02.12.2014
List do Wspólnoty PIETA na Adwent A. D. 2014


Droga Rodzino Matki Bolesnej!

Najmilsi bracia i siostry!

Pozdrawiam was serdecznie z Oborskiego Karmelu w rozpoczętym Roku Życia Konsekrowanego, a zarazem w Roku Jubileuszu 500 – lecia urodzin Świętej Teresy od Jezusa.

Z sercem wypełnionym radością i nadzieją piszę do was o tym, że:

1. Pod koniec października 2014 roku Oborska Pieta trafiła do pracowni konserwatorskiej w Toruniu. Po blisko 50 latach rozpoczęła się kolejna renowacja Cudownej Figury Matki Bolesnej. Mamy nadzieję, że odnowiona Pieta powróci do głównego ołtarza w Okresie Bożego Narodzenia. My także, jako wierne dzieci Maryi, starajmy się dobrze przeżyć adwentowe dzieło naszej duchowej odnowy, aby z radością świętować narodziny Jezusa, Zbawiciela świata.

2. Zapraszam serdecznie na nasze spotkanie opłatkowe, które odbędzie się w niedzielę 11 stycznia 2015 roku o godzinie 16.00 w klasztornej herbaciarni. Wcześniej o godz. 11.30 sprawowania będzie Msza Święta w intencji chorych z modlitwą o uzdrowienie duszy i ciała.

3. Pamiętajmy, aby codziennie (o godz. 17.40) jednoczyć się duchowo odmawiając koronkę do siedmiu boleści Maryi za chorych i cierpiących, oraz we Mszy Świętej za chorych odprawianej przy ołtarzu Matki Bożej Bolesnej w Oborach w każdą drugą niedzielę miesiąca o godz. 11.30. Trwajmy wiernie przy Maryi stojącej pod krzyżem Chrystusa obecnym w naszych cierpiących braciach i siostrach. Bądźmy świadkami Jej krzepiącej obecności i czułej miłości.

4. Wiosenny Dzień Skupienia dla naszej Wspólnoty odbędzie się tradycyjnie w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego 24 maja 2015 roku. Spotkanie rozpocznie Eucharystia o godz. 11.30, a zakończy Agapa o godz. 16.00. W Dniu Pięćdziesiątnicy pragniemy zgromadzić się w Oborskim Wieczerniku, aby trwać jednomyślnie na modlitwie razem z Maryją, Matką Jezusa i prosić o nowe wylanie Ducha Pocieszyciela i Jego dary dla naszej Wspólnoty i dla każdego z nas.  

5. Wspólnota „Pieta” wyrosła i rozwija się w klimacie duchowości Karmelu i sanktuarium matki Bożej Bolesnej w Oborach. Należymy do wielkiej Rodziny Karmelitańskiej. Zapraszam was już dzisiaj na XVI Ogólnopolskie Spotkanie Rodziny Karmelitańskiej w Oborach, które odbędzie się w sobotę 11 lipca 2015 roku w godz. 10.00 – 19.00. Zachęcam w tym miejscu do lektury konferencji pt. „Ucieszyłem się gdy mi powiedziano: Pójdziemy do domu Pana”. Choć tekst skierowany jest przede wszystkim do osób konsekrowanych przez śluby zakonne, to jednak może przynieść wiele duchowego pożytku wszystkim, którzy przynależą do Rodziny Karmelitańskiej.

6. Zbliża się 500 rocznica urodzin św. Teresy od Jezusa, Świętej Reformatorki Karmelu. Przyszła ona na świat 28 marca 1515 roku w Avila, w Kastylii. Po wielu latach szukania Boga, napisze z radością w swoim poemacie: „Jestem Twoją, dla Ciebie się narodziłam, co chcesz czynić ze mną?”. Teresa pojmowała swoje życie jako darowane przez miłość Bożą i Jemu ofiarowane.

Historia jej życia przypomina nam, że nigdy nie jest za późno, aby powierzyć się Bożemu Miłosierdziu i rozpocząć prawdziwą odnowę naszego życia ku doskonałej miłości w Chrystusie.

Święta Teresa w „Twierdzy wewnętrznej” uczy nas także, że „Pan nie patrzy na wielkość czynów, tylko na miłość, z jaką je czynimy. Czyńmy wiernie, co możemy, a boska łaskawość Jego sprawi to, byśmy co dzień mogli więcej. Nie ustawajmy w pracy, nie traćmy serca, choć trud się przedłuża”.  

7. Informuję, że Pielgrzymka do Medjugorie dla wszystkich chętnych odbędzie się w dniach 17 – 27 sierpnia 2015 r.

8. Rekolekcje dla Wspólnoty Miłości Matki Bożej Bolesnej odbędą się w dniach 14 – 17 września 2015 roku (poniedziałek – czwartek). Tradycyjnie w dniu 15 września obchodzić będziemy nasze patronalne święto na które najserdeczniej zapraszam do Oborskiego Domu Maryi.

9. Emerytowany Papież Benedykt XVI w Liście Apostolskim „Porta Fidei” napisał:

„Dzięki wierze możemy rozpoznać w tych, którzy proszą o naszą miłość, oblicze zmartwychwstałego Pana. «Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili» (Mt 25, 40) — te Jego słowa są przestrogą, o której nie wolno zapominać, i nieustannym wezwaniem, aby przekazywać innym tę miłość, z którą On troszczy się o nas. To wiara pozwala rozpoznać Chrystusa, a Jego miłość pobudza do tego, aby spieszyć Mu z pomocą za każdym razem, kiedy w bliźnim staje na drodze naszego życia” (Porta Fidei, 14).

„Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie” – mówi Chrystus. Przypomina nam o tym św. Marcin z Tours, który jako oficer rzymski jechał konno w pięknym płaszczu. Przed bramą miasta Amiens spotkał żebraka, który drżał z zimna, głodny i w strzępach lichego ubrania. Marcin bez wahania zdjął z siebie swój żołnierski płaszcz i okrył nim tego biedaka. Następnej nocy ukazał mu się Chrystus odziany w ten płaszcz i mówiący do aniołów: "To Marcin okrył mnie swoim płaszczem". Pod wpływem tego wydarzenia Marcin opuścił służbę wojskową, słuchał przez pewien czas orędzia Dobrej Nowiny o Chrystusie i przyjął chrzest. Po dziesięciu latach został biskupem w Tours, wędrował jako misjonarz i głosił Ewangelię.

Drodzy Moi! Zanim Chrystus Pan powróci i zasiądzie na swoim tronie, aby sądzić wszystkich ludzi, wpierw przychodzi do nas w przebraniu ubogiego brata, prosząc o kromkę chleba i kubek wody.

Święta Faustyna w swoim Dzienniczku opisuje niezwykłe spotkanie, którego doświadczyła spełniając w Krakowie obowiązki furtianki:

„Jezus w postaci ubogiego młodzieńca dziś przyszedł do furty [klasztornej]. Wynędzniały młodzieniec, w strasznie podartym ubraniu, boso i z odkrytą głową, bardzo był zmarznięty, bo dzień był dżdżysty i chłodny. Prosił o coś gorącego zjeść. Gdy poszłam do kuchni, nic nie zastałam dla ubogich, jednak po chwili szukania znalazło się trochę zupy, którą zagrzałam i wdrobiłam trochę chleba i podałam ubogiemu, który zjadł. W chwili, gdy odbierałam od niego kubek, dał mi poznać, że jest Pan nieba i ziemi. Gdym Go ujrzała, jako jest, znikł mi z oczu. Kiedy weszłam do mieszkania i zastanawiałam się nad tym, co zaszło przy furcie, usłyszałam te słowa w duszy: – Córko Moja, doszły uszu Moich, błogosławieństwa ubogich, którzy oddalając się od furty błogosławią Mi i podobało Mi się to miłosierdzie twoje i dlatego zszedłem z tronu, aby skosztować owocu miłosierdzia twego. (Dz 1312-1313).

Temu Królowi wiernie służył także święty Brat Albert, żyjący na przełomie XIX i XX wieku apostoł miłosierdzia na ulicach Krakowa. Szczególnie bliski jego sercu był obraz Chrystusa Cierpiącego „Ecce Homo”. Tak modlił się do Niego: „Królu niebios cierniem ukoronowany, ubiczowany, w purpurę odziany, Królu znieważony, oplwany, bądź  królem i panem naszym tu i na wieki”. (Pisma, s. 191).

Brat Albert rozpoznał Jego umęczone Oblicze w twarzach ludzi ubogich i bezdomnych, i poświęcił Mu swoje życie. Jak napisała jedna Albertynka: „W odrażających postaciach włóczęgów widział okiem wiary sponiewieranego Chrystusa i pragnął otrzeć Jego twarz, jak Weronika, podeprzeć Go, jak Cyrenejczyk, towarzyszyć Mu, jak Maryja”. Dlatego też - tam, gdzie żaden policjant nie poszedłby w pojedynkę z obawy, że go poturbują, tam poszedł samotny, bezbronny człowiek o jednej nodze, bez żadnego oręża, a jedynie z miłością w sercu i z chlebem na otwartej dłoni”.

Święty Brat Albert ujawnia nam źródło tej miłości, gdy wyznaje: „Patrzę na Jezusa w Jego Eucharystii. Czy Jego miłość obmyśliła coś jeszcze piękniejszego? Skoro jest chlebem i my bądźmy chlebem... Dawajmy siebie samych”.

Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry! Także i my, czerpiąc siły z modlitwy i częstej komunii świętej, bądźmy dla bliźnich dobrzy jak chleb, pamiętając o słowach Chrystusa: „Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.

Św. Jan Boży, Patron chorych i pielęgniarzy, miał zwyczaj myć nogi każdemu choremu trafiającemu do szpitala. Jakże się zdziwił, gdy podczas tej czynności u jednego z biedaków dostrzegł na stopach stygmaty Chrystusa. Zobaczył również poświatę wokół głowy mężczyzny i usłyszał słowa: „Janie cokolwiek dobrego czynisz ubogim i chorym, Mnie samemu czynisz”.

Wspaniały przykład daje nam także święty Kamil de Lelli. Opatrzność posłużyła się ropiejącą, trudną do zagojenia raną w nodze, aby znalazł się on w szpitalu św. Jakuba w Rzymie", gdzie oddał się posłudze chorym, zwłaszcza tym najcięższym przypadkom, w których widział Jezusa. Szpital stał się dla niego domem, a leczeni w nim chorzy - rodziną. Oddając się bezgranicznie chorym i cierpiącym odnajduje w ich przepełnionych bólem twarzach oblicze samego Chrystusa. Chce im służyć i dla nich tylko żyć.

Założył zakon posługujących chorym, zwanych kamilianami, którzy na swych habitach noszą wielkie czerwone krzyże, "aby przypominać samym sobie i wszystkim, że Chrystus jest boskim lekarzem, prawdziwym uzdrowicielem ludzkości”.

„Daj Boże, abym mógł umierać z rękami zniszczonymi przez miłosierdzie” – mówił Święty Kamil. „Że też nie mam stu ramion, aby nieść pomoc tym biednym, którzy wzywają pomocy”.

Drodzy Moi! Przykładem może być dla nas także Święty Ojciec Pio. Z jego inicjatywy w San Giovanni Rotondo w 1956 roku powstał Dom Ulgi w Cierpieniu.

Zakonnik bardzo pragnął, by pracujący w nim lekarze i pielęgniarki oraz personel pomocniczy żyli świadomością, że „w każdym potrzebującym pomocy jest obecny Chrystus”, że trzeba jednocześnie leczyć ciało i duszę człowieka. Myślał również o stworzeniu w szpitalu prawdziwej wspólnoty ludzi – tych, którzy troszczą się o chorych, i tych, którzy są leczeni. Źródła tej wspólnoty upatrywał w miłości do Chrystusa ukrzyżowanego, wyrażanej poprzez świadectwo ofiarnej służby pracowników szpitala. Mówił o tym, podkreślając potrzebę miłości: „Miłość Boga winna być źródłem siły dla duszy chorego, miłość do Jezusa ukrzyżowanego posiadać winny osoby opiekujące się chorymi na duszy czy na ciele. Tutaj chorzy, lekarze, księża powinni być oazą miłości, która im bardziej będzie pełna w każdym z nich, tym łatwiej będzie przekazywana”.

Ojciec Pio przypomniał o szczególnych obowiązkach lekarza, płynących z miłości do pacjentów i wiary w Boga: „Waszym obowiązkiem jest leczyć chorych. Jeśli jednak do łoża chorego nie zaniesiecie miłości, to wątpię, czy zdołacie spełnić swą posługę... Miłość wyrażona słowem nie może być mniejsza od tej wyrażonej w konkretnym czynie... Zanieście więc chorym nadzieję, zanieście chorym Boga”.

Zgodnie z wolą Ojca Pio pomocy udzielano wszystkim, którzy się zgłosili do szpitala, bez względu na ich stan, pochodzenie czy majętność. Biednych leczono bezpłatnie. Personel szpitala miał służyć każdemu choremu człowiekowi, tak jakby służył samemu Chrystusowi.

Ojciec Pio był nie tylko inicjatorem Domu Ulgi w Cierpieniu, zabiegał także o jego rozwój i troszczył się o chorych, którym oprócz pocieszenia i modlitwy udzielał błogosławieństwa, Komunii Świętej, a z okazji uroczystości odprawiał Mszę Świętą i organizował procesje z Najświętszym Sakramentem po wszystkich oddziałach szpitala. Do końca pozostał wierny swej duchowej posłudze wobec chorych przebywających w szpitalu, o czym zapewnił ich jeszcze w przemówieniu inauguracyjnym: „Ja zaś, nieużyteczny sługa Jezusa Chrystusa, będę wspierał to dzieło nieustanną modlitwą i zawsze polecał chorych i cierpiących miłosierdziu Bożemu”.

