23.12.2020
List do Wspólnoty PIETA na Boże Narodzenie A. D. 2020


„Bądź pozdrowiony, Święty Józefie, któremu powierzono bezcenne skarby nieba i ziemi. Ty bowiem, po Maryi, spośród świętych jesteś godzien naszej największej czci i miłości, bo zostałeś wybrany do najwyższej godności wychowywania, karmienia, a nawet trzymania na rękach Mesjasza, którego tak wielu królów i proroków pragnęło choćby tylko zobaczyć”.

Wprowadzenie

Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

Droga Rodzino Matki Bożej Bolesnej!

Zbliża się radosna uroczystość Narodzenia Pańskiego, którą obchodzić będziemy w „Roku Świętego Józefa”, ogłoszonym i rozpoczętym przez papieża Franciszka 8 grudnia 2020 roku.

Papież św. Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej (z 1989 r.) Redemptoris Custos - O świętym Józefie i Jego posłannictwie w życiu Chrystusa i Kościoła, napisał:

„Jako powiernik tajemnicy „przed wiekami ukrytej w Bogu”, która na jego oczach zaczyna się urzeczywistniać „w pełni czasu”, Józef jest wraz z Maryją, w noc betlejemską, uprzywilejowanym świadkiem przyjścia na świat Syna Bożego. Łukasz pisze o tym: „Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2, 6-7). Józef był świadkiem naocznym tych narodzin, które dokonały się w warunkach po ludzku upokarzających, były więc pierwszą zapowiedzią owego dobrowolnego „wyniszczenia” (por. Flp 2, 5-8), jakie Chrystus przyjmie na siebie dla odkupienia grzechów. Równocześnie też Józef był świadkiem pokłonu pasterzy, którzy przybyli na miejsce urodzin Jezusa, gdy anioł zaniósł im tę wielką radosną wiadomość (por. Łk 2, 15-16); był też później świadkiem pokłonu Mędrców ze Wschodu (por. Mt 2, 11)”.

I

Czcigodna służebnica Boża — Maria od Jezusa (+1665),  przeorysza klasztoru Franciszkanek w Agredzie (Hiszpania) w dziele zatytułowanym „Mistyczne Miasto Boże” tak pisze o św. Józefie:

„ (…) Należało, aby on pierwszy ze śmiertelników zobaczył Słowo Wcielone, żeby mógł Go dotknąć i oddać Mu hołd i cześć boską; to przecież on spomiędzy wszystkich został wybrany na wiernego stróża tej wzniosłej tajemnicy. Józef ujrzał Dziecię Boskie na rękach Jego Matki dziewiczej, tulące się do Jej twarzy i piersi. Wśród łez i w najgłębszej pokorze oddał Dziecięciu hołd boski; całował Jego nogi w tak wielkiej radości i z takim podziwem, że tylko wszechmoc Boża utrzymywała go przy życiu. Następnie podał pieluszki, które przygotowali; Maryja owinęła w nie Dziecię z niezwykłą czcią, nabożeństwem i bardzo troskliwie. Na skutek natchnienia Bożego położyła Dziecię w żłobku, wysłanym słomą i sianem; w ten sposób Bóg - Człowiek spoczął na swym pierwszym ziemskim posłaniu”.

II

O roli św. Józefa w tajemnicy Bożego Narodzenia mówiła Matka Boża (w latach 1972-1997) do ks. Stefano Gobbiego (1930 - 2011), włoskiego kapłana i mistyka z zakonu paulistów.

„Z Moim małżonkiem Józefem – sprawiedliwym i czystym, pokornym i mężnym (…) przemierzałam ostatni odcinek trudnej drogi z Nazaretu do Betlejem” (24.12.1976) – mówiła Maryja.

„Mój najczystszy małżonek, usiłując uczynić podróż mniej uciążliwą, udzielał Mi pomocy. Pomimo przebywania pośród hałaśliwej karawany otaczała nas wewnętrzna cisza. Głęboka modlitwa serca odmierzała powolne zbliżanie się do coraz wyraźniejszego celu” (24.12.1991).

„Kiedy wieczorem wchodzimy do wioski, która miała nas przyjąć, wszystkie drzwi się zamykają. Każda nasza prośba spotyka się z nową odmową.

Chłód, paraliżujący już od dłuższego czasu Moje ciało, zaczyna atakować również Moją duszę i jak miecz boleści rani Mnie bardzo głęboko.

Mam wam dać Upragnionego przez narody, w chwili gdy nikt Go nie przyjmuje! Miłość właśnie się rodzi, a lód egoizmu zamyka wszystkie serca. Jedynie litość jakiegoś biedaka wskazuje nam pobliską grotę” (24.12.1980).

„W tę Świętą Noc, kiedy cisza ogarnia wszystko, kończy się długi okres oczekiwania, gdyż odwieczne Słowo Ojca rodzi się do Swego ludzkiego życia, stając się waszym Bratem. Rodzi się w grocie, w wielkiej nędzy, odrzucone przez wszystkich, przyjęte jednak z miłością i czułością przeze Mnie, Jego dziewiczą Matkę, i przez Mojego najczystszego małżonka Józefa” (24.12.1990).

„Przeżyjcie pełne milczenia działanie Mojego najczystszego Małżonka Józefa, jego zmęczenie spowodowane długą wędrówką, w czasie której Mi towarzyszył, i usilne poszukiwanie, by znaleźć dla nas dom. Spójrzcie na jego cierpliwość odradzającą się po każdej odmowie otwarcia nam drzwi i na jego ufność w prowadzeniu nas do bezpiecznego schronienia. Popatrzcie na jego pełną miłości pracę, aby nędzną grotę uczynić bardziej przytulną. Przeżyjcie jego modlitewne oczekiwanie na to, co miało się spełnić. Odczujcie jego wielkie szczęście, które przeżył, kiedy pochylił się, by ucałować i uwielbiać swego Boga, narodzonego ze Mnie w tę Świętą Noc” (24.12.1983).

„Delikatna i serdeczna opieka Mojego najczystszego małżonka Józefa otacza Mnie jak pieszczota. To on usiłuje uczynić to miejsce bardziej przytulnym. To on przygotowuje kołyskę we wnętrzu ciepłego żłobu. To on szuka schronienia przed surowością zimna. To on jest przy Mnie i łączy się z Moją wielką modlitwą. To on widzi, jak otwiera się Niebo. To on, zaskoczony, kontempluje cud, słyszy kantyk Aniołów i Pokój zstępujący z Nieba. To on otwiera drzwi biednym i małym, przyjmuje skromne podarunki pasterzy” (24.12.1993).

„Wokół kołyski jest tylko ciepło dwóch ludzkich, kochających serc: serce Mojego najczystszego Małżonka i Moje dziewicze Serce Matki. Ciepło tej miłości wystarcza jednak rodzącemu się Dzieciątku.

Chcę, byście w tę Świętą Noc trwali ze Mną wokół kolebki Mojego Boskiego Dzieciątka. Drzwi domów są znowu zamknięte. Narody zbuntowały się przeciwko Panu, który przychodzi, i spiskują przeciwko Jego królewskiemu panowaniu.

Najbardziej przenikliwy, lodowaty chłód okrywa serca ludzi. Wielki chłód ogarnia obecnie świat! To chłód nienawiści, przemocy, niepohamowanego egoizmu, to lodowate zimno braku miłości, które zabija.

W tę Świętą Noc chcę mieć wokół kolebki wszystkie wasze małe serca – razem z Moim Sercem i sercem Józefa, Mojego małżonka.

Razem kochajmy, módlmy się, wynagradzajmy, ogrzewajmy naszą miłością Dzieciątko Jezus, ciągle rodzące się dla was” (24.12.1980).

„Mój Bóg jest cały obecny w Moim małym Dziecku. Ojcowskie Miłosierdzie jaśnieje w Nowonarodzonym, który wydaje pierwsze kwilenia i płacze.

Boże Miłosierdzie udzieliło wam Swego owocu: upadnijmy wspólnie na twarz i adorujmy miłosierną Miłość, która zrodziła się dla nas.

Spójrzmy razem na Jego oczy otwierające się, by przynieść światu światło Prawdy i Boskiej Mądrości.

Otrzyjmy razem łzy, które On wylewa, aby okazać współczucie wobec wszystkich cierpień, aby obmyć wszelką zmazę grzechu i zła, aby uleczyć wszelkie rany, przynieść ulgę uciskanym, sprawić, że zstąpi jakże oczekiwana rosa na lodową pustynię świata.

Uściśnijmy Jego dłonie otwierające się, by udzielić pieszczoty Ojca ludzkiej nędzy, wspomóc ubogich i małych, podtrzymać słabych, dać nadzieję zniechęconym, przebaczenie – grzesznym, zdrowie – chorym, a wszystkim – dar odkupienia i zbawienia.

Ogrzejmy Jego stopy, które będą stąpać po pustynnych i niebezpiecznych drogach, by szukać oddalonych, odnaleźć tych, którzy się zagubili, by przywrócić nadzieję zrozpaczonym, przynieść wolność więźniom i dobrą nowinę ubogim.

Ucałujmy razem Jego Serduszko, które dopiero co zaczęło dla nas bić z miłością.

To jest Serce samego Boga. To jest Serce Jednorodzonego Syna Ojca, który stał się człowiekiem, by – przez Swoje odkupienie i zbawienie – doprowadzić do Boga ludzkość. To jest Serce, które bije dla odnowienia serc wszystkich stworzeń. To nowe Serce świata.

To jest miłosierna Miłość zstępująca z łona Ojca, by przynieść całej ludzkości odkupienie, zbawienie i pokój.

Przyjmijcie Je z miłością, radością i ogromnym szczęściem. Niech z waszych serc wznosi się hymn nieustannej wdzięczności dla tego małego Dziecka, jakie dałam wam w dziewiczy sposób, stając się w tę świętą noc dla wszystkich Matką Bożego Miłosierdzia!” (24.12.1995).

Matka Boża za pośrednictwem ks. Gobbiego zachęcała wszystkich do poświęcenia Jej Niepokalanemu Sercu i ukazywała pierwsze przyjście - narodziny Chrystusa w ciszy i ukryciu Betlejemskiej Nocy w odniesieniu do obecnej sytuacji Kościoła i świata oraz w perspektywie zbliżającego się powrotu Pana w chwale. Tak jak przy pierwszym przyjściu Chrystusa, tak przy Jego chwalebnym powrocie ponownie ukaże się i zajaśnieje przed światem misja św. Józefa, Patrona i Opiekuna Kościoła.

„Noc zanegowania Boga zstąpiła na świat, chłód buntu przeciw prawu miłości uczynił z ludzkości ogromną pustynię, błąd zamknął umysły na zrozumienie największej tajemnicy miłości. Serca stały się twarde z powodu szerzącego się wszędzie egoizmu i nienawiści. Drzwi są ciągle uporczywie zamknięte przed nadchodzącym Panem.

Wy, Moi umiłowani, otwórzcie szeroko wasze serca na szczęście i nadzieję! Wzorem waszej Niebieskiej Mamy i Jej najczystszego małżonka Józefa śpieszcie się, by przygotować drogę Chrystusowi – powracającemu w chwale.

Jego drugie Boże Narodzenie jest właśnie u waszych drzwi. (…) Jak miłość Mojego matczynego Serca była najcenniejszą kołyską w czasie Jego pierwszego Narodzenia, tak tryumf Mego Niepokalanego Serca stanie się kołyską Jego chwalebnego powrotu” (24.12.1986).

„Dla przygotowania drogocennej kołyski Jezusowi powracającemu do was w chwale formuję Sobie we wszystkich częściach świata zastęp małych, ubogich, pokornych i czystych sercem” (24.12.1990).

„Przyjmijcie dziś i wy wielką zapowiedź radości: drugie Boże Narodzenie w chwale jest bliskie. Wy także przemierzacie właśnie ostatni odcinek długiej drogi. Dla was również kończy się już czas drugiego Adwentu. Przeżywajcie więc ze Mną i z Moim małżonkiem Józefem cenne godziny nowej wigilii.

Niech głęboka cisza pojawi się w wielkim zgiełku słów i zalewie obrazów wypełniających dzisiejszy świat. Modlitwa serca prowadzi was do stałej rozmowy z Panem Jezusem, który przyszedł, przychodzi i powróci w chwale. Głęboki pokój duszy znaczy wasze upływające dni, pełne zagrożeń i bólu dla wszystkich.

Idźcie bezpiecznie naprzód po tych wzburzonych wodach ostatnich czasów wielkiego ucisku, nie tracąc pokoju na widok drzwi ciągle dziś jeszcze zamykających się przed Jezusem Chrystusem, który przychodzi.

Moje Niepokalane Serce jest Świetlistą Grotą, kończącą drugi Adwent. Wraz z tryumfem Mojego Serca dokona się powrót Jezusa do was w chwale”(24.12.1991).

„Jak Józef starajcie się i wy pośpiesznie przygotować wszystkich na Jego bliski powrót. Zapalcie w sercach wygasłe światła. Otwórzcie dusze na łaskę i miłość, otwórzcie szeroko wszystkie drzwi przychodzącemu Chrystusowi” (24.12.1983).

”Zadajcie więc sobie trud – jak Józef – i bądźcie zatroskani o to, by otworzyć dusze i serca ludzi na przyjęcie Jezusa... Nie pozwólcie się pochłonąć przez próżne i zbędne zajęcia. Czuwajcie ze Mną na modlitwie, czekając na Jego bliskie już przyjście w chwale”. (24.12.1993).

III

Umiłowani w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

W uroczystość Bożego Narodzenia pełni radości wędrujemy duchowo do Betlejem – miejsca narodzenia Słowa Wcielonego, naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa.

Betlejem (po hebrajsku Bet – Lehem) znaczy: “Dom Chleba”. Tam właśnie przychodzi na świat Jezus, który powie o sobie: "Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba" (J 6,51).

Dlatego bł. Maria Kandyda, karmelitanka, napisze: "Niech Dzieciątko Jezus sprawi, abyś ukochała Eucharystię! Niech Eucharystia mówi ci o Betlejem i o Dzieciątku Jezus".

On narodził się w Betlejem, a w czasie każdej Mszy św. staje się obecny na ołtarzu po to, aby Boże Narodzenie mogło powtórzyć się w nas.

Błogosławiony ks. Ignacy Kłopotowski pisał przed laty, że “W chwili Komunii świętej serca nasze stają się jakby żłóbkiem, w którym Najświętsza Maryja Panna składa swojego Syna”.

Drodzy bracia i siostry!

To, co wydarzyło się w Betlejem, dzieje się każdego dnia we wszystkich kościołach na całym świecie.

„Kruszyna chleba Ciałem się staje,

Chrystus na ołtarzu się rodzi.

Odwieczne Słowo siebie nam daje,

do każdego serca przychodzi” (Halina Czarnecka).

Święty Franciszek z Asyżu przypominał o tym swoim braciom mówiąc:

"Zważcie, jak Syn Boży uniża się co dzień, jak wtedy, gdy z tronu królewskiego zstąpił do łona Dziewicy. Codziennie przychodzi do nas w pokornej postaci. Co dzień zstępuje z łona Ojca na ołtarz w rękach kapłana. (…) ukazuje się nam w świętym Chlebie. (…) Starajmy się widzieć i wierzyć mocno, że jest to Jego żywe i prawdziwe Najświętsze Ciało i Krew".

Czerwona lampka nad tabernakulum niczym gwiazda betlejemska prowadzi nas do stóp Zbawiciela. O tym przypomina nam kolęda „O gwiazdo Betlejemska”, gdy śpiewamy:

„O nie masz Go już w szopce, nie masz Go w żłóbku tam! – Więc gdzie pójdziemy Chryste? Gdzie się ukryłeś nam? – Pójdziemy przed ołtarze wzniecić miłości żar – I hołd Ci niski oddać: to jest nasz wszystek dar”.

Niech zatem nadchodząca uroczystość Bożego Narodzenia będzie dla nas okazją do pogłębienia wiary w prawdziwą i żywą obecność Jezusa Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Pomoże nam w tym jedna z najpiękniejszych polskich kolęd: „Wśród nocnej ciszy...”, gdy po zwrotkach opiewających cudowne narodzenie Jezusa Chrystusa w Betlejem następują słowa:

„I my czekamy na Ciebie, Pana

A skoro przyjdziesz na głos kapłana

Padniemy na twarz przed Tobą

Wierząc, żeś jest pod osłoną

Chleba i wina”.

Nietrudno zauważyć, że łącznikiem pomiędzy ołtarzem i żłóbkiem jest właśnie Maryja. Papież św. Jan Paweł II w encyklice pt. „Matka Odkupiciela” pisze, że w Eucharystii „uobecnia się Chrystus, Jego prawdziwe Ciało narodzone z Maryi Dziewicy” (RM 44). A więc słowa, jakie głośno przy ołtarzu wypowiada kapłan: „To jest Ciało moje; to jest Krew moja”, w ciszy serca mogła wypowiadać, a być może i wypowiadała przy żłóbku Maryja; leżący w nim Jezus miał przecież rzeczywiście Jej ciało i Jej krew. Stąd też „Maryję Pannę piastującą Dzieciątko” łatwo porównać do kapłana „piastującego” w swych dłoniach eucharystycznego Jezusa. To właśnie kapłan składa Jezusa Hostię na ołtarzu, umieszcza w tabernakulum, jak Maryja złożyła Go w betlejemskim żłóbku. A św. Efrem ośmielił się nawet powiedzieć [do kapłanów], że należy Go „czule pieścić” jak małe dziecko. Wielu ojców Kościoła wspomina o [kapłańskim] geście pocałunku konsekrowanej hostii (gest ten wciąż jest praktykowany w obrządkach maronickim i syryjskim).

Drodzy bracia i siostry! Warto w ten czas Bożego Narodzenia, który ofiarowuje nam Opatrzność, przemyśleć na nowo tę niesamowitą i subtelną relację pomiędzy żłóbkiem w szopce i ołtarzem naszej Eucharystii. Niech nas zainspirują do tej medytacji słowa przypisywane św. Bernardowi, teologowi i mistykowi:

"Ciało Chrystusa, które Najświętsza Maryja Dziewica porodziła, z miłością nosiła w łonie, owinęła w pieluszki, karmiła z macierzyńską troską, jest z całą pewnością tym samym Ciałem, które przyjmujemy ze świętego ołtarza".

Wymowne będzie tutaj świadectwo świętej Siostra Faustyny, która w swoim dzienniczku duchowym tak opisuje jedno ze swoich mistycznych doświadczeń:

„Kiedy wyszła Msza święta w duszy mojej zapanowała dziwna cisza i radość. Wtem ujrzałam Matkę Najświętszą z Dzieciątkiem Jezus i św. Józefa, który stał za Matką Bożą. Matka Najświętsza rzekła do mnie: - Oto masz najdroższy Skarb. – I podała mi Dziecię Jezus. Kiedy przyjęłam Dziecię Jezus na ręce, znikła mi Matka Boża i św. Józef, zostałam sama z Dzieciątkiem Jezus. Powiedziałam Mu: ja wiem, żeś Ty Pan i Stwórca mój, chociaż jesteś taki maleńki. Jezus wyciągnął swoje rączęta i z uśmiechem patrzył na mnie; duch mój był napełniony radością nieporównaną i nagle znikł mi Jezus, a czas Mszy św. był, aby przystąpić do Komunii św. Zaraz wyszłam razem z siostrami do Komunii św. z duszą przenikniętą. Po Komunii św. usłyszałam w duszy te słowa: - Ja jestem w sercu twoim ten Sam, któregoś miała na ręku” (Dz 608-609).

„O słodki, maleńki Jezu, masz moje serce, niech ono Ci będzie mieszkaniem miłym...” (Dz 845).

Prośmy Maryję, by także dla nas Jezus Eucharystyczny był zawsze największym skarbem. Prośmy Ją, by nasze serce było zawsze mieszkaniem miłym dla Bożej Dzieciny.

Drodzy bracia i siostry! Ilekroć zatem wpatrujemy się w betlejemski żłóbek, tylekroć trzeba nam pobiec myślą do tajemnicy Eucharystii, do tajemnicy Żywej Obecności Jezusa.

Betlejem – Dom Chleba, na jakiś czas tylko gościło Jezusa, w Eucharystii nasz Pan zawsze jest obecny. Nie ma dnia ani godziny, ani chwili nawet, która byłaby pozbawiona obecności Eucharystycznego Jezusa. On zawsze jest i zawsze na nas czeka, zawsze pragnie nam się udzielać i obdarzać nas miłością.

Papież Franciszek mówi:

„Na Boże Narodzenie otrzymujemy na ziemi Jezusa, Chleb z nieba: jest to pokarm, który nigdy się nie przedawnia, ale pozwala nam już teraz zasmakować życia wiecznego”.

Jezus stale "rodzi się" w blasku ołtarzowych świec podczas Mszy Świętej. Wieczna lampka nad tabernakulum, jak betlejemska gwiazda wskazuje nam „Słowo, [które] stało się ciałem i zamieszkało między nami”.

Drodzy Moi! Niech więc przeżywana tajemnica Bożego Narodzenia jeszcze bardziej ożywi naszą wiarę w obecność Chrystusa w Eucharystii, w której On się nam daje cały i pomoże nam umiłować Mszę świętą dającą życie, które sięga wieczności. Chciejmy sobie uświadomić, że dla nas ludzi wierzących w Boga nie ma przeżywania prawdy o Bożym Narodzeniu bez uczestnictwa we Mszy świętej w niedziele i święta.

W Eucharystii odnajdujemy Jezusa - podobnie jak w Betlejem - ubogiego i oddanego do dyspozycji człowieka.

„Bóg czyni się małym, aby być naszym pokarmem. Karmiąc się Nim, Chlebem Życia, możemy odrodzić się w miłości…” – mówi papież Franciszek.

Podobnie święty Brat Albert Chmielowski wskazuje nam najwyższy wzór i niewyczerpane źródło miłości i siły do realizacji naszego chrześcijańskiego powołania, gdy zapatrzony w śnieżnobiałą Hostię na ołtarzu mówi:

„Patrzę na Jezusa w Jego Eucharystii. Czy Jego miłość obmyśliła coś jeszcze piękniejszego? Skoro jest chlebem i my bądźmy chlebem... Dawajmy siebie samych”.

Chciał, by bezdomni nędzarze Krakowa czuli się w stworzonych przez niego przytuliskach jak w domu rodzinnym.

Powtarzał też często swoim braciom, że "powinno się być dobrym jak chleb; (…) który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny".

Tak mówił „Brat naszego Boga” – Święty Brat Albert, który w roku 2016, w samo południe uroczystości Bożego Narodzenia, przekroczył bramy wieczności i narodził się dla Nieba.

Drodzy bracia i siostry, uczestnicy świątecznej liturgii!

Niech nasze serca i nasze domy rodzinne staną się nowym Betlejem – Domem Chleba, miejscem narodzin Jezusa, poprzez częstą komunię świętą i gdy każdego dnia dzielić się będziemy chlebem wzajemnej dobroci i miłości. 

Adorujmy Jezusa w śnieżnobiałej Hostii i za Świętym Papieżem z Wadowic wołajmy:

„Wielbimy Cię, Panie, który rzeczywiście jesteś obecny w Sakramencie Ołtarza; Chlebie żywy, który dajesz życie człowiekowi. Uznajemy w Tobie, słabe i bezbronne Dzieciątko, leżące w żłobie, naszego jedynego Boga!

Wspomnij na nas, odwieczny Synu Boży, który przyjąłeś ciało z Maryi Dziewicy! Cała ludzkość, która przechodzi tyle prób i boryka się z trudnościami, potrzebuje Ciebie.

Zostań z nami, Chlebie żywy, któryś zstąpił z nieba dla naszego zbawienia! Zostań z nami na zawsze”.

IV

Drodzy bracia i siostry! Do tego pełnego wiary i miłości łączenia żłóbka z ołtarzem, Boskiego Dzieciątka z Eucharystią zachęca nas temat przeżywanego obecnie nowego roku liturgicznego w Polsce – „Zgromadzeni na świętej Wieczerzy”.

Do głębokiego przeżywania tego daru i tajemnicy Eucharystii, która powinna być źródłem i szczytem, sercem i „centrum mundi” naszego chrześcijańskiego życia, prowadzi nas także św. Józef.

Nasz wielki rodak św. Jan Paweł II w homilii wygłoszonej w Kaliszu 4 czerwca 1997 roku nawiązał do pięknej modlitwy kapłańskiej przed Mszą świętą: 

«Boże, który obdarzyłeś nas królewskim kapłaństwem, spraw, prosimy, abyśmy – jak święty Józef, który na to zasłużył, by dotykać i nosić z szacunkiem w swych ramionach Jednorodzonego Syna Twojego, zrodzonego z Dziewicy Maryi – tak i my mieli łaskę służyć przy Twoich ołtarzach w czystości serca i niewinności postępowania, abyśmy dzisiaj godnie przyjęli Przenajświętsze Ciało i Krew Twojego Syna i zasłużyli na wieczną nagrodę w przyszłym świecie».

Piękna modlitwa! – mówił Papież. Odmawiam ją codziennie przed Mszą św. i na pewno czyni to wielu kapłanów na świecie”.

Można powiedzieć, że św. Józef staje się dla nas wzorem przeżywania i oddania tej cudownej „Tajemnicy Wiary”, która dokonuje się na naszych ołtarzach i którą adorujemy w tabernakulum w ciszy świątyni, a szczególnie wtedy, gdy jednoczymy się z Jezusem w komunii świętej.

Święty Józef jest patronem Kościoła, który żyje dzięki Eucharystii. Dlatego imię św. Józefa zostało włączone do modlitw eucharystycznych i to zaraz po Maryi”.

W jednej z pieśni ku czci św. Józefa śpiewamy:

On w świętości i czystości, po Maryi pierwszym był,

Przy Panience On w stajence, pierwszy Boże Dziecię czcił.

Z nami chwałę niebo całe, niech u Bożych złoży nóg,

Że bez miary swoje dary, na Józefa rozlał Bóg.

        Wewnętrzną więź łączącą św. Józefa z Eucharystią - „Wielką Tajemnicą Wiary” wspaniale ukazuje kolejna pieśń poświęcona Żywicielowi Syna Bożego:

O Józefie ukochany, pod opieką Twoją rósł

Chleb Żywota, z nieba dany, Tyś Go na swym ręku niósł;

Tyś Go w ziarnie pielęgnował, by nakarmił ludzki głód,

Tyś nam ustrzegł i zachował ten miłości Bożej cud!

Dla Niego żyć, z Tobą Go czcić, gdzie chwały swej On tai blask,

by wszystkim nam był Jezus sam; ach uproś tę najdroższą z łask

2. Tego, który w Nazarecie Tobie powierzony był,

My strzeżemy na tym świecie, gdzie Majestat Boży skrył,

Twą miłością, sercem Twoim, ucz Jezusa wielbić tu,

Jak Ty pracą, łzami, znojem, całym życiem służyć Mu.

Dla Niego żyć, z Tobą Go czcić, gdzie chwały swej On tai blask,

by wszystkim nam był Jezus sam; ach uproś tę najdroższą z łask

V

Drodzy bracia i siostry!

W rozpoczętym 8 grudnia Roku Świętego Józefa pragniemy wraz z Papieżem Franciszkiem i całym Kościołem powierzyć się ojcowskiej opiece św. Józefa, odnowić nabożeństwo do Niego i naśladować Jego przykład całkowitego oddania Jezusowi i Maryi.

Przypomnę, że nabożeństwo do św. Józefa zawsze było bardzo żywe w Karmelu. On jest prawdziwym Mistrzem modlitwy sercem, głębokiego życia wewnętrznego ukrytego w prostocie naszej codzienności, nieustannego trwania duszy przy Chrystusie i Jego Matce – w milczącej adoracji i kontemplacji Wcielonego Boga. On także jest Patronem i Opiekunem Polskiej Prowincji Zakonu Braci NMP z Góry Karmel.

Powierzmy się jego ojcowskiej opiece ufając, że tak jak czuwał z troskliwą miłością nad Świętą Rodziną w Nazarecie, tak będzie strzegł także naszej Wspólnoty i wspomagał w naszej cichej posłudze miłości wobec chorych.

Ojciec Święty napisał specjalny List Apostolski „Patris corde” poświęcony świętemu Józefowi, którego celem „jest wzbudzenie większej miłości dla tego wielkiego Świętego, abyśmy byli zachęceni do modlitwy o jego wstawiennictwo i do naśladowania jego cnót i jego zaangażowania”.

„Chciałbym podzielić się z wami kilkoma osobistymi refleksjami na temat tej niezwykłej postaci, tak bliskiej ludzkiej kondycji każdego z nas – pisze papież Franciszek. Pragnienie to narastało w ciągu minionych miesięcy pandemii, w których możemy doświadczyć, pośród dotykającego nas kryzysu, że „nasze życia są tkane i wspierane przez zwykłe osoby – zazwyczaj zapominane – które nie występują w tytułach gazet i magazynów, ani na wielkiej scenie ostatniego show, lecz niewątpliwie dziś zapisują decydujące wydarzenia na kartach naszej historii – są nimi lekarze, pielęgniarki i pielęgniarze, pracownicy supermarketów, sprzątacze, opiekunowie i opiekunki, kierowcy samochodów dostawczych, siły porządkowe, wolontariusze, kapłani, zakonnice i wielu innych, którzy zrozumieli, że nikt nie ratuje się sam. [...] Ileż osób codziennie praktykuje cierpliwość i napełnia innych nadzieją, starając się nie siać paniki, ale współodpowiedzialność. […] Ileż osób modli się, ofiarowuje i wstawia w intencji dobra wszystkich”.

Wszyscy mogą znaleźć w św. Józefie, mężu, który przechodzi niezauważony, człowieku codziennej obecności, dyskretnej i ukrytej, orędownika, pomocnika i przewodnika w chwilach trudnych. Święty Józef przypomina nam, że ci wszyscy, którzy są pozornie ukryci lub na „drugiej linii”, mają wyjątkowy czynny udział w historii zbawienia. Im wszystkim należy się słowo uznania i wdzięczności”.

Biskup Piotr Libera w homilii wygłoszonej 13 grudnia 2020 r. w katedrze płockiej na Mszy świętej za lekarzy i personel medyczny wspomniał „o nowej książce Papieża Franciszka pt. „ Powróćmy do marzeń”. Ojciec święty przywołuje w niej kilka wydarzeń ze swojego życia, nawiązując do obecnego trudnego czasu. Jedno z nich szczególnie mocno wryło mu się w pamięć: przyszły Papież był wtedy na drugim roku seminarium, miał dwadzieścia lat.„ Pamiętam datę - wspomina. Był 13 sierpnia 1957 roku. Do szpitala zawiózł mnie prefekt seminarium, który zdał sobie sprawę z tego, że nie miałem grypy, którą leczy się aspiryną. Najpierw wyciągnęli mi półtora litra wody z płuca, a potem walczyłem między życiem a śmiercią. W listopadzie operowano mnie, usuwając górny płat płuca. Dlatego wiem z doświadczenia, jak czują się chorzy na koronawirusa, walczący o oddech, podłączeni do respiratora". Ale to nie koniec opowieści: Franciszek wspomina z tamtych czasów również dwie pielęgniarki. Pierwsza z nich zadecydowała o zwiększeniu dawki leku, przez co uratowała młodemu klerykowi życie, druga zaś do końca walczyła, żeby zachował nadzieję. Od nich nauczył się, co znaczy dobrze używać wiedzy, a także jak ważne jest bycie z drugim i unikanie byle jakiego pocieszenia.

Biskup Piotr zwracając się do lekarzy i całej Służby Zdrowia mówił: „Bardzo dziękuje Wam – Kochani - za to, że jesteście!! I tym razem nie jest to podziękowanie wypowiadane jak grzecznościowa formuła… Płynie ono z serca, ze świadomości tego, czym jest Wasza praca – Wasza służba. Ze świadomości Waszego poświęcenia… My, tak często narzekający na to, że maseczka przeszkadza nam w codziennym funkcjonowaniu, nawet nie wyobrażamy sobie, co czuje ciało godzinami zamknięte w antycovidowy kombinezon ochronny; my, którzy często narzekamy, że nie możemy iść do sklepu czy restauracji, nie zdajemy sobie sprawy z tego, co przeżywa serce taty-lekarza, mamy-pielęgniarki, kiedy nie można iść do własnego domu, bo pracuje się w covidowej placówce, i trzeba zamieszkać gdzieś na stancji lub w hotelu… My, którym tak doskwierają związane z pandemią ograniczenia, nawet nie wyobrażamy sobie, jak bardzo zmieniło się w tym czasie Wasze – Kochani - życie… Nie wiem, czy słowami można zamknąć wdzięczność i uznanie dla wszystkiego, co robicie dla ocalenia zdrowia i życia ludzi. (…)

Pamiętajcie – Drodzy Moi - o jednym…Tak, jak światło w szpitalach, przychodniach, laboratoriach daje poczucie bezpieczeństwa nam wszystkim, jak Wasze czuwanie i Wasza ofiarna służba pozwala nam z nadzieją spojrzeć w przyszłość – tak i Wy nie jesteście osamotnieni. Jest bowiem Światło, które płonie nadzieją również dla Was, jest Moc, która pragnie przychodzić ze wsparciem Waszym dłoniom, jest Bóg, który poprzez Was i razem z Wami zmaga się, walczy o człowieka… Nie jesteście sami!! A razem z Bożą miłością również nasza pamięć, uznanie, wdzięczność i modlitwa Wam towarzyszą. TEN, który przyszedł do nas jako wyzwolenie, jako Światło i jako Lekarz [Caelestis Medicus – Niebieski Lekarz], nie zapomni o Was! Nie zapomni! Przecież przyszedł właśnie po to, by leczyć rany serc złamanych. I ciągle przychodzi...”.

W ostatnim wspólnym liście Przełożonych Generalnych Zakonu Karmelitów i Zakonu Karmelitów Bosych zatytułowanym „Opieka Św. Józefa nad Karmelem” czytamy:

„Ojciec rodziny stara się leczyć rany swego własnego domu. Nasz patron [św. Józef] stawia nas przed koniecznością leczenia ran ludzkości i ran w jego własnym Kościele. Nie ma Kościoła, nie ma Karmelu bez ludzi, którzy zapominając o sobie, pracują dzień i noc, aby dać innym bezpieczny fundament, na którym mogliby się oprzeć. Pracują w ciemności, niosąc w sercach swoje troski i zmęczenie, często nie widząc owoców i nie widząc celu, pokładając ufność tylko w Tym, od którego pochodzi i bierze swoje imię ich ojcostwo (por. Ef 3,15). Tacy ludzie zawsze będą mogli znaleźć w św. Józefie swego patrona i wzór, swego „ojca i pana”.

Dlatego, jako wspólnota „Pieta” należąca do wielkiej Rodziny Karmelitańskiej i Kościoła Świętego „łączymy się w modlitwie za lekarzy i pielęgniarki, za naukowców i badaczy, za tych, którzy padli ofiarą wirusa, a także za rodziny opłakujące dziś utratę swoich bliskich. Niech nasz opiekun, Józef, strzeże każdego z nas i, z czułą miłością Boga, rozciąga swoją opiekę nad całym światem” (Z listu Przełożonych Generalnych OCarm i OCD „Opieka Św. Józefa nad Karmelem”).

Niech św. Józef czuwający z ojcowskim sercem [patris corde] nad Dzieciątkiem i Jego dziewiczą Matką uczy nas czuwać z pełnym miłości oddaniem przy łóżku chorego i konającego, przy bezdomnym nędzarzu spotkanym na ulicy, przy samotnej matce i jej dziecku zagrożonym aborcją, przy młodzieży kuszonej przez Złego iluzją fałszywej wolności i szczęścia bez Boga oraz przy wszystkich dzieciach Kościoła, który jest naszą matką. Niech św. Józef uczy nas być prawdziwymi świadkami czułej miłości i bliskości Ojca Niebieskiego i będzie nam wspomożycielem i przewodnikiem w codziennym cichym czuwaniu i posłudze tym, o których Jezus powiedział: „wszystko co uczyniliście jednemu z tych, braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Niech pomaga i uczy nas żyć w nieustannym zjednoczeniu z Chrystusem Eucharystycznym i służyć Mu w chorym i cierpiącym bliźnim szukającym wsparcia i schronienia w naszym sercu.

Kochani Chorzy, Bracia i Siostry!

„Nazywając w litanii Świętego Józefa Nadzieją chorych, prosimy o pomoc w zawierzeniu się dotkniętych cierpieniem Bożej Opatrzności, w zrozumieniu, że warto być w Bożych rękach, nawet jeśli jest to związane z bólem, i mimo wszystko trwać przy Nim wierząc, że On wyprowadzi z tego cierpienia dobro. Że Bóg zna jego sens. I tutaj jest rola Świętego Józefa, który nawet jeśli nie wiedział, o co chodzi w Bożych planach wobec siebie, zawsze je wykonywał zgodnie z wolą Bożą. Przyjmował wolę Bożą. W chorobie to bardzo ważne przyjąć wolę Bożą, czy to będzie uzdrowienie, czy pokorne w niej trwanie” (Ks. Andrzej Antoni Klimek).

Święty Józefie, „pociecho nieszczęśliwych, nadziejo chorych, wskaż cierpiącym ogromną wartość zbawczą ich ofiary. Patronie umierających, naucz sztuki umierania dla siebie na co dzień, aby zawsze być gotowym na radosny powrót do domu Ojca” (z modlitwy papieża św. Jana Pawła II).

VI

Do grona wielkich czcicieli Przeczystego Stróża Dziewicy Maryi należała św. Teresa z Avila (1515-1582), wielka hiszpańska mistyczka i reformatorka Karmelu, żyjąca w XVI wieku.

Jej duchowa zażyłość ze Świętym Józefem rozpoczęła się już w zaraniu zakonnego życia. Teresa w rok po złożeniu ślubów zakonnych ciężko zachorowała i była bliska śmierci. Miała wtedy zaledwie 18 lat. Po czterech latach odzyskała zdrowie za pośrednictwem św. Józefa.

W swej autobiografii napisała: „Widząc się zniedołężniałą w tak młodym wieku, opuszczoną przez ziemskich lekarzy, postanowiłam uciec się do lekarzy niebieskich, aby oni mnie uzdrowili, bo gorąco pragnęłam zdrowia. (...) Obrałam sobie za orędownika i patrona chwalebnego św. Józefa, usilnie polecając się Jemu. On w swej łaskawości to sprawił, że podniosłam się z łoża boleści i znowu chodzić mogłam”.

Teresa zobowiązuje swoje siostry: „Miejcie nabożeństwo do św. Józefa, bo on wiele może”.

Wszystkich zaś zachęca i przekonuje: „Nie pamiętam, bym kiedykolwiek aż do tej chwili prosiła go o jaką rzecz, której by mi nie wyświadczył. Jest to rzecz zdumiewająca, jak wielkie rzeczy Bóg mi uczynił za przyczyną tego chwalebnego Świętego, z ilu niebezpieczeństw na ciele i na duszy mnie wybawił. Innym świętym, rzec można, dał Bóg łaskę wspomagania nas w tej lub owej potrzebie, temu zaś chwalebnemu Świętemu, jak o tym wiem z własnego doświadczenia, dał władzę wspomagania nas we wszystkim (...). Przekonali się o tym i inni, którym poradziłam, aby się jemu polecili i coraz więcej jest już takich, którzy go czczą i wzywają, doznając na sobie tej prawdy. (...) Pragnęłabym wszystkich pociągnąć do pobożnej czci tego chwalebnego Świętego”.

Teresa „zwraca się do św. Józefa jak do swego „ojca i opiekuna” (Ż 6, 6; 33,12). Rzeczywiście, takim okaże się być dla niej do samego końca jej życia. Nie będzie żadnej trudnej sytuacji, w której by jej nie wspomógł, wypełniając wobec niej samej i jej dzieła rolę stróża i opiekuna. Z tego prywatnego doświadczenia nabożeństwo do św. Józefa stanie się charakterystyczną cechą całej reformy terezjańskiej, skupionej na przyjaźni z Jezusem Chrystusem. Tak jak Józef czuwał nad relacją między Maryją a Jezusem, broniąc jej przed zagrożeniami zewnętrznymi i strzegąc jej domu, tak też czuwa nad Karmelami, które – podobnie jak rodzina z Nazaretu – chcą być miejscem, w którym przyjmuje się człowieczeństwo Jezusa i żyje się tylko dla niego i z nim. Właśnie dlatego Józef jest nie tylko patronem, ale także nauczycielem tych, którzy praktykują modlitwę (Ż 6, 8), ponieważ nikt nie wie bardziej niż on, jak żyć w intymnej zażyłości z Jezusem i Maryją, spędzając z nimi tyle lat i umożliwiając istnienie rodziny z Nazaretu”. (Z listu Przełożonych Generalnych OCarm i OCD „Opieka Św. Józefa nad Karmelem”).

Kult i nabożeństwo do św. Józefa, jako mistrza życia duchowego, ma w naszym zakonie zupełnie wyjątkowe miejsce. Pięknie wyjaśnia to św. Teresa z Avila, gdy pisze:

„Szczególnie dusze oddane modlitwie wewnętrznej powinny go ustawicznie wzywać z ufnością i miłością. Nie rozumiem, jak można pomyśleć o Królowej Aniołów i o tych latach, które przeżyła z Dzieciątkiem Jezus, a nie dziękować zarazem świętemu Józefowi za poświęcenie, z jakim wówczas ich oboje opieką swoją otaczał. Kto nie znalazł jeszcze mistrza, który by go nauczył modlitwy wewnętrznej, niech sobie tego chwalebnego Świętego weźmie za mistrza i przewodnika, a pod wodzą jego nie zbłądzi”.

Mamy więc w osobie Patriarchy z Nazaretu mistrza modlitwy wewnętrznej, nauczyciela kontemplacji – miłosnego wpatrywania się w Oblicze Pana Jezusa. To, co było udziałem św. Józefa podczas lat spędzonych przy dorastającym Zbawicielu, staje się także i naszym doświadczeniem. Mąż Sprawiedliwy uczy nas mądrości duchowej wynikającej z kontaktu z Chrystusem. Uczy nas przeżywania codzienności w zapatrzeniu się w Boską Obecność Wcielonego Słowa.

Papież Benedykt XVI w rozważaniu przed modlitwa „Anioł Pański” w dniu 18 grudnia 2005 r. powiedział: „Umiłowany Papież Jan Paweł II, który był wielkim czcicielem św. Józefa, pozostawił nam wspaniałe rozważanie o nim w Adhortacji apostolskiej Redemptoris Custos — Opiekun Odkupiciela. Ukazując różne jego cechy, szczególną uwagę poświęca milczeniu św. Józefa. Jest to milczenie wypełnione kontemplacją tajemnicy Boga, w postawie całkowitego posłuszeństwa Jego woli. Innymi słowy, milczenie św. Józefa nie świadczy o pustce wewnętrznej, lecz przeciwnie, o pełni wiary w jego sercu, która kierowała każdą jego myślą i każdym jego czynem. Dzięki temu milczeniu św. Józef razem z Maryją zachowuje Słowo Boże, które poznał za pośrednictwem Świętych Pism, i odnosi je nieustannie do wydarzeń z życia Jezusa; jest to milczenie wypełnione nieustanną modlitwą, w której błogosławi on Pana, wielbi Jego świętą wolę i zawierza się bez reszty Jego Opatrzności. Nie będzie przesadne stwierdzenie, że to właśnie od swego «ojca» Józefa Jezus nauczył się — na ludzki sposób — owego głębokiego życia wewnętrznego, które jest podstawą autentycznej sprawiedliwości, owej «większej sprawiedliwości», której pewnego dnia będzie uczył swych uczniów (por. Mt 5, 20). Uczmy się milczenia od św. Józefa! Tak bardzo go potrzebujemy w świecie, często zbyt pełnym zgiełku, utrudniającego skupienie i słuchanie głosu Bożego. (…) Starajmy się pogłębiać wewnętrzne skupienie, byśmy mogli przyjąć i zachować Jezusa w naszym życiu”.

Św. Jan Paweł II w adhortacji „Redemptoris Custos” w rozdziale zatytułowanym „Prymat życia wewnętrznego” pisze: „Ewangelie mówią wyłącznie o tym, co Józef „uczynił”. Jednakże w tych osłoniętych milczeniem „uczynkach” Józefa pozwalają odkryć klimat głębokiej kontemplacji: Józef obcował na co dzień z tajemnicą „od wieków ukrytą w Bogu”, która „zamieszkała” pod dachem jego domu. Można zrozumieć, dlaczego św. Teresa od Jezusa, wielka reformatorka kontemplacyjnego Karmelu, stała się szczególną odnowicielką kultu św. Józefa w zachodnim chrześcijaństwie”.

VII

Papież Franciszek podczas Audiencji Generalnej w dniu 16 grudnia 2020 roku zwrócił się do wszystkich Polaków ze słowem zachęty:

„Waszej tegorocznej wędrówce Adwentowej, niech w sposób szczególny towarzyszy Święty Józef. Niech Boże Dzieciątko, które widziało w nim czułość Boga, napełni Wasze serca, szczególnie w tych trudnych czasach, pewnością, że nasz Ojciec niebieski jest Bogiem czułości, że jest dobry dla wszystkich, a Jego miłosierdzie ogarnia wszystkie Jego dzieci”.

Następca Św. Piotra w swoim ostatnim Liście Apostolskim „Patris corde” pisze:

„Józef widział, jak Jezus wzrastał z dnia na dzień „w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi” (Łk 2, 52). Podobnie jak Pan uczynił to z Izraelem, tak i on „uczył Go chodzić, biorąc Go za rękę: był dla Niego, jak ojciec, który podnosi dziecko do policzka, pochyla się nad nim, aby go nakarmić” (por. Oz 11, 3-4). Jezus widział w Józefie czułość Boga”.

Drodzy bracia i siostry!

Św. Józef nazywany jest często cieniem Ojca Niebieskiego na ziemi. To prawda. Bóg Ojciec chciał, by Syn Boży miał prawdziwą rodzinę. Tak sprawiedliwy Józef stał się cieniem Boga Ojca. Odtąd stoi przy Maryi i przy Jezusie jak prawdziwa głowa domu, jak prawdziwy ojciec.

Św. Józef z wielkim przejęciem oczekiwał przyjścia na świat Jezusa Chrystusa. Adorował Boże Dziecię złożone w ubogim żłobie na sianie w Betlejem, troszczył się o Jego bezpieczeństwo uciekając do Egiptu oraz z miłością starał się o zaspokojenie wszelkich potrzeb życiowych Bożego Syna w Nazarecie.

Ewangelie nieraz nazywają Józefa ojcem. Tak też niewątpliwie zwracał się do niego Jezus wzrastający w naturalnej atmosferze rodziny nazaretańskiej.

Św. Józef żywił wobec Jezusa prawdziwe ojcowskie uczucia – opiekował się Jezusem, kochając Go jako syna i wielbiąc jako swego Boga. Możemy go sobie wyobrazić, jak brał w ramiona małego Jezusa, kołysząc Go i śpiewając Mu piosenki, jak układał Go do snu, jak robił dla Niego zabawki, jak po prostu przebywał z Nim, darząc Go pieszczotami i otaczając Miłością. Żył w ciągłym zdumieniu, że Syn Boży zechciał być również jego synem.

Jako przybrany ojciec Pana Jezusa przebywał wraz z Nim, mieszkał, pracował, modlił się. Jezus zaś, będąc Dziecięciem i Młodzieńcem, kochał Go i szanował, jak dobre dziecko swego ojca.

„Przyznając Józefowi ojcowską władzę nad Jezusem, Bóg napełnił go także miłością ojcowską, tą miłością, która ma swoje źródło w Ojcu, od którego bierze nazwę wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi” (św. Jan Paweł II).

Wszyscy ojcowie ziemscy powinni naśladować św. Józefa z Nazaretu i tak jak on być dla swoich dzieci świadkami miłości Boga Ojca, opiekuńczym cieniem Ojca w Niebie. 

Papież Franciszek zwracając się do wszystkich ojców powiedział: „Proszę dla was o łaskę, byście zawsze byli bardzo blisko waszych dzieci, pozwalając im wzrastać, ale będąc blisko! One was potrzebują, waszej obecności, waszej bliskości, waszej miłości. Bądźcie dla nich jak św. Józef: opiekunami ich wzrastania w latach, mądrości i łasce. Opiekunami ich drogi; wychowawcami, i wędrujcie razem z nimi. Dzięki tej bliskości będziecie prawdziwymi wychowawcami. Niech św. Józef wam błogosławi i towarzyszy. Jego troska o Jezusa niech będzie przykładem dla każdego ojca, każdego wychowawcy”.

Biskup Mirosław Milewski, sufragan płocki, w jednej z  homilii powiedział:

„Papież Franciszek podkreśla to, co zapewne sami dostrzegamy i w naszych polskich rodzinach: „Mówi się, że nasze społeczeństwo jest «społeczeństwem bez ojców». […] Problemem naszych dni wydaje się już nie tyle zbyt natarczywa obecność ojców, ile raczej ich nieobecność, uchylanie się od obowiązków. Ojcowie są niekiedy tak bardzo skoncentrowani na sobie i na swojej pracy, a czasami także na własnej samorealizacji, że zapominają nawet o rodzinie. I  zostawiają dzieci i młodzież same” (AL, 176).

Drodzy ojcowie! Zróbcie sobie rachunek sumienia z Waszej obecności w domu! Popatrzcie, jak wiele czasu poświęcacie Waszym żonom, dzieciom, Waszym rodzicom! Papież przekonuje nas w poruszających słowach: „Bóg stawia ojca w rodzinie, aby z cennymi cechami swej męskości był blisko żony, by dzielić wszystko, radości i ból, trudy i nadzieje. I by był blisko dzieci, kiedy rosną: kiedy się bawią i kiedy się trudzą, kiedy są beztroskie i kiedy są zalęknione, kiedy mówią i kiedy są milczące, kiedy są śmiałe i kiedy się boją, kiedy popełniają błędy i kiedy wracają na właściwą drogę; ojciec musi być obecny, zawsze. Dzieci potrzebują ojca, który na nie czeka, kiedy wracają po swoich porażkach. Zrobią wszystko, by się do tego nie przyznać, by tego nie okazać, ale potrzebują tego” (AL, 177).

Tak, rodziny tej parafii, jak każde inne, ale pewnie bardziej, niż w innych czasach potrzebują ojców, którzy będą – jak św. Józef – opiekunami i przewodnikami, towarzyszami oraz cierpliwymi nauczycielami życia i wiary”.

 „Papież Franciszek w adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia” zaznacza, że to „rodzina jest miejscem, gdzie rodzice stają się dla swoich dzieci pierwszymi nauczycielami wiary” (AL 16). Dzieci od najmłodszych lat przejmują postawy rodziców, obserwują ich i starają się naśladować. W ten sam sposób przejmują też od rodziców i naśladują ich postawę religijną. Widząc modlących się rodziców czy udających się na niedzielną Eucharystię lub na nabożeństwa, dzieci same będą chciały się w to włączyć. Potrzebują tylko dobrego przykładu, bowiem z wiarą i postawą religijną jest tak, jak z każdą cnotą – nie zadziała, jeśli dziecko nie poczuje, że rodzice są w tym autentyczni. Dla rozwoju religijnego dziecka doświadczenie religijności rodziców jest kluczowe. Chodzi bowiem o doświadczenie wiary w swoim własnym środowisku rodzinnym. Komuś, kto nie doświadczył w domu prawdziwej miłości, nie da się tego opowiedzieć. Kiedy mama i tata przytulają dziecko to okazują mu w ten sposób swoją rodzicielską miłość. Podobnie, dając mu poczuć ciepło swojej wiary, wprowadzają je w Boży świat, który dzięki rodzicom staje się dla dziecka bliski a nawet bardzo realny.

Piękne świadectwo dał niegdyś jeden z profesorów medycyny, który wychował się w wielodzietnej rodzinie. Opowiadał, że pewnej nocy, gdy był jeszcze małym chłopcem, obudził się około drugiej godziny i zobaczył swojego ojca klęczącego na modlitwie. Na drugi dzień zapytał mamę, dlaczego tato modlił się tak późno w nocy. Mama odpowiedziała mu, że razem z tatą mają raz w miesiącu noc modlitwy za swoje dzieci – pół nocy modli się tato i pół nocy mama. Modlą się za swoje dzieci, żeby wyrosły na dobrych ludzi i nie zeszły nigdy na złą drogę. Było to najbardziej poruszające doświadczenie żywej wiary rodziców, jakie ten mały chłopiec zapamiętał sobie na całe życie.” (Biskup Tarnowski Andrzej Jeż).

„Józef z Nazaretu uczy nas tego, jak wielką wartość stanowi rodzina. Ona jest wspólnotą, komunią osób zjednoczonych miłością. Każda rodzina może zbudować taką miłość, jeśli tylko małżonkowie stają się „bezinteresownym darem z siebie samego”, bezwarunkowo i na zawsze. Jeśli tylko ta miłość małżeńska, rodzicielska, rodzinna jest ciągle uszlachetniana przez wspólne troski i radości, przez wspieranie się wzajemne w trudnych chwilach. Jeśli zapomina o sobie samym dla dobra umiłowanego człowieka. Prawdziwa miłość nigdy nie wygasa. Wiedział o tym dobrze św. Józef i dlatego nie zawahał się zawierzyć Bogu siebie i swojej Rodziny, a dzięki temu zawierzeniu spełnił do końca misję wobec Maryi i Jej Syna, powierzoną mu przez Boga.” (z Listu Pasterskiego Arcybiskupa Poznańskiego przed koronacją cudownego obrazu  św. Józefa z kościoła karmelitów w Poznaniu).

Drodzy bracia i siostry! „Nie pozostaje nic innego, jak tylko błagać św. Józefa o łaskę nad łaskami: o nasze nawrócenie” – pisze w swoim Liście Apostolskim papież Franciszek.

„Do niego kierujemy naszą modlitwę:

Witaj, opiekunie Odkupiciela,

i oblubieńcze Maryi Dziewicy.

Tobie Bóg powierzył swojego Syna;

Tobie zaufała Maryja;

z Tobą Chrystus stał się człowiekiem.

O święty Józefie, okaż się ojcem także i nam,

i prowadź nas na drodze życia.

Wyjednaj nam łaskę, miłosierdzie i odwagę,

i broń nas od wszelkiego zła”.

Święty Józefie Głowo Najświętszej Rodziny i Podporo wszystkich rodzin, módl się za nami!

Zakończenie

Droga Rodzino Matki Bolesnej!

Najmilsi bracia i siostry!

Kochani Chorzy!

Łącząc się w radosnym świętowaniu cudu Betlejemskiej Nocy, przełamuję się w duchu opłatkiem z każdym z was i życzę obfitych łask od Boskiego Dzieciątka przychodzącego do nas na ołtarzu w Sakramencie Miłości i nieustannej opieki Matki Zbawiciela oraz św. Józefa.

Z ojcowską miłością i wdzięczną pamięcią na Pasterce i w modlitwie przy Żłóbku oraz darem Chrystusowego błogosławieństwa od ołtarza naszej Oborskiej Matki na Nowy Rok 2021 - wasz o. Piotr O. Carm.

 

 

Obory, 24 grudnia 2020 r.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio