prawdzie
naszych sumień. Dlatego w tekście znajdują się także słowa skierowane do
Chrystusa:
„Świadomi
naszych win i zniewag zadanych Twemu Sercu przepraszamy za wszelkie nasze
grzechy, a zwłaszcza za odwracanie się od wiary świętej, za brak miłości
względem Ciebie i bliźnich. Przepraszamy Cię za narodowe grzechy społeczne,
za wszelkie wady, nałogi i zniewolenia. Wyrzekamy się złego ducha
i wszystkich jego spraw. Pokornie poddajemy się Twemu Panowaniu
i Twemu Prawu. Zobowiązujemy się porządkować całe nasze życie osobiste,
rodzinne i narodowe według Twego prawa”.
Marcin
Majewski w artykule „Intronizacja i nasza godność wiary”, jaki ukazał się na
łamach miesięcznika Rycerz Niepokalanej w 2015 roku (Nr 7- 8) słusznie
podkreśla:
„Chyba
nikt poważnie myślący nie twierdzi, że [po Intronizacji] wszystko samo się
zmieni, gdyż idei tej daleko jest do myślenia magicznego. (…) Jeśli po
intronizacji coś na pewno się zmieni, to sytuacja duchowa narodu, który
znajdzie się w rękach Boga. Jeśli bierzemy pod uwagę, że w świecie duchowym
poza Bogiem działa inny uzurpator – zły duch, który za wszelka cenę usiłuje
spętać ludzi i narody – będziemy mogli sobie uświadomić, jak ważne jest to
zawierzenie”.
W wydanym
niedawno komunikacie prasowym Zespołu ds. Ruchów Intronizacyjnych Konferencji
Episkopatu Polski czytamy:
„Gdy
przez cały rok w szczególny sposób dziękuje się za łaskę chrztu Polski i jej
owocowanie w dziejach, gdy mówi się o wspaniałości Bożego miłosierdzia i
zarazem niebezpieczeństwie zmarnowania go, nie można zlekceważyć faktu, że w
życiu wielu wiernych mamy do czynienia ze stanem uśpienia wiary, a nawet jej
agonii. Można też mówić o swoistym procesie detronizacji Jezusa. Stąd pilna
potrzeba Jego intronizacji poprzez obudzenie żywej wiary i życia z wiary,
wyprowadzenia wielu wiernych z tego swoistego letargu, który prowadzi do cichej
apostazji – zostawiania Boga na marginesie życia, czy wręcz odchodzenia od Boga
(por. Jan Paweł II, Ecclesia in Europa, nr 9). Trzeba więc w dokonaniu Jubileuszowego
Aktu Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana widzieć nade wszystko, mówiąc obrazowo,
mocne uderzenie w dzwon, które przy zamykaniu Bramy Miłosierdzia, będzie
zwróceniem się do Boga o szczególną łaskę miłosierdzia dla nas wszystkich i
które powinno nas tak dogłębnie poruszyć, aby nie wrócić do codzienności bez
świadomego potwierdzenia wyboru Jezusa, jednoznacznego opowiedzenia się za Nim
i podjęcia na nowo realizacji powołania do świętości”. Drodzy
bracia i siostry!
Jako
dzieci ochrzczonego narodu, wszyscy jesteśmy wezwani, aby włączyć się w ten Akt
Intronizacji, czyli przyjęcia i uznania panowania Najświętszego Serca
Jezusowego w naszym narodzie.
Niech
stanie się on uroczystym potwierdzeniem naszego chrzcielnego przymierza z
Bogiem, programem życia i drogowskazem dla kolejnych pokoleń Polaków.
Akt
ten domaga się osobistej odpowiedzi i zaangażowania każdego z nas. Każdy z nas
„musi uznać Chrystusa Pana swym Królem nie w teorii,
lecz w praktyce”.
Mściwój z Gdyni nawiedzając kilka lat temu Oborskie Sanktuarium pozostawił piękne świadectwo o swoim ojcu: „Miałem
4 lata, gdy zginął mój ojciec Józef Jeżewski, oficer Armii Krajowej, stracony
przez powieszenie w więzieniu Gestapo w Poznaniu.
Ojciec
mój został zamordowany 22 września 1944 r. mając 33 lata.
Po
wojnie rozpocząłem wędrówkę na szlaku blisko 18 tysięcy kilometrów, pielgrzymkę
za cieniem mego ojca. W roku 1969 wyjechałem do Czechosłowacji.
W
Brnie trafiłem na ślady dokumentów Gestapo, dotyczących mego ojca i wielu
innych Polaków. W Pradze odnalazłem współwięźnia mego ojca – pana Vaclava
Choda. On dał mi wstrząsające świadectwo, mówiąc: Byłem współwięźniem
Józefa Jeżewskiego, który udawał, że nie zna niemieckiego. Ja byłem tłumaczem,
gdyż trochę rozumiałem mowę polską. Obaj byliśmy osadzeni w ciężkim więzieniu,
w Zwickau. Ojca do tego więzieniu przewieziono po jego aresztowaniu w Brnie pod fałszywym
nazwiskiem. Gestapo szybko doszło, kogo złapali. Przy aresztowanym znaleziono
różaniec. W czasie wielu przesłuchań kazali mu zbeszcześcić ten różaniec, opluć
go i podeptać. Pański ojciec zawsze odpowiadał to samo: jako Polak i oficer
nigdy tego nie zrobię. Strasznie się nad nim pastwili. Był niesamowicie bity i
torturowany. Wiedzieli też, że złapali kogoś ważnego i żądali również od
pańskiego ojca wydania jego przyjaciół z podziemia. Wiem, że nigdy nikogo nie
zdradził. Sam jestem protestantem. Byłem pełen podziwu dla tego człowieka, jak
potrafił bronić swego honoru i swej wiary. Całe więzienie, a było ono pełne
ludzi różnych narodowości o różnych wyznaniach, wiedziało o niezwykłym Polaku,
który do wściekłości doprowadzał oprawców, przede wszystkim dlatego, że jako
oficer odmówił zbeszczeszczenia różańca.
Dzisiaj
mam już 66 lat. I nie wstydzę przyznać się, że każdego dnia, przynajmniej dwa
razy dziennie modlę się również i do mego ukochanego ojca – Józefa, by pomógł
mi w wielu sprawach, poradził, abym zawsze starał się iść prostą drogą, bez względu
na zło, jakie mnie otacza”.
Drodzy
Moi! Poruszeni jesteśmy świadectwem polskiego oficera i jego syna.
Jako synowie i córki Kościoła i Ojczyzny,
pamiętajmy, że na mocy przyjętego sakramentu chrztu i bierzmowania wszyscy
jesteśmy wezwani do dawania świadectwa wiary w Chrystusa, Syna Bożego, jedynego
Pana i Zbawiciela. Jesteśmy wezwani, aby
wyznawać i wielbić Króla Miłości całym naszym sercem i całym naszym życiem. Nie
tylko w murach świątyni, nie tylko w czterech ścianach naszego domu, nie tylko
na pielgrzymce, ale wszędzie i zawsze – w rodzinnym domu i szkole, w zakładzie
pracy i podczas odpoczynku, w urzędzie i sklepie, na radzie gminy i w debacie
sejmowej, w rozmowie prywatnej i w wystąpieniu telewizyjnym, wśród przyjaciół i
nieznajomych, w obecności duchownych i ludzi wrogich Kościołowi, w zdrowiu i
chorobie, w małych i wielkich sprawach naszego życia – zawsze jesteśmy
chrześcijanami, uczniami Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, wezwanymi do
tego, aby odważnie wyznawać swoją wiarę i potwierdzać ją swoim życiem, swoimi
decyzjami, swoim całkowitym zawierzeniem Jego Sercu i posłuszeństwem Jego
Ewangelii.
Biskup
Piotr Libera z Płocka słusznie podkreśla, że „prawdziwy chrześcijanin nie ma
dwóch twarzy, dwóch serc, dwóch języków i podwójnego życia: prywatnego i
publicznego, ale ma tylko jednego Boga, jedną Prawdę i Życie – Jezusa Chrystusa,
ma jedną duszę i jedną wieczność”.
Dlatego
pamiętajmy, że nasze osobiste poświęcenie się i oddanie pod berło Najświętszego
Serca Pana Jezusa powinno być logicznym i koniecznym fundamentem pod wszelką
Intronizację, bądź w rodzinie, bądź w społeczeństwie. O
tym właśnie przypomina nam Służebnica Boża Rozalia Celakówna. 4. Droga Rodzino Matki Bolesnej!
Na
koniec mojego listu pragnę wspomnieć postać o. Alberta Urbańskiego,
świątobliwego karmelity, urodzonego niedaleko Obór, wybitnego polskiego
mariologa i józefologa, więźnia hitlerowskich obozów zagłady, prowincjała i
wychowawcy kleryków, gorliwego duszpasterza, zmarłego w Krakowie 1 marca 1984
r.
Miałem
zaszczyt poznać o. Alberta na kilka miesięcy przed jego śmiercią, gdy ze
względu na stan zdrowia poruszał się już na wózku inwalidzkim. Byłem wtedy
młodym zakonnikiem, zaraz po nowicjacie w Oborach. Z daru Opatrzności Bożej od
początku 1985 roku przez blisko sześć lat mieszkałem w celi zakonnej, którą
zajmował przede mną świątobliwy o. Albert. To właśnie jego świadectwu życia i
nauczaniu zawdzięczam w znacznej mierze moją decyzję o zwróceniu się do
Przełożonych Zakonnych z prośbą o wyrażenie zgody na udzielenie mi święceń
kapłańskich.
W
1990 roku napisałem pracę magisterską z zakresu teologii dogmatycznej n/t „Kult
Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa w życiu, badaniach, nauczaniu i pracy
duszpasterskiej o. Alberta Urbańskiego O. Carm. (1911 – 1985)”.
Pisząc
tę pracę, podjąłem poszukiwania w archiwum klasztornym, gdzie w dokumentach
pozostałych po o. Albercie, odnalazłem m. in. księgi zawierające przepisane na
maszynie notatki duchowe krakowskiej mistyczki Rozalii Celakówny oraz wiele
innych cennych materiałów. Na ich podstawie napisałem:
„O.
Albert był wielkim czcicielem Najświętszego Serca Jezusowego i położył wielkie
zasługi w szerzeniu tego kultu. Po wojnie bardzo mocno związał się z Dziełem
Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu, które zostało
założone przez Księcia Metropolitę Krakowskiego Adama Sapiehę, pod wpływem
księdza mgr Kazimierza Dobrzyckiego i jego penitentki Rozalii Celakówny. Ksiądz
Promotor Dzieła Kazimierz Dobrzycki zmarł nagle w nocy z 30 na 31 grudnia 1976
roku. W testamencie wskazał na O. Alberta Urbańskiego, swojego spowiednika i
kierownika duchowego, jako kontynuatora Dzieła. Dnia 10 stycznia 1977 roku
podczas wspólnego spotkania, Metropolita Krakowski, Kardynał Karol Wojtyła
zamianował O. Urbańskiego następcą księdza Dobrzyckiego. Dwa główne cele Dzieła
to: 1. szerzyć kult Najświętszego Serca Jezusowego, 2. przeprowadzić najpierw
beatyfikację, a następnie kanonizację Rozalii Celakówny. Od tego momentu o.
Urbański został oficjalnie Promotorem czyli Moderatorem Dzieła. Ojciec Albert i
delegowani członkowie Dzieła zostali dwukrotnie przyjęci przez Papieża Jana
Pawła II, we wrześniu 1980 roku: pierwszy raz 1 września, przy kaplicy Matki Bożej
z Lourdes w ogrodach watykańskich, drugi raz – na życzenie samego papieża –
osobno, dnia 25 września, bezpośrednio po Mszy świętej. Papież powiedział:
„Zrobiliście dobrą robotę, róbcie ją dalej”.
Drodzy
bracia i siostry!
Od
tych słów wypowiedzianych przez Papieża Polaka minęło 36 lat. Jak
widzimy
Opatrzność Boża tak pokierowała biegiem wydarzeń, że Dzieło Osobistego
Poświęcenia Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, podobnie jak wiele innych
pięknych dzieł i ruchów prowadzonych w Kościele (np. Oaza, Odnowa
Charyzmatyczna), poprzedziło i przygotowało Jubileuszowy Akt Przyjęcia
Jezusa Chrystusa jako Króla i Pana, ten szczególny Akt
Intronizacji Najsłodszego Serca Zbawiciela w Narodzie Polskim, a także
jak
ufamy niedługą beatyfikację Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny.
Pociągnięci
jej przykładem z ufnością wołamy:
Boże, pełen
dobroci i miłosierdzia wobec grzeszników, prosimy Cię, rozpal nasze serca
apostolską gorliwością w szerzeniu nabożeństwa do Najświętszego Serca Jezusa i
Dzieła Jego Intronizacji w Narodzie Polskim. Daj nam ducha ofiarnej miłości
względem chorych i nieszczęśliwych, którym obdarzyłeś Twą służebnicę Rozalię
Celakównę.
Wszechmogący,
wieczny Boże, źródło wszelkiej świętości, prosimy Cię o łaskę wyniesienia na
ołtarze Twej służebnicy, abyśmy za jej wzorem i wstawiennictwem, umocnieni
światłem i mocą Ducha Świętego, stawali się dojrzałymi katolikami i wiernie
szli drogą Krzyża ku Zmartwychwstaniu, w jedności z Jezusem Chrystusem, Panem i
Królem naszym. Amen.
5. Droga Rodzino Matki Bolesnej!
Całą
naszą Wspólnotę „Pieta” i każdego z Was, Najmilsi Bracia i Siostry, naszą
pokorną posługę chorym i cierpiącym, oddaję i zawierzam pod słodkie panowanie
Najświętszego Serca Zbawiciela.
Kontynuujmy
wytrwale i radośnie naszą samarytańską posługę bliźniemu wołając: Króluj nam
Chryste, zawsze i wszędzie!
Pamiętajmy
też o słowach Służebnicy Bożej Rozalii: „modlitwa i złączona z nią ofiara są
przepotężnym środkiem, by wszystko wyjednać u Pana Jezusa”.
Z
wdzięczną pamięcią w modlitwie i darem Chrystusowego błogosławieństwa od
ołtarza Matki Bożej Bolesnej – wasz o. Piotr O. Carm.
Akt osobistego poświęcenia
się Najświętszemu Sercu Jezusowemu
Ja
……….. oddaję i poświęcam Najświętszemu
Sercu Pana naszego Jezusa Chrystusa moją osobę i moje życie, moje uczynki,
troski i cierpienia, nie chcąc odtąd używać żadnej cząstki mego jestestwa, jeno
aby czcić, miłować i wielbić To Serce. Mam niezłomną wolę całkowicie należeć do
Niego i czynić wszystko z miłości ku Niemu, wyrzekając się z całego serca tego
wszystkiego, co by Mu się mogło nie podobać.
Obieram
więc Ciebie, o Najświętsze Serce, za jedyny przedmiot mojej miłości, za
Opiekuna mego życia, za rękojmię mego zbawienia, za lekarstwo na moja ułomność
i niestałość, za naprawienie wszystkich błędów mojego
życia i za pewne schronienie w godzinę mej śmierci.
Bądź
więc, o Serce pełne dobroci, moim przebłaganiem wobec Boga Ojca i odwróć ode
mnie strzały Jego sprawiedliwego gniewu. O Serce pełne miłości, w Tobie
pokładam całą mą ufność, gdyż wszystkiego się obawiam po mojej słabości i
złości, natomiast spodziewam się wszystkiego po Twojej dobroci.
Zniszcz
więc we mnie wszystko, cokolwiek może Ci się nie podobać albo sprzeciwiać.
Niech boska Twa miłość tak głęboko wniknie w me serce, bym nigdy nie mógł(a)
zapomnieć o Tobie, ani się od Ciebie odłączyć. Błagam Cię przez nieskończoną
Twą dobroć, niech imię moje będzie zapisane w Tobie, gdyż pragnę, by całym mym
szczęściem i najwyższą mą chwałą było żyć i umierać jako Twój wierny
sługa (jako wierna Twa służebnica). Amen.
Modlitwa
do Chrystusa-Króla
O
Jezu Chryste, uznaję Cię Królem wszechświata. Cokolwiek bowiem istnieje,
zostało stworzone dla Ciebie. Wykonuj nade mną wszystkie Twe prawa.
Odnawiam me przyrzeczenie
dane na chrzcie św., wyrzekam się szatana, jego pychy i jego
spraw; przyrzekam prowadzić życie godne dzielnego katolika. W szczególniejszy
zaś sposób obowiązuję się używać sił moich w tym celu, aby zatriumfowały Twe
prawa Boże i prawa Twojego Kościoła.
Boskie
Serce Jezusa, ofiaruję Ci biedne uczynki moje w tej intencji, aby wszystkie
serca uznały Twą świętą władzę królewską, by w ten sposób utrwaliło się na
całym świecie panowanie Twego pokoju. Amen.
Jubileuszowy
Akt
Przyjęcia
Jezusa Chrystusa za Króla i Pana
Nieśmiertelny
Królu Wieków, Panie Jezu Chryste, nasz Boże i Zbawicielu! W Roku
Jubileuszowym 1050-lecia Chrztu Polski, w roku Nadzwyczajnego Jubileuszu
Miłosierdzia, oto my, Polacy, stajemy przed Tobą [wraz ze swymi władzami
duchownymi i świeckimi], by uznać Twoje Panowanie, poddać się Twemu Prawu,
zawierzyć i poświęcić Tobie naszą Ojczyznę i cały Naród.
Wyznajemy
wobec nieba i ziemi, że Twego królowania nam potrzeba. Wyznajemy, że Ty
jeden masz do nas święte i nigdy nie wygasłe prawa. Dlatego z pokorą
chyląc swe czoła przed Tobą, Królem Wszechświata, uznajemy Twe Panowanie nad
Polską i całym naszym Narodem, żyjącym w Ojczyźnie i w świecie.
Pragnąc
uwielbić majestat Twej potęgi i chwały, z wielką wiarą
i miłością wołamy: Króluj nam Chryste!
– W naszych
sercach – Króluj nam Chryste!
– W naszych
rodzinach – Króluj nam Chryste!
– W naszych
parafiach – Króluj nam Chryste!
– W naszych
szkołach i uczelniach – Króluj nam Chryste!
– W środkach
społecznej komunikacji – Króluj nam Chryste!
– W naszych urzędach,
miejscach pracy, służby i odpoczynku – Króluj nam Chryste!
– W naszych
miastach i wioskach – Króluj nam Chryste!
– W całym Narodzie
i Państwie Polskim – Króluj nam Chryste!
Błogosławimy
Cię i dziękujemy Ci Panie Jezu Chryste:
– Za niezgłębioną Miłość
Twojego Najświętszego Serca – Chryste nasz Królu, dziękujemy!
– Za łaskę chrztu
świętego i przymierze z naszym Narodem zawarte przed wiekami – Chryste
nasz Królu, dziękujemy!
– Za macierzyńską
i królewską obecność Maryi w naszych dziejach – Chryste nasz Królu,
dziękujemy!
– Za Twoje wielkie
Miłosierdzie okazywane nam stale – Chryste nasz Królu, dziękujemy!
– Za Twą wierność mimo
naszych zdrad i słabości – Chryste nasz Królu, dziękujemy!
Świadomi
naszych win i zniewag zadanych Twemu Sercu przepraszamy za wszelkie nasze
grzechy, a zwłaszcza za odwracanie się od wiary świętej, za brak miłości
względem Ciebie i bliźnich. Przepraszamy Cię za narodowe grzechy
społeczne, za wszelkie wady, nałogi i zniewolenia. Wyrzekamy się złego
ducha i wszystkich jego spraw.
Pokornie
poddajemy się Twemu Panowaniu i Twemu Prawu. Zobowiązujemy się porządkować
całe nasze życie osobiste, rodzinne i narodowe według Twego prawa:
– Przyrzekamy bronić
Twej świętej czci, głosić Twą królewską chwałę – Chryste nasz
Królu, przyrzekamy!
– Przyrzekamy pełnić
Twoją wolę i strzec prawości naszych sumień – Chryste nasz
Królu, przyrzekamy!
– Przyrzekamy troszczyć
się o świętość naszych rodzin i chrześcijańskie wychowanie dzieci – Chryste
nasz Królu, przyrzekamy!
– Przyrzekamy budować
Twoje królestwo i bronić go w naszym narodzie – Chryste nasz
Królu, przyrzekamy!
– Przyrzekamy czynnie
angażować się w życie Kościoła i strzec jego praw – Chryste
nasz Królu, przyrzekamy!
Jedyny
Władco państw, narodów i całego stworzenia, Królu królów i Panie
panujących! Zawierzamy Ci Państwo Polskie i rządzących Polską. Spraw, aby
wszystkie podmioty władzy sprawowały rządy sprawiedliwie i stanowiły prawa
zgodne z Prawami Twoimi.
Chryste
Królu, z ufnością zawierzamy Twemu Miłosierdziu wszystko, co Polskę
stanowi, a zwłaszcza tych członków Narodu, którzy nie podążają Twymi
drogami. Obdarz ich swą łaską, oświeć mocą Ducha Świętego i wszystkich nas
doprowadź do wiecznej jedności z Ojcem.
W
imię miłości bratniej zawierzamy Tobie wszystkie narody świata,
a zwłaszcza te, które stały się sprawcami naszego polskiego krzyża. Spraw,
by rozpoznały w Tobie swego prawowitego Pana i Króla
i wykorzystały czas dany im przez Ojca na dobrowolne poddanie się Twojemu
panowaniu.
Panie
Jezu Chryste, Królu naszych serc, racz uczynić serca nasze na wzór
Najświętszego Serca Twego.
Niech
Twój Święty Duch zstąpi i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi. Niech wspiera
nas w realizacji zobowiązań płynących z tego narodowego aktu, chroni
od zła i dokonuje naszego uświęcenia.
W
Niepokalanym Sercu Maryi składamy nasze postanowienia i zobowiązania.
Matczynej opiece Królowej Polski i wstawiennictwu świętych Patronów naszej
Ojczyzny wszyscy się powierzamy.
Króluj
nam Chryste! Króluj w naszej Ojczyźnie, króluj w każdym narodzie – na
większą chwałę Przenajświętszej Trójcy i dla zbawienia ludzi. Spraw, aby
naszą Ojczyznę i świat cały objęło Twe Królestwo: królestwo prawdy
i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości,
miłości i pokoju.
* * *
Oto Polska
w 1050. rocznicę swego Chrztu
uroczyście uznała królowanie Jezusa
Chrystusa.
Chwała
Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz
i zawsze, i na wieki wieków. Amen.
Modlitwa do Jezusa naszego Króla i Pana
Jezu Chryste, Królu
Wszechświata, Panie nasz i Boże,
Odkupicielu rodzaju
ludzkiego, nasz Zbawicielu!
Ty, który mówiłeś, że
Królestwo Twoje nie jest z tego świata,
który wzywałeś nas do
szukania Królestwa Bożego
i nauczyłeś nas
prosić w modlitwie do Ojca: „przyjdź Królestwo Twoje”,
wejrzyj na nas
stojących przed Twoim Majestatem.
Wywyższamy Cię,
oddajemy Ci cześć i uwielbienie.
Pokornie poddajemy
się Twemu Panowaniu i Twemu Prawu.
Świadomi naszych win
i zniewag zadanych Twemu Sercu
przepraszamy za
wszelkie nasze grzechy i zaniedbane dobro.
Wyrażamy naszą
skruchę i prosimy o zmiłowanie.
Przyrzekamy zabiegać
o pomnożenie Twojej Chwały,
dziękować za
nieskończone Miłosierdzie, które okazujesz z pokolenia na pokolenie,
wiernością i
posłuszeństwem odpowiadać na Twoją Miłość.
Boski Królu naszych
serc, niech Twój Święty Duch,
wspiera nas w
realizacji tych zobowiązań, chroni od zła i dokonuje naszego uświęcenia.
Niech pomaga nam
porządkować całe nasze życie i posłannictwo Kościoła.
Króluj nam Chryste!
Króluj w naszej Ojczyźnie, króluj w każdym narodzie,
na większą chwałę
Przenajświętszej Trójcy i dla zbawienia ludzi.
Spraw, aby nasze
rodziny, wioski, miasta i świat cały objęło Twe Królestwo:
królestwo prawdy i
życia, królestwo świętości i łaski,
królestwo
sprawiedliwości, miłości i pokoju,
teraz i na wieki
wieków Amen.
|