Po roku okazało się, że szpital nie jest w stanie pomieścić wszystkich chorych. W takiej sytuacji Ojciec Pio postanowił: „Postawcie nowe łóżka, zlikwidujcie pomieszczenia biurowe, a nigdy nie mówcie chorym: nie! Chorym nie można odmówić niczego”. Kiedy okazało się, że takie rozwiązanie nie przynosi oczekiwanych rezultatów, Zakonnik zadecydował o powiększeniu szpitala.

W 1966 roku otwarto nowe skrzydło budynku, które mogło pomieścić 600 chorych. Wkrótce jednak pojawiły się zarzuty, że szpital jest zbyt luksusowy i nowoczesny. Ojciec Pio skwitował je słowami: „Zbyt luksusowy? Gdyby to było możliwe, to bym ten dom zbudował ze złota..., gdyż chorym jest Jezus, a to wszystko tak mało, cośmy uczynili dla Pana”.

Jak uczy papież Franciszek: „Chodzi o ciało twojego brata poranionego, bo jest głodny, spragniony, nagi, ponieważ jest upokorzony, bo jest zniewolony, uwięziony, bo jest w szpitalu. To są dzisiaj rany Jezusa, które musimy otoczyć czułością, troskliwie leczyć i całować” – mówi Papież.

Przykładem takiej postawy, takiej właśnie wiary, „która działa przez miłość” (Ga 5,6) może być dla nas św. Bernadeta Soubirous, widząca z Lourdes. Kilka lat po zakończeniu słynnych objawień Niepokalanej Dziewicy Maryi w grocie Massabielskiej Bernadeta wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia w Never, gdzie z wielkim oddaniem opiekowała się chorymi.

Zachowało się wspomnienie jednej z sióstr szarytek, która została skierowana do infirmerii, by u boku Bernadety uczyć się pielęgnowania chorych. Zapamiętała ona rady, jakie dała jej Bernadeta: – „Nie zapominaj o tym, by w każdym biedaku widzieć Naszego Pana (...). Im bardziej odrażający jest chory, tym bardziej trzeba go miłować”.

Temu Chrystusowi oddała się także Służebnica Boża Rozalia Celakówna, pielęgniarka pracująca wśród chorych wenerycznie w jednym z krakowskich szpitali.

Rozalia mówi: „Miłość musi kierować każdym mym krokiem, i być w każdym tchnieniu, by wszystkie me czyny, poczynania, były przepojone miłością. Miłość każe mi zapomnieć o sobie, pracować dokładnie i bezinteresownie, służyć wszystkim, bez względu jak się na mnie zapatrują i jak ze mną postępują”.

Zdobyła zaufanie chorych, a Pan Jezus jej pracy szczególnie pobłogosławił: w czasie 20 lat jej służby, podczas jej dyżurów nikt nie umarł bez sakramentów.

Przez dwa tygodnie pielęgnowała 12-letnią dziewczynkę, której nikt nie chciał obsługiwać z powodu nieznośnego fetoru. Prawie przez rok mieszkała w jednym pokoju z pielęgniarką chorą na gruźlicę skóry i troskliwie ją pielęgnowała. Potrzebującym chętnie dostarczała leków. Chorych wspierała radą i pieniędzmi. Dla chorych na sali sprowadzała w porę kapłanów.

Chrystus zawsze królował w sercu swej wiernej służebnicy i przez nią mógł rozszerzać swoje słodkie panowanie w sercach tych, z którymi się spotykała, którzy umierali pojednani z Bogiem na jej rękach.

Prymas Tysiąclecia, Sługa Boży Kardynał Stefan Wyszyński powiedział : „Powszechnie mówi się, że: czas to pieniądz. A ja wam powiem: czas to miłość! […] Całe nasze życie tyle jest warte, ile jest w nim miłości”.

„Nie ma takich sytuacji, w których by jeszcze miłość nie miała czegoś do powiedzenia”.

„Zamiast oczekiwać na dobroć innych, sami napełniajmy codzienne życie dobrocią”.

Drodzy Moi! Święty Jan od Krzyża przypomina nam, że pod wieczór życia sądzeni będziemy z miłości. Rozpoznajmy zatem Chrystusa przychodzącego do nas w przebraniu ubogiego i chorego brata, w koronie cierniowej na głowie, abyśmy z radością mogli powitać Go, gdy przyjdzie pełen chwały i zasiądzie na swoim tronie, mówiąc: „Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych Mnieście uczynili”.

10. Zachęcam także do lektury rozważań umieszczonych na stronie internetowej naszego sanktuarium: „O świętych w białym fartuchu” oraz „Św. Roch – Pielgrzym Miłości”.

11. Najmilsi bracia i siostry, polecam was czułej opiece i orędownictwu Niepokalanej Dziewicy Maryi i życzę udanego Adwentu, bogatego łaską duchowej odnowy i miłością bliźniego.

Z darem Chrystusowego błogosławieństwa – o. Piotr O. Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio