23.06.2016
05.07.2016 - ostatnia aktualizacja
Srebrny Jubileusz Kapłaństwa w Oborskim Sanktuarium

W niedzielę 26 czerwca br. o godz. 11.30 o. Piotr Męczyński O. Carm. odprawił uroczystą Mszę Świętą Dziękczynną z okazji 25 rocznicy przyjęcia święceń kapłańskich. Homilię wygłosił Prowincjał Karmelitów O. Bogdan Meger z Krakowa, a koncelebransami byli współbracia z naszych klasztorów w Polsce i kapłani diecezjalni. Dziękujemy wszystkim za udział w tej radosnej i pięknej uroczystości, za wspólne świadectwo wiary i miłości do Kościoła i jego pasterzy. Razem z naszym Drogim Ojcem Jubilatem dziękujemy całej Rodzinie Parafialnej, Pielgrzymom Oborskiego Sanktuarium, oraz Przyjaciołom naszego Klasztoru. Dziękujemy serdecznie za Dzieło Duchowej Adopcji Kapłanów, oraz wszystkim członkom Apostolatu Modlitwy za Kapłanów "Margaretka" i "Złota Róża". W Jubileuszowym Roku Miłosierdzia z ufnością prosimy: "Boże, błogosław Polsce, błogosław wszystkim kapłanom!" (Dzienniczek św. siostry Faustyny, 1485). Poniżej Rozważanie i Świadectwo.

Kapłaństwo to miłość Serca Jezusowego

Drodzy bracia i siostry!

Zjednoczeni w wierze i miłości do Chrystusa, otaczamy dzisiaj ołtarz, podobnie jak Apostołowie zgromadzeni w Jerozolimskim Wieczerniku na Ostatniej Wieczerzy.

To właśnie wtedy młody Jan Apostoł, położył głowę na piersi Boskiego Mistrza, aby wsłuchać się w uderzenia Jego Serca. To wtedy – w Wielki Czwartek – Chrystus pełen wzruszenia ustanowił Eucharystię, sakrament swojej Miłości i nierozdzielny z nim sakrament Kapłaństwa.

Święty Jan Paweł II świętując swój Złoty Jubileusz Kapłaństwa napisał:

„Każde powołanie kapłańskie w swej najgłębszej warstwie jest wielką tajemnicą, jest darem, który nieskończenie przerasta człowieka. Każdy z nas kapłanów doświadcza tego bardzo wyraźnie w całym swoim życiu. Wobec wielkości tego daru czujemy, jak bardzo do niego nie dorastamy.

Powołanie jest tajemnicą Bożego wybrania: "Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał" (J 15,16). "I nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron" (Hbr 5,4).

"Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię" (Jr 1,5). Te natchnione słowa muszą przejąć głębokim drżeniem każdą kapłańską duszę.

Dlatego też, gdy w różnych okolicznościach - na przykład z okazji kapłańskich jubileuszy - mówimy o kapłaństwie i dajemy o nim świadectwo, winniśmy to czynić w postawie wielkiej pokory, świadomi, iż Bóg nas "wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski" (2 Tm 1,9). Równocześnie zdajemy sobie sprawę z tego, że ludzkie słowa nie są w stanie udźwignąć ciężaru tajemnicy, jaką kapłaństwo w sobie niesie. (…)

Każdy nowy kapłan niesie ze sobą szczególne błogosławieństwo: "Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie!" W każdym kapłanie bowiem, Tym, który przychodzi, jest sam Chrystus. Jeśli bowiem św. Cyprian powiedział, że chrześcijanin jest "drugim Chrystusem" - Christianus alter Christus, to tym bardziej można powiedzieć: Sacerdos alter Christus.

Niech Bóg sprawi, by kapłani z żywą wdzięcznością pamiętali zawsze o otrzymanym darze”.

„Własnego kapłaństwa się boję,
Własnego kapłaństwa się lękam,
I przed kapłaństwem w proch padam
I przed kapłaństwem klękam” – pisał Ks. Jan Twardowski.

Św. Jan Maria Vianney naucza: „Kapłaństwo to miłość Serca Jezusowego. Kapłan zrozumie siebie dobrze dopiero w niebie. Gdybyśmy rozumieli na ziemi, czym jest kapłaństwo, umarlibyśmy nie z przejęcia, lecz z miłości”.

Święty Proboszcz z Ars w prostych słowach skierowanych do swoich parafian starał się ukazać ten wielki dar i tajemnicę:

„Gdybym spotkał kapłana w towarzystwie anioła, to najpierw pozdrowiłbym kapłana. Anioł jest przyjacielem Boga, lecz to kapłan Go reprezentuje. Święta Teresa miała zwyczaj całować miejsce, po którym przeszedł kapłan. Kiedy spotykacie kapłana, mówcie sobie w duszy: „Oto ten, który uczynił ze mnie dziecko Boże, otworzył mi niebo łaską chrztu świętego, obmywa mnie z grzechów i karmi moją duszę”. Widząc z daleka wieżę kościelną, pomyślcie, że mieszka tam Jezus. A jak to się stało, że mógł tam zamieszkać? Kapłan tam wszedł i odprawił Mszę świętą. (…) Kiedy spotykacie kapłana, zawsze myślcie o Jezusie”.

Podobnie Święty z Ars mówił o spowiedzi:

„Pamiętajcie, że w osobie kapłana zasiada w konfesjonale sam Jezus Chrystus”.

Pan Jezus kilkakrotnie przypominał o tym św. siostrze Faustynie:

„Kiedy się zbliżasz do spowiedzi, wiedz o tym, że Ja sam w konfesjonale czekam na ciebie, zasłaniam się tylko kapłanem, lecz sam działam w duszy. Tu nędza spotyka się z Bogiem miłosierdzia” (Dzienniczek, 1602).

Zdając sobie sprawę z potrzeby kapłana lepiej rozumiemy potrzebę ciągłego wspierania ich naszą modlitwą, dobrym słowem i chętną współpracą.

Gdy zapytano św. Teresę z Lisieux po co przyszła do Karmelu, odpowiedziała: "Przyszłam zbawiać dusze, a przede wszystkim modlić się za kapłanów".

Z kolei bł. Elżbieta od św. Trójcy Przenajświętszej, karmelitanka , tak pisała do pewnego kapłana: "Gdy ksiądz będzie nieść Pana duszom, ja pozostanę jak Magdalena w milczącej adoracji u stóp Mistrza, prosząc, by uczynił owocnym słowo Księdza w duszach."

Św. Teresa z Avila dzieli się z nami głębokim doświadczeniem: „W postaci chleba, którą kapłan właśnie miał mi udzielić, ujrzałam mojego Pana w Majestacie. Sam Pan powiedział mi, abym prosiła za kapłanem, i że dozwolił na to, abym zrozumiała, jaką siłę mają słowa konsekracji; i jak Bóg nie przestaje tam być, bez względu na to, jak grzesznym byłby kapłan, który je wypowiada; i abym ujrzała Jego wielką dobroć w tym, że składa się On w jego ręce, a wszystko to dla mojego dobra i wszystkich innych”.

Dlatego Mała Teresa z Lisieux zwraca się do nas ze słowem zachęty: „nade wszystko zaś módlmy się za dusze kapłanów; one powinny być przeźroczystsze od kryształu. Musimy zdobyć wielu kapłanów, którzy by umieli kochać Jezusa, którzy by Go dotykali z taką samą delikatnością, jak Go w kołysce dotykała Maryja”.

Najmilsi bracia i siostry! Ciągle potrzeba Kościołowi nowych i świętych kapłanów, potrzeba pasterzy według Bożego Serca. Tak bardzo potrzebne jest modlitewne wspieranie kapłanów, kleryków w seminariach duchownych i wypraszanie nowych i świętych powołań do Winnicy Pańskiej.

Ks. Arcybiskup Zygmunt Zimowski, w liście skierowanym do chorych, pisze: „(…) cała wspólnota chrześcijańska jest wezwana, by na nowo odkryć piękno powołania kapłańskiego i by modlić się za kapłanów. Kapłan przy łożu boleści chorego reprezentuje samego Chrystusa, Boskiego Lekarza, któremu nie jest obojętny los człowieka cierpiącego. Co więcej, za sprawą sakramentów świętych udzielanych przez kapłana Jezus Chrystus ofiaruje choremu łaskę uzdrowienia przez pojednanie i odpuszczenie grzechów, poprzez namaszczenie świętym olejem, wreszcie w Eucharystii i Wiatyku, gdzie On sam staje się, jak zwykł mawiać św. Jan Leonardi, „lekiem nieśmiertelności, poprzez który “jesteśmy pocieszeni, nakarmieni, zjednoczeni, przemienieni w Boga i uczestniczymy w Boskiej naturze (por. 2 Pt 1, 4)”. W osobie kapłana jest zatem obecny przy chorym sam Chrystus, który przebacza, uzdrawia, pociesza, bierze za rękę i mówi: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11, 25-26)”.

Biskupi Polscy w Liście Pasterskim do Kapłanów na Wielki Czwartek 2016 roku napisali:

„Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, który przeżywamy z woli papieża Franciszka, skłania do refleksji o powołaniu kapłańskim w kontekście prawdy o miłosierdziu. Wszyscy kapłani (…) są wezwani do tego, aby stać się „misjonarzami miłosierdzia”. (…) Służba Bogu i służba człowiekowi są czymś nierozłącznym. Ten sam Chrystus, którego dotykamy na ołtarzu, żyje w głodnych, spragnionych, nagich, chorych, więzionych czy bezdomnych. Obok posługi Słowa i sakramentów, działalność charytatywna należy do pierwotnej misji Kościoła. Papież Franciszek nawołuje nas do kultury spotkania i bliskości. Jest ona naśladowaniem czułej miłości Dobrego Pasterza”.

Przykładem może być dla nas Ojciec Albert Urbański, zmarły w 1985 roku karmelita, były więzień hitlerowskiego obozu zagłady w Dachau. Razem ze swoim przeorem z Krakowa bł. O. Hilarym Pawłem Januszewskim należał do grona tych kapłanów-ochotników, którzy poszli dobrowolnie z samarytańską posługą na bloki zarażonych na tyfus plamisty. Ten młody kapłan przeczuwał, że wyzwolenie obozu było już blisko. Widział jednocześnie jak straszliwa epidemia dziesiątkowała codziennie sąsiednie baraki. Dlatego zdecydował się poświęcić dla tych, którzy w poniżeniu i osamotnieniu oczekiwali na śmierć. Miał świadomość, że praca na zarażonych blokach równała się z szybkim zarażeniem chorobą i śmiercią. Pomimo tego decyzja zapadła. Spowiadał, udzielał Komunii. Przygotowywał chorych na spotkanie z Bogiem w wieczności. W swojej książce Duchowni w Dachau o. Albert wspomina:

„Po udzieleniu ostatniej przysługi konającemu przechodziłem wsparty na kolanach i na dłoniach do następnego. Zatrzymywałem się pięć, dziesięć minut i posuwałem się dalej. Po osiemnastu dniach na owym 30 bloku zapadłem na tyfus plamisty. Było to w końcu lutego 1945 roku. Przetrzymałem przeszło dwa tygodnie gorączki do 40. stopni. Jakiś lekarz Francuz dawał mi w ciągu tych dwóch tygodni pięć razy zastrzyki na wzmocnienie serca. Po przetrzymaniu tyfusu i komplikacji, byłem słaby jak kilkumiesięczne dziecko. Na szczęście Amerykanie dość wcześnie przyszli, by mi gasnące życie na nowo rozbudzić i organizm do sił dawnych przywrócić.

Niczego nie żałowałem. Najważniejsza rzecz, że konającym podałem Chrystusa. Jezus Eucharystyczny docierał do tych konających szkieletów, do cuchnących i opuszczonych teraz tutaj przez cały świat niewolników i czynił ich wolnymi: wolnymi wolnością, której już więcej nigdy żadna wroga przemoc ludzka ni diabelska nie zakłóci. I to wszystko w miejscu wszechwładnego i absolutnego panowania pogańskich hitlerowców.

Jego zbliżanie się do tych ludzi w takich warunkach, budziło w sercu najgłębsze uczucia podziwu dla Jego tak przeogromnej, tak oczywistej, tak skutecznej miłości. Widok ten, jak Chrystus Utajony pod postacią chleba, wyjmowany ręką kapłana z lichego pudełeczka zstępował do duszy zewnętrznie tak bezgranicznie upodlonego i opuszczonego człowieka, utwierdzał przekonanie, że jest On prawdziwie Wszechmocny, że rzeczywiście, umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował, a słowo Jego „pragnę” wypowiedziane na krzyżu, przynagliło tego kapłana, by z niechybnym narażeniem swego życia bez żadnej korzyści doczesnej, niósł Jezusa tym duszom nieśmiertelnym, które On Krwią swoją Przenajświętszą odkupił”.

Poruszeni jesteśmy tym przejmującym świadectwem pasterza według Bożego Serca. Dobry pasterz, ukształtowany według Serca Boga, jest największym skarbem, jaki Bóg może przydzielić parafii. Jest to najcenniejszy dar Bożego miłosierdzia” – mówi Święty Proboszcz z Ars.

W podobnym tonie wypowiada się bł. Ks. Michał Sopoćko: „Przez kapłaństwo Chrystus Pan jest nadal wśród nas fizycznie obecny i obdarza nas miłosierdziem, jak za swego życia ziemskiego”.

Spowiednik św. siostry Faustyny uczy, że: „Promieniowaniem władzy kapłańskiej jest nauczanie i władza błogosławienia. Błogosławić to znaczy wyjednywać łaski boskie dla ciała i duszy wiernych, dla ich doczesnego i wiecznego dobra. Błogosławić może tylko ten, kto jest zastępca i przedstawicielem Boga. Kapłan jest właśnie takim zastępcą i dlatego błogosławi w takiej rozciągłości, że wierni cisną się do niego, by otrzymać te błogosławieństwa dla siebie i swoich. Jest to wielkie miłosierdzie Boże, o którym Kościół wspomina w modlitwach liturgicznych, odmawianych podczas tych czynności, np. modlitwy nad ciężko chorymi. Czym byłby nasz Kościół bez sakramentu kapłaństwa? (…) Boże miłosierny, daj Kościołowi swemu wielu gorliwych i świętych kapłanów!”.

Drodzy Moi! Na zakończenie naszego rozważania wznieśmy z ufnością nasze oczy na Oborski Ołtarz, gdzie tronuje Matka Bolesna i wołajmy do Niej za świętym Janem Pawłem II:

MARYJO, przygarniaj powołanych,
osłaniaj od początku ich wzrastanie,
wspomagaj w życiu i w posłudze
Twoich synów,
Matko kapłanów. Amen.

                                        o. Piotr O. Carm.

Na koniec świadectwo "Pod Płaszczem Maryi" - Tutaj


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